chapter 1

1K 69 35
                                    


               Kelpia siedziała samotnie przy oknie w swojej sypialni już od dobrej godziny. Z podkulonymi kolanami, patrzyła w gwiazdy, choć astronomia nigdy nie była czymś co ją interesowało. Myślała intensywnie o wydarzeniu sprzed... właśnie, ile już minęło? Tydzień? Rok? Czas leciał nieubłaganie, a czarownicy nijak było zapomnieć o fantastycznej przygodzie. Trudno było się jej przyznać, ale... bardzo tęskniła za Newtem. Jej wzrok powędrował na oparcie krzesła przy biurku, gdzie zawiesiła puchoński szalik mężczyzny. Westchnęła i podniosła się, podchodząc bliżej. Drobnymi palcami chwyciła materiał i przytuliła go do swojej piersi. Doświadczyła zapachu perfum Newta i wszystkie wspomnienia wróciły...

Tamtej nocy Goldstein uzmysłowiła sobie co naprawdę czuła do Scamandera.

        Newt wspiął się cichutko po schodach do swojego mieszkania, w dłoni trzymając różdżkę. Był lekko zaniepokojony i, szczerze mówiąc, spodziewał się najgorszego. Otworzył skrzypiące drzwi. Była to skromnie urządzona kawalerka. Prawdziwe życie mężczyzny koncentowało się w piwnicy, wśród jego zwierząt.

Jacob Kowalski i Queenie Goldstein stali na środku pokoju, w podróżnych płaszczach. Obok leżały walizki blondynki, która była wyraźnie podenerwowana i pobudzona. Brunet wydawał się zdekoncentrowany i zbyt radosny, może pijany. Trzymał w dużych dłoniach szczątki wazonu Scamamdera, który przed chwilą stłukł.

— Daj mi to, kochanie, daj mi to... — mówiła do niego kobieta, próbując zabrać mu porcelanę — Proszę, daj mi to wreszcie, kochanie.

— A... — wydukał ledwo co Brytyjczyk.

Odrazu w jego głowie pojawiła się jedna myśl - Gdzie jest Kelpia?

— Newt! — zagrzmiał Jacob, podczłapującdo niego — Chodź tu do mnie, wariacie! — i objął zachwyconego, lecz nieco zakłopotanego Newta.

— Mamy nadzieję, że nie przeszkadzamy — odrzekła z uśmiechem Goldstein — Wprosiliśmy się, bo na zewnątrz strasznie leje. Chłodny ten Londyn.

— Miałeś niczego nie pamiętać... — szepnął do Jacoba, odsuwając go na długość ramienia.

— Wiem — odmruknął tylko niemag.

— Więc..?

— Nie udało się wam — odparł beztrosko, siadając na fotelu — Sam mówiłeś, że eliksir usuwa tylko złe wspomnienia, a ja takich nie miałem. Nie zrozum mnie źle, niektóre były dziwaczne i trochę straszne. Ale ten anioł... Ten tu obecny anioł to i owo mi dopowiedział, no i jesteśmy tu razem.

Newt spojrzał najpierw na niego, a potem na Queenie i uśmiechał się szeroko. Wyglądał jakby promieniał.

— Cudowna nowina!

— Nieprawdaż? — odezwał się inny kobiecy głos.

Scamander zamarł na kilka sekund, po czym wrócił się napięcie. Przed nim w czerwonym swetrze stała Kelpia, ściągniwszy swój ulubiony, czarny płaszcz. Mężczyzna zrobił krok w jej stronę, a ona rzuciła mu się w ramiona. Newt nie mógł się powstrzymać i, choć z niewielkim zawachaniem, uniósł ją i odkręcił wokół własnej osi. Brunetka zaśmiała się perliście, a ten odstawił ją na ziemię. To była czysta przyjemność dla jego uszu... Gdy Newton wreszcie oderwał wzrok od Kelpii, rozejrzał się wokół, przekonany, że jest tu jeszcze Tina.

𝐊𝐄𝐋𝐏𝐈𝐀 • newton scamander [1&2] - w trakcie korekty Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz