70

711 40 23
                                    


– Baekhyun, no już, spokojnie, nie płacz – zestresowany Chanyeol głaskał moje plecy, kiedy ja rozryczany patrzyłem na mojego przyjaciela przed ołtarzem.

– Cicho, nawet nie wiesz co przeżywam – odszepnąłem do niego.

– Oświeć mnie.

– Kiedy wróciłem z Japonii nie miałem żadnych przyjaciół, na studiach tylko on się do mnie odzywał. Jest dla mnie jak brat, a teraz ma żonę i będzie tatą – pociągnąłem nosem.

– Zanim się obejrzysz pewnie ty będziesz brał ślub – uśmiechnął się, a ja parsknąłem cicho.

– Ciekaw jestem z kim – wywróciłem oczami – A teraz bądź już cicho – pogroziłem mu palcem.

»»»

Wesele mijało bardzo przyjemnie i wesoło. Nie wiedziałem, że poważna rodzina biznesmenów, zarówno ze strony Miny jak i Jongdae będzie urządzać dziką imprezę na parkiecie.

Upodobałem sobie szczególnie jakąś ciotkę Jongdae, która była jednak w naszym wieku, bo dziadkowie Kima bardzo pragnęli jeszcze kolejnego dzieciaka. Powiedziała, że traktuje Dae bardziej jak brata niż siostrzeńca. Tańczyłem z nią chyba kolejną godzinę, aż ogłoszono, że para młoda zaprasza nas do stołu na posiłek.

– Jak się bawisz? – usiadłem obok Parka.

– Świetnie, chociaż te małolaty mnie trochę przerażają – parsknął.

Kiedy mnie w wir tańca porwała ciocia-siostra, Chanyeol nie schodził z parkietu, bo stale podchodziły do niego młodsze kuzynki Kima lub Miny. Jedna chyba próbowała zaciągnąć go do toalety na szybki numer, ale uciekła kiedy powiedział jej, że ma syna w jej wieku i to nie etyczne.

Nie mogłem wstrzymać śmiechu na jego słowa, a dziewczyna wyglądała na nieźle wystraszoną. Nawet Jinseo (bo tak miała na imię rozrywkowa ciocia-siostra) śmiała się razem ze mną, chociaż pewnie nie wiedziała nawet o co chodzi - była już nieźle wstawiona.

– Czyli nie żałujesz, że ze mną przyszedłeś?

– Oczywiście, że nie. Nigdy nie odmówiłbym randki z tobą – uśmiechnął się.

– Traktujesz to jako randkę? – uniosłem zaskoczony brwi – Słodko – zacmokałem.

– A ty traktujesz to jako...?

– Jeśli złapie muszkę albo welon, to jako nasze przyjęcie zaręczynowe.

– Tobie chyba alkoholu też już wystarczy – zaśmiał się – Nie jesteśmy nawet parą, a co dopiero zaręczyny.

– Dobra... to zostaniesz moim chłopakiem? – rzuciłem, a on zakrztusił się napojem, który właśnie popijał – Oić, przepraszam – klepnąłem go w plecy.

– Baek, nie jesteś trzeźwy – mruknął.

– Jak to nie? Jestem! – dmuchnąłem mu w twarz, a on skrzywił się – Okej, może faktycznie trochę.

– Póki stoisz na nogach nie będę cię pilnował – puścił mi oczko.

– Doceniam – pokiwałem palcem – To zostań tylko na dzisiaj.

– Tylko na dzisiaj – wyciągnął dłoń, którą chętnie uścisnąłem.

– Cieszę się, że się dogadaliśmy. Chodź zatańczyć mój chłopaku! – pociągnąłem go na parkiet.

»»»

– Cześć, jak się bawicie? – na niewielkiej scenie nagle pojawił się Jongdae z mikrofonem w dłoni – Widzę, że dobrze i bardzo mnie to cieszy. Jak wiecie ja i Mina, moja żona – wskazał na dziewczynę, która stała na parkiecie tuż na przeciwko niego – Spodziewamy się dzidziusia. Chcieliśmy zrobić niespodziankę sobie i wam, dlatego poprosiliśmy o coś naszych rodziców. Tylko oni znają płeć dziecka i przygotowali dla nas... w sumie nie wiem co, ale się przekonamy!

Każdy patrzył z oczekiwaniem na scenę. Miną dołączyła do męża, a jej tata przyniósł ogromny balon, który miał być wypełniony confetti w kolorze niebieskim lub różowym.

Wszyscy goście zaczęli lekko tupać, chcąc dodać trochę "dramaturgi" sytuacji, a kiedy młoda para przebiła balon i wysypały się z niego różowe cekiny każdy zaczął krzyczeć i piszczeć.

– Widziałem, że to będzie dziewczynka! – krzyknąłem podekscytowany i prędko podbiegłem do przyszłych rodziców.

– Jednak zawsze masz rację – parsknął Jongdae.

– Będę miał cudowną chrześniaczkę! – zaklaskałem w dłonie – A kto będzie chrzestną?

Nagle oboje rzucili na siebie przerażone spojrzenia, a potem zwrócili wzrok na mnie.

– O tym nie pomyśleliśmy.

>><<

aaa mam nadzieję, że rozdział przypadnie wam do gustu

miłego dzionka! 💜

never not| chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz