Rozdział 9.2

112 6 1
                                    

Jacek Soplica

Przeglądałem profile na Facebooku tych wszystkich debili z mojego liceum. Oczywiście dodawali znajomych jak leci, więc ja też znalazłem się na ich liście. Nie korzystałem z prawdziwego imienia i nazwiska, zdjęcia też swojego nie miałem. Wolałem ustawić postać z jednego z moich ulubionych anime i nazwać się Satoru Senpai. Jakiś cham z grupy poświęconej japońskim animacjom, oczywiście zgłosił mój profil jako fałszywy.. i wiecie co? Ja zrobiłem dokładnie to samo!

Kończyłem właśnie oglądać jakiś shit, kiedy usłyszałem opening Pokemonów rozbrzmiewający z głośników mojego telefonu. Widząc twarz mojego kochanka na ekranie, odebrałem połączenie. Zapewne dzwoni, żeby mi powiedzieć, że piwo z Trzaskowskim nie było dobrym takim pomysłem, jak mu się wydawało.

- Cześć młody, jak ci mija wieczór? - spytał śmiejąc się - Bo nas wywiało tak trochę poza Warszawę..

- Jak daleko jesteście? - westchnąłem ciężko.

- W Łodzi. - na jego odpowiedź strzeliłem facepalma.

Nitras zawsze mówił, że to mnie trzeba ogarniać do porządku jak się wstawię - ale przynajmniej nie robiłem niewiadomo jakich kilometrów bez przyczyny.. i to niby ja byłem tym mniej odpowiedzialnym..

- Ale jak to kurwa w Łodzi? - zdenerwowałem się - Przecież to jakieś dwie godziny drogi samochodem ze stolicy!

- A no.. przyjechałbyś? - spytał przesłodzonym na maksa głosem.

Odsunąłem na chwilę policzek od telefonu, żeby sprawdzić godzinę. Była pierwsza w nocy, a ja rano musiałem wstać do roboty. Co prawda siedem godzin snu nie brzmiało jakoś fascynująco, ale lepsze to niż nic.

- Przyjechaliście tam jakoś nie? To tak samo wróćcie do Warszawy, a teraz wybacz.. idę spać, dobranoc.

Nie czekając na jego odpowiedź, rozłączyłem się. Zgasiłem światło, wyłączyłem telewizor i ułożyłem się wygodnie na łóżku. Ledwo zamknąłem oczy, a ten już do mnie dzwonił. Starałem się to zignorować, ale Sławek nie miał zamiaru odpuścić.

*

Myślałem, że z tych nerwów spowoduje jakiś wypadek jadąc po nich. Poza tym, musiałem wypić jakieś trzy puszki energetyków, bo w połowie drogi oczy zaczęły mi się same zamykać. Oczywiście ten kretyn nie potrafił wysłać mi swojej lokalizacji, więc większość czasu straciłem na jeżdżenie po centrum i szukanie go. Kazałem mu opisywać wszystko co widzi. Mówiąc to miałem na myśli jakieś charakterystyczne miejsca, ale Nitrasa bardziej interesowali inni ludzie - w tym jakiś menel śpiący pod ławką.

W końcu ich znalazłem, więc zatrzymałem się gdzieś na poboczu i czekałem aż wsiądą do samochodu. Rafał wskoczył mi na maskę, a później na dach, a Sławek jedynie się z niego śmiał, tarzając po ziemi. Już na maksa wkurwiony wysiadłem, ściągając Trzaska z mojego auta, po czym wpakowałem go na tylne siedzenia.

- A ty co? - warknąłem patrząc na niego - Potrzebujesz specjalnego zaproszenia?

- Ale mój ty śledziku na raz, dlaczego jesteś taki wścieknięty? - spytał udając przejętego.

- Na raz to możesz być ty. - otworzyłem drzwi od strony pasażera - A teraz mnie nie wkurwiaj i rusz te swoje cztery litery do auta.

- Zmuś mnie, żebym to zrobił. - wystawił mi język i zaczął biec - Gonisz! Ja uciekam!

Nitras nie wyminął słupa przed sobą, więc równo w niego przyrżnął. Aż mnie ciary przeszły na ten dźwięk, kiedy jego twarz zetknęła się z metalem. Było mi go szkoda, ale po chwili przypomniałem sobie, że jestem zły jak cholera. Moje współczucie jak szybko się pojawiło, tak samo szybko zniknęło.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 17, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

tęczowy chłopiec | bosak x biedrońOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz