54

764 43 23
                                    


– Tak! Mówiłem że jestem lepszy – podskoczyłem w miejscu, kiedy kolejny raz wygrałem z Chanyeolem.

– Okej, zwracam honor. Zawsze wygrywałem z Jaeminem i moimi znajomymi, to chyba znaczy że w ogóle nie umieją grać – westchnął, łapiąc się teatralnie za serce.

– W co gramy teraz?

– Zapasy mi się skończyły, możemy porozmawiać czy coś. Chcesz? – podał mi kolejną puszkę piwa. Po którymś z kolei przestałem liczyć, ale tak właściwie czułem się jak najbardziej trzeźwy.

– Jasne. Tak więc, gdzie jedziesz z Minem na wakacje? – oparłem się o kanapę.

– On zna wersję, że jedziemy na tydzień do Busan. Tak naprawdę kupiłem bilety do Bangkoku – pokiwał głową, a ja otworzyłem szeroko usta.

– Świetnie! Na pewno się ucieszy! Byłem w Bangkoku i musicie tam zobaczyć Wielki Pałac Królewski, Wat Pho, pójść na tajski masaż, przepłynąć łódka, pójść w nocy na Patpong-

– Woah, Baekhyun, spokojnie – złapał mnie za ramiona – Pójdziemy w każde miejsce które nam poleciłeś, obiecuję – uśmiechnął się szeroko.

Odwzajemniłem jego uśmiech i pokiwałem energicznie głową. Miło było patrzeć na jego szczęście. Mimo że postanowiłem, że postaram się by sobie mnie przypomniał, miewałem coraz większe wątpliwości. Teraz wydawał się taki wesoły, lekki na duchu i po postu szczęśliwy sam ze sobą. Może ze mną było gorzej? Może ze mną nie mógł być w pełni sobą?

– O czym tam rozmyślasz?

– O przeszłości – mruknąłem.

– Smutnej czy szczęśliwej? – podparł swoją głowę na dłoni, a palcem drugiej ręki rysował szlaczki na moim odkrytym ramieniu.

– Czy ja wiem? Kiedy byłem z nim byłem szczęśliwy, ale na wspomnienia jest mi smutno.

– Hm, były chłopak? Nadal go kochasz?

– Bardzo – spojrzałem na niego, a ten niczego nie świadomy posłał mi pocieszający uśmiech.

– Kiedy zerwaliście? – dopytywał.

– Nie będziesz się śmiał? – uniosłem brwi, a on pokiwał przecząco głową – Dziesięć lat temu.

– Nastoletnia miłość... podobno zawsze jest najpiękniejsza. Gratuluję, że kogoś takiego miałeś, ja sam nigdy tego nie przeżyłem – wzruszył ramieniem.

W tamtym momencie miałem ochotę krzyknąć mu w twarz, że przeżył i to razem ze mną. Nie mogłem jednak tak zwyczajnie zniszczyć mu zbudowanego po wypadku świata.

– Naprawdę? Nigdy?

– Właściwie to nie wiem. Pamiętam, że był ktoś dla mnie bardzo ważny, ale po wypadku nie było go przy mnie, nikt nic o nim nie wspominał. Możliwe, że uroiłem sobie tą osobę, ale mam to. Znalazłem to głęboko w jednej szafek, kiedy się przeprowadzałem – wyciągnął swoją dłoń i pokazał złoty sygnet na palcu wskazującym.

– Bardzo ładny – wymusiłem uśmiech, który przerodził się w dziwny grymas.

Jak miałem żyć z tym, że on nieświadomie nosił swój pierścionek zaręczynowy?

Pamiętam ten dzień, w którym dał mi go i poprosił, żebym został z nim na zawsze. Mieliśmy tylko osiemnaście lat, jego ojciec mnie nawet nie akceptował, do tego w naszym kraju byliśmy odmieńcami. Mimo to z wielkim uśmiechem zgodziłem się, bo zbyt mocno go kochałem. Obydwoje mieliśmy takie same pierścionki, które dumnie nosiliśmy, nawet kiedy ludzie krzywo patrzyli.

– Coś się dzieje? Źle się czujesz? Zbladłeś – złapał moją twarz w swoje dłonie i zaczął uważnie się jej przyglądać.

– Trochę mi duszno – wziąłem głęboki oddech i lekko się od niego odsunąłem.

– Jesteś na coś chory, potrzebujesz lekarstwa? Zrobię ci coś ciepłego – spanikowany podniósł się z podłogi i szybko powędrował go kuchni.

– N-nie, ale powinienem wracać do domu – mruknąłem i podniosłem się zaraz po nim.

– Chyba ogłupiałeś Baekhyun! Jest późno, piłeś, a do tego ledwo stoisz. Położysz się u Jaemina w pokoju, ma dziś nie wracać na noc – złapał moje ramię, kiedy chciałem już iść do drzwi – Poinformuj kogoś z domu, że nie wrócisz.

– Niech będzie – westchnąłem i niechętnie wysłałem wiadomość do Taeyonga.

– Świetnie, chodź, zaprowadzę cię.

>><<

jak podoba się wam rozdział? 👉🏻👈🏻

p.s. miłego dnia! 💚💚

never not| chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz