Jacek Soplica
Przeglądałem profile na Facebooku tych wszystkich debili z mojego liceum. Oczywiście dodawali znajomych jak leci, więc ja też znalazłem się na ich liście. Nie korzystałem z prawdziwego imienia i nazwiska, zdjęcia też swojego nie miałem. Wolałem ustawić postać z jednego z moich ulubionych anime i nazwać się Satoru Senpai. Jakiś cham z grupy poświęconej japońskim animacjom, oczywiście zgłosił mój profil jako fałszywy.. i wiecie co? Ja zrobiłem dokładnie to samo!
Kończyłem właśnie oglądać jakiś shit, kiedy usłyszałem opening Pokemonów rozbrzmiewający z głośników mojego telefonu. Widząc twarz mojego kochanka na ekranie, odebrałem połączenie. Zapewne dzwoni, żeby mi powiedzieć, że piwo z Trzaskowskim nie było dobrym takim pomysłem, jak mu się wydawało.
- Cześć młody, jak ci mija wieczór? - spytał śmiejąc się - Bo nas wywiało tak trochę poza Warszawę..
- Jak daleko jesteście? - westchnąłem ciężko.
- W Łodzi. - na jego odpowiedź strzeliłem facepalma.
Nitras zawsze mówił, że to mnie trzeba ogarniać do porządku jak się wstawię - ale przynajmniej nie robiłem niewiadomo jakich kilometrów bez przyczyny.. i to niby ja byłem tym mniej odpowiedzialnym..
- Ale jak to kurwa w Łodzi? - zdenerwowałem się - Przecież to jakieś dwie godziny drogi samochodem ze stolicy!
- A no.. przyjechałbyś? - spytał przesłodzonym na maksa głosem.
Odsunąłem na chwilę policzek od telefonu, żeby sprawdzić godzinę. Była pierwsza w nocy, a ja rano musiałem wstać do roboty. Co prawda siedem godzin snu nie brzmiało jakoś fascynująco, ale lepsze to niż nic.
- Przyjechaliście tam jakoś nie? To tak samo wróćcie do Warszawy, a teraz wybacz.. idę spać, dobranoc.
Nie czekając na jego odpowiedź, rozłączyłem się. Zgasiłem światło, wyłączyłem telewizor i ułożyłem się wygodnie na łóżku. Ledwo zamknąłem oczy, a ten już do mnie dzwonił. Starałem się to zignorować, ale Sławek nie miał zamiaru odpuścić.
*
Myślałem, że z tych nerwów spowoduje jakiś wypadek jadąc po nich. Poza tym, musiałem wypić jakieś trzy puszki energetyków, bo w połowie drogi oczy zaczęły mi się same zamykać. Oczywiście ten kretyn nie potrafił wysłać mi swojej lokalizacji, więc większość czasu straciłem na jeżdżenie po centrum i szukanie go. Kazałem mu opisywać wszystko co widzi. Mówiąc to miałem na myśli jakieś charakterystyczne miejsca, ale Nitrasa bardziej interesowali inni ludzie - w tym jakiś menel śpiący pod ławką.
W końcu ich znalazłem, więc zatrzymałem się gdzieś na poboczu i czekałem aż wsiądą do samochodu. Rafał wskoczył mi na maskę, a później na dach, a Sławek jedynie się z niego śmiał, tarzając po ziemi. Już na maksa wkurwiony wysiadłem, ściągając Trzaska z mojego auta, po czym wpakowałem go na tylne siedzenia.
- A ty co? - warknąłem patrząc na niego - Potrzebujesz specjalnego zaproszenia?
- Ale mój ty śledziku na raz, dlaczego jesteś taki wścieknięty? - spytał udając przejętego.
- Na raz to możesz być ty. - otworzyłem drzwi od strony pasażera - A teraz mnie nie wkurwiaj i rusz te swoje cztery litery do auta.
- Zmuś mnie, żebym to zrobił. - wystawił mi język i zaczął biec - Gonisz! Ja uciekam!
Nitras nie wyminął słupa przed sobą, więc równo w niego przyrżnął. Aż mnie ciary przeszły na ten dźwięk, kiedy jego twarz zetknęła się z metalem. Było mi go szkoda, ale po chwili przypomniałem sobie, że jestem zły jak cholera. Moje współczucie jak szybko się pojawiło, tak samo szybko zniknęło.
CZYTASZ
tęczowy chłopiec | bosak x biedroń
Fiksi Penggemar(Dawniej „Lustro") Robert Biedroń i Krzysztof Bosak nigdy nie zamienili z sobą słowa jednak, kiedy to się stanie - ich życie obróci się o sto osiemdziesiąt stopni.