Leżeliśmy przytuleni na łóżku w moim pokoju, oglądając bajkę "Coco" - która okazała się być ulubioną nas obu - kiedy Chanyeol podniósł się na łokciu i zaczął się we mnie wpatrywać.– Mam coś na twarzy? – mruknąłem.
– Nie – odparł, a jego uśmiech się poszerzył – Mam pytanie.
– Nie zjadłem nic twojego, nic nie zepsułem, a ta zielona koszulka jest u mnie, przepraszam, ale jest taka wygodna i chyba ci jej nie zwrócę – zacząłem wyliczać na palcach.
– Nie, nie o to chodzi. Chociaż zastanawiałem się czy ją zgubiłem czy pralka ją zjadła. Dzięki że się przyznałeś.
– To był podstęp – zgromiłem go wzrokiem – Jakie jest to pytanie?
– Proszę – podał mi małe pudełko, na którego widok się skrzywiłem.
– Nie chcę od ciebie prezentów...
– Otwórz.
– Kluczyk? – zmarszczyłem brwi – To ma jakieś znaczenie, ale jestem za głupi, czy co?
– Nie jesteś za głupi – zaśmiał się – Moje pytanie brzmi... czy go przyjmiesz?
– Chanyeol, o co chodzi do-
– Zamieszkaj ze mną.
Automatycznie przeniosłem wzrok z pudełeczka na blondyna, który uśmiechał się szeroko.
– C-co?
– Zamieszkaj ze mną. Myślę, że to odpowiedni moment, jeśli tylko chcesz.
– Nie wywalisz mnie jak wróci Jaemin?
– Może. Zależy czy będziesz mnie wkurzał – parsknął.
– Zakładam, że będzie się zdarzać to często. Nie jestem zbyt dobry w gotowaniu, więc nie oczekuj śniadania do łóżka, ale mogę ładnie posprzątać i ułożyć ci kolorystycznie ubrania – wymusiłem uśmiech.
– Jesteś słodki.
– Przestań.
– Nie musisz robić mi śniadań, wystarczy że będziesz obok – złapał moją dłoń – Hej, nie płacz-
– To przez ciebie zrobił się ze mnie taki mazgaj – przetarłem policzki dłońmi – Zgadzam się.
– Naprawdę?
– Nie, na niby – parsknąłem przez łzy, a Park przyciągnął mnie do mocnego uścisku.
– Dziękuję – wyszeptał.
Byłem zaskoczony jego propozycją, ale zrobiło mi się niezmiernie ciepło na sercu, kiedy powiedział, że chcę tylko mojego towarzystwa. Poczułem się wyjątkowy, tak jak kiedyś.
– Powinienem powiedzieć to reszcie?
– Tak, chyba że to ucieczka, a nie przeprowadzka – parsknął.
Złapałem jego dłoń i pociągnąłem za sobą do salonu. Przy stoliku siedzieli rodzice (o dziwo tata miał dziś wolne, bo zazwyczaj spędzał całe dnie w szpitalu), Taeyong i Jaehyun, grając w UNO, co stało się ostatnio ich ulubionym zajęciem. Nie mogłem słuchać ich krzyków o północy, kiedy wyzywali się, że "jak to mogłeś rzucić mi kartę plus cztery niewidzięczniku".
– Rodzino, wyprowadzam się! – uniosłem klucze do góry, pokazując im, że wcale nie kłamie.
– Naraszcie! – krzyknął Taeyong.
– Ty niewdzięczny gównia-
– Jeju, Baekhyun, to świetnie! – mama klasnęła w dłonie – Mój chłopiec jest już dorosły – złapała za mój policzek.
– Mamo, mam dwadzieścia osiem lat, jestem samodzielny, od pięciu lat sam na siebie zarabiam – mruknąłem.
– Ale ja ci robię śniadania – skarciła mnie palcem.
– Robisz je dla nas wszystkich.
– Już się nie bulwersuj kochanie. Channie, jesteś pewny, że go u siebie chcesz? – spojrzała za mnie, gdzie stał blondyn.
– Czemu mnie tak nie lubicie? – stęknąłem.
– Kochamy cię – odparli chórem, na co wywróciłem oczami.
– Tak proszę pani, chcę go u siebie – zaśmiał się.
– Jaka pani, mów mi mamo – machnęła ręką, na co wytrzeszczyłem oczy.
– Dobrze pro- mamo.
– Baekhyun, mogę zburzyć twoją ścianę i powiększyć sobie pokój? – rzucił nagle Lee.
– Chyba śnisz.
>><<
6/7
omg jestem dumna z tego rozdziału, bo ostatnio nic mi nie wychodzi, a to mi się nawet podoba 😌
CZYTASZ
never not| chanbaek
Fanfictionzakończone ✓ Baekhyun, który prowadzi konto związane z podróżami, odnajduje profil swojego byłego chłopaka. Ale on nie jest już tym samym nastolatkiem z gwiazdkami w oczach i włosami o zapachu truskawek. instagram!au; pobocznie kaisoo, saida, jaey...