155

605 30 26
                                    


Podekscytowany otworzyłem drzwi mieszkania i wręcz do niego wskoczyłem. W moim domu wszystko było już przygotowane, teraz wystarczyło tylko wyciągnąć stąd Chanyeola i wmówić mu, że musimy zrobić coś ważnego.

– Chan! – krzyknąłem.

Nie dostałem odpowiedzi, więc wszedłem w głąb mieszkania i zauważyłem go, siedzącego na kanapie w salonie.

– Hej, czemu się nie odezwałeś?

– Musimy porozmawiać – podniósł się i spojrzał na mnie.

Wyglądał na złego i zirytowanego, na co zmarszczyłem brwi. Nie za bardzo wiedziałem o co chodzi.

– Coś się stało?

– Gdzie byłeś? – burknął.

– Ja... – zaciąłem się. Nie mogłem mu tego powiedzieć, w końcu to ma być niespodzianka.

– No gdzie?

– Nie mogę ci powiedzieć.

– Dlaczego? – parsknął.

– Z kilku powodów.

– Baekhyun... od paru dni chodzisz zdenerwowany, zamyślony, znikasz gdzieś. Zapytam od razu, zdradzasz mnie?

– C-co? – wytrzeszczyłem oczy.

– Zdradzasz mnie? – powtórzył, przeszywając mnie spojrzeniem.

– Nie! Jak mogłeś tak pomyśleć?

– Wszystko na to wskazuje! Czemu się tak zachowujesz? I dlaczego nie chcesz mi powiedzieć gdzie byłeś?

– Bo... Chan, nie mogę. Dowiesz się niedługo.

– Mam tego dość Baekhyun.

– A-ale Chanyeol, uwierz mi. Przecież wiesz, że bardzo cię kocham. Nie ufasz mi?

– Chyba już nie.

– Świetnie... – pociągnąłem nosem, próbując powstrzymać łzy.

– Nie mazgaj się, tylko powiedz mi prawdę. Przyjmę to.

– Nie zdradzam cię idioto! Jesteś moim pierwszym partnerem od kilku lat, ufam ci, kocham cię, a ty wyskakujesz mi z zarzutem zdrady! C-czy ty kochasz mnie?

Park zacisnął szczękę i odwrócił się ode mnie. Widziałem, jak przecierał twarz dłońmi i bierze głęboki oddech.

– Baekhyun...

– Ah, to twoja odpowiedź? Dziękuję, więcej mi nie trzeba – odwróciłem się na pięcie.

– Czekaj – złapał mój nadgarstek – Jak mam kochać kogoś, kto mnie oszukuję?

– Byłem i jestem z tobą szczery. Nie śmiałbym cię okłamać.

– Dość! Nie mogę już słuchać twojego bezsensownego pierdolenia – sarknął.

– Więc może powinniśmy zerwać? – rzuciłem.

– Może powinniśmy.

Uśmiechnąłem się przez łzy, nie wierząc że wszystko zdążyło się posypać w zaledwie dziesięć minut.

Chanyeol spojrzał na mnie gniewnie, a po chwili wyminął i trzasnął mocno drzwiami.

Rozejrzałem się po salonie i westchnąłem głośno, z myślą, że muszę się stąd po prostu wynieść. Wbiegłem do sypialni, gdzie zdenerwowany wrzucałem ubrania, szybko ściągane z wieszaków.

Czułem się zły i upokorzony, ale nadal kochałem tego idiotę najmocniej na świecie, dlatego postanowiłem, że powinien w końcu poznać prawdę. Wyrawałem kartkę z pierwszego lepszego notesu i nabazgrałem na szybko krótki liścik. Z portfela wyjąłem jedno z naszych wspólnych, starych zdjęć, po czym ułożyłem na kartce. Z łzami w oczach wyciągnąłem z kieszeni mój stary pierścionek zaręczynowy, który trzymałem w szafce biurka. Miałem zamiar dziś go założyć i pokazać Parkowi, że on ma taki sam, ale jak widać nie było mi to dane.

Cały czerwony, spuchnięty i zapłakany wytargałem na dół moją walizkę. Zgasiłem płomień w kominku, wyłączyłem telewizor, po czym wszedłem do kuchni. Złapałem jedną z samoprzylepnych karteczek, które blondyn w masowej ilości przyklejał na lodówkę i sam jedną dokleiłem.

Zakluczyłem drzwi, a klucze włożyłem pod wycieraczkę. Miałem nadzieję, że zorientuje się, gdzie je zostawiłem. Uśmiechnąłem się lekko na numerek 27 na drzwiach, który codziennie mnie witał.

Najwidoczniej to co było kiedyś było szczenięcą miłością, nie mającą prawa bytu teraz.

>><<

👉🏻👈🏻

never not| chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz