16

927 52 10
                                    


– Znacie jakiegoś Byun Baekhyuna? – podniosłem głowę na słowa Chanyeol i wytrzeszczyłem oczy.

– A co? – mruknął Kyungsoo.

– Napisał do mnie, ale to chyba zwykła pomyłka. Znacie go? – pokazał profil użytkownika.

Przełknąłem nerwowo ślinę, kiedy zauważyłem właśnie tego Baekhyuna.

– Nie znamy go – odparłem, na co Kyung rzucił mi zdezorientowane spojrzenie.

– Ach, no dobra, to musiała być pomyłka. Muszę jechać po młodego do szkoły, poczekacie? – podniósł się z fotela, a my tylko pokiwaliśmy głowami.

Gdy tylko drzwi trzasnęły Kyungsoo głośno odkaszlnął i uderzył mnie w ramię. Pięścią, kilka razy.

– Co ty robisz idioto?! Czemu mu powiedziałeś, że go nie znamy? – syknął.

– A co miałem mu powiedzieć? No wiesz, dziesięć lat temu miałeś wypadek w którym stracileś pamięć, a to twój ukochany chłopak? Za którym latałeś jak głupi i chciałeś się z nim hajtać? – uniosłem głos.

– On zasługuje w końcu na prawdę Jongin! Nie pamięta o nim dosłownie nic, od wypadku żyje zupełnie inaczej-

– Żyje lepiej! Pamiętasz jaki zrozpaczony był po jego wyjeździe? Z ich ostatniego spotkania wrócił zaryczany i ryczał tak przez kolejny tydzień. Mówił, jak to nie pokocha nikogo innego i jest gotowy poczekać na Baekhyuna sto lat – złapałem się za głowę.

– Nie znam chłopaka o którym mówicie, ale to brzmi naprawdę pięknie – uśmiechnęła się Sana – Musieli być w sobie bardzo zakochani...

– Ach, byli. Zazwyczaj jak przychodzili, to Jongin kazał mi nie przeszkadzać, ale czasami słyszałam ich rozmowy. Miałam wtedy dwanaście lat i marzyłam o związku jaki mieli Chanyeol i Baekhyun – odezwała się Dahyun – A teraz mam ciebie – dodała, na co jej dziewczyna srogo się zarumieniła.

– Widzisz Jongin? Rozumiem, że zatajałeś prawdę dla jego dobra, ale minęło tak dużo, on powinien wiedzieć – znów mruknął starszy.

– Soo, kocham cię, ale nie. Nie powiem mu, przynajmniej nie teraz. Jest szczęśliwy, dobrze mu się żyje, nie chce nic psuć – odetchnąłem.

Do naburmuszył się, na co cicho zachichotałem i przyciągnąłem go do siebie. Cmoknąłem jego czoło i w tym momencie usłyszeliśmy trzask drzwi.

– Jesteśmy!

>><<

minął pierwszy tydzień i wbiliście tutaj ponad 200 wyświetleń, dziękuję pięknie 💚

never not| chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz