— Dumbledore! Profesorze Dumbledore!Newt i Kelpia stali na ulicy, nieopodal domu Flamela i nawoływali do mężczyzny w długim, kraciastym płaszczu. Za nimi stali Queenie i Jacob, który swoją kurtkę zarzucił na ramiona blondynki i teraz lekko się trząsł. Brunet szedł szybko, ale gdy tylko do jego uszu dotarły krzyki, odwrócił się i spojrzał na nich.
— Nie teraz — odezwał się szybko.
Pogoda była paskudna, wiał północny wiatr i było pochmurnie. Po chwili z walizki leżącej na środku chodnika wygramoliła się Tina.
— Ale co się dzieje? — zapytał Scamander.
— Flamel nie ma eliksiru. Dostałem patronusa. To zbyt ważne.
— Eliksiru? — zapytała nagle Kelpia.
Mężczyzna był bardzo zdenerwowany.
— Eliksiru życia — odpowiedział — Przywraca do życia, w ciężkich przypadkach i gwarantuje przedłużenie go, dopóki pijący będzie spożywał miksturę. Flamel nosił go na szyi na nagły wypadek. Nie ma go, jeśli Grindelwald...
— Ma go — przerwała mu Kelpia.
— Skąd...
— Bill mu go dostarczył, to on go pilnuje — kobieta znów mu przerwała i odwróciła się do Queenie — Jeśli go przekonamy... uda nam się go odzyskać.
— Myślisz, że nadal jest w kryjówce? — zapytała nagle Queenie, a mulatka kiwnęła głową.
— Liczy się czas — powiedział Dumbledore, spoglądając na nie.
•
Billius leżał samotnie na łóżku i patrzył w sufit. Myślał nad wieloma rzeczami, ale najbardziej w głowie ciążyła mu myśl o tym co obiecał mu Grindelwald, a czego jeszcze, pomimo tylu prób, poświęceń i błagań — nie dostał. Ktoś zapukał cicho. Watson uniósł się i spojrzał na drzwi. Do pokoju zajrzała Ornice, która delikatnie się uśmiechnęła, gdy zobaczyła chłopaka.
— Jak sie czujesz? — zapytała, siadając obok — On jeszcze nie wrócił, nie wiem gdzie jest, ale wezwał do siebie Nott'a i Carrow'a.
— Myślisz, że warto? — zapytał, spoglądając na nią — On...
Drzwi frontowe otworzyły się głośno skrzypiąc, a następnie zamknęły z cichym trzaskiem. Bill zerwał się, złapał za klamkę i wyszedł na korytarz. Nie zaznał jednak tego, kogo się spodziewał.
— Gdzie jest Grindelwald? — zapytał odrazu.
Ornice również wyszła z pokoju i oparła się o drewnianą framugę.
— Bill to bardzo ważne — rzuciła odrazu blondynka.
— Musisz nam dać ten eliksir — powiedziala poważnie Kelpia, podchodząc bliżej.
— Eliksir? Nie — odpowiedział, robiąc krok w tył — Należy do niego. Jest potrzebny. To on was po niego przysłał?
— Wiem, że taki nie jesteś — odrzekła starsza, patrząc na niego — Dlaczego to robisz, skoro nie wierzysz w te idee?
— A skąd to wiesz? — zapytał, choć poczuł się mocno dotknięty tą nagłą prawdą.
— To widać, Bill...
CZYTASZ
𝐊𝐄𝐋𝐏𝐈𝐀 • newton scamander [1&2] - w trakcie korekty
Fanfiction❝ perfect, so i loved you and then i saw you were not perfect and i loved you even more... ❞ 1 miejsce w #newtonscamander - 13.06.2020.