29

872 49 7
                                    

Po wymienieniu kilku wiadomości z Jonginem poprzedniego dnia, umówiliśmy się w kawiarence w centrum. Stresowałem się strasznie, miałem milion pytań, a jednocześnie pustkę w głowie. Czy Chanyeol znienawidził mnie na tyle, by udawać, że mnie nie zna?

To bolało. Chciałem ukryć, że boli, ale kiedy płakałem patrząc w telefon, do mojego tymczasowego pokoju weszli Taeyong wraz z Jaehyunem, przez co musiałem się wytłumaczyć.

Rozejrzałem się po niewielkim pomieszczeniu, a strach obleciał mnie jeszcze bardziej, kiedy zauważyłem Kima przy jednym ze stolików. Miałem nadzieję, że będę pierwszy i dostanę trochę czasu na odetchnięcie.

- C-cześć - wymamrotałem, szybko zajmując miejsce przy stoliku..

- Baekhyun, nadal taki sam. Trzęsiesz się - złapał moją rękę i mocniej ją ścisnął - Nie bój się, nie mam zamiaru zamordować cię w toaletach.

- To wcale mnie nie pocieszyło - fuknąłem. Młodszy podsunął mi pod nos truskawkową bezę i mruknął "smacznego" - Pamiętałeś...

- Nie łatwo zapomina się o kimś, z kim spędziłeś prawie całe liceum i kto jadł to przy każdej możliwej okazji - parsknął cicho.

- To... bardzo miłe, dziękuję. Ile powinienem ci oddać?

- Zero. Przejdźmy do tego o czym chciałeś rozmawiać - splótł palce, po czym oparł na nich brodę.

- Myślę, że doskonale wiesz dlaczego się spotkaliśmy. Chanyeol - odetchnąłem.

- Owszem, domyśliłem się. Pisałeś do niego, prawda? Co cię natchnęło? - pokręcił z zaciekawieniem głową.

- Po prostu przypadkiem wpadłem na jego profil i tak jakoś wyszło. Napisał mi, że mnie nie zna - stęknąłem - Czy on mnie znienawidził? Dlaczego? Ja się starałem, pisałem, ale nie odpowiadał. Nie chciałem lecieć do Japonii, ale to była jedyna szansa na uwolnienie się od ojca, j-ja-

- On stracił pamięć Baekhyun.

Rozchyliłem usta i tępo wpatrywałem się w prawy profil Jongina. Analizowałem słowa, które do mnie powiedział, przez co aż rozbolała mnie głowa.

- A-ale jak to? Jak to stracił pamięć?

- To jest długa hist-

- Mam cały dzień, nie odejdę, póki nie skończysz - odparłem twardo, a młodszy tylko pokiwał głową.

- Wiemy dlaczego wyjechałeś do Osaki, to było jak szansa na ucieczkę od twojego strasznego ojca. Mimo że każdy z nas rozumiał decyzję twojej mamy, Chanyeol był załamany. Wiesz, z dnia na dzień dowiedział się, że jego ukochany chłopak leci do innego kraju i wróci może za piętnaście lat. Wiem, że pisaliście, ale byłem u niego codziennie i tak codziennie płakał i mówił, że chce się do ciebie przytulić. Serce mi się krajało, nigdy nie widziałem go w takim zmarnowanym stanie. Wtedy postanowiłem wyrwać go na jakąś imprezę do jednego z tych bogatych dzieciaków. Miał tam basen, a przez jakiegoś pijanego typa jego i tak beznadziejny telefon utopił się i nie było ratunku. Nie miał jak się z tobą skontaktować - odetchnął.

- Nie mógł zadzwonić od was?

- Zmieniłeś numer, pamiętasz? Tylko Chayeol go miał, a pamięć do cyferek była jego słabym punktem - westchnął.

- Jak doszło do tego, że stracił pamięć?

- Kilka dni po domówce jechał gdzieś z ojcem i wtedy miał wypadek. On skończył ze złamaną ręką i pustką w głowie, a jego tata... zmarł.

- Zmarł? Pan Park nie żyję? - przetarłem twarz dłońmi, nie rozumiejąc tego wszystkiego - Został zupełnie sam.

Nie miałem pojęcia co zrobiłbym na miejscu Chanyeola. Jego mama umarła tuż przy porodzie, poświęciła życie swoje, dla niego, a tata zginął w wypadku. Nie wyobrażałem zostać nagle sam, szczególnie, że po odejściu od biologicznego ojca moja mama wzięła drugi ślub, dzięki któremu zyskałem świetnego ojczyma i dwóch młodszych braci - Taeyonga i Jeno.

- Ale dlaczego on nic o mnie nie wie? - rzuciłem.

- Chan nie pamiętał kilku lat wstecz. Rozpoznał mnie, Dahyun i kilku znajomych z gimnazjum, ale nie pamiętał na przykład śmierci ojca i ciebie. Zdecydowałem, że nic mu o tobie nie powiem.

- Dlaczego? - zacisnąłem szczękę zdenerwowany - Dlaczego dałeś mu o mnie zapomnieć!?

- Dla jego dobra! - uniósł się, przez co kilka osób w kawiarni spojrzała na nas - Raniło go twoje zniknięcie. To było jak nowa szansa, czysta karta. Pozwoliłem mu być szczęśliwym, ale bez ciebie - dodał już ciszej.

Nie ukrywałem kilku łez które spłynęły po moich policzkach, rozmazując mi obraz przed oczami. Czułem się źle. Czułem się powodem każdej przykrości, która go dotknęła.

- Baekhyun, ja wiem, że to nie do końca sprawiedliwe, ale zrozum... Najlepiej byłoby, jakbyś do niego nie pisał i starał unikać. Spróbuj zapomnieć.

- Wiesz o co mnie prosisz? Tego nie da się zapomnieć Jongin - pociągnąłem nosem.

- Wiem, dlatego proszę cię, zostaw Parka w spokoju i pozwól mu być szczęśliwym. Teraz jest dobrze - podniósł się z niewygodnego krzesła - Muszę iść. Do widzenia hyung.

Kącikiem oka zauważyłem, że Kim opuszcza kawiarnię. Patrzyłem tępo w ścianę, dopóki nie obudziło mnie trzaśnięcie drzwi od toalet, które były dość blisko. Przetarłem serwetką policzki i wziąłem kilka głębokich oddechów.

Posłucham się Jongina. Postaram się zapomnieć o Chanyeolu i dam mu być szczęśliwym. Nie chcę burzyć jego dotychczasowego życia, której najwyraźniej mija mu dobrze beze mnie.

>><<

never not| chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz