Kiedy Lee przekręcił się na drugi bok, poczuł na swojej twarzy bardzo intensywne światło. Zmarszczył lekk brwi i otworzył powoli oczy. Czerwone światło to pierwsza rzecz, którą zarejestrował zaraz po uchyleniu powiek. Padało ono idealnie na niego przez okno, które znajdywało się w jego pokoju. Nadal lekko zaspany, podniósł się z łóżka i podszedł do okna. Pierwszą rzeczą, która rzuciła mu się w oczy zaraz po wyjrzeniu przez okno był czerwony księżyc.
Czerwona poświata była widoczna niemalże na całym niebie. Całość prezentowała się niemalże magicznie. To była zdecydowanie jedna z najbardziej niezwykłych rzeczy, jakie kiedykolwiek dane było mu zobaczyć. Zaskakujące dla niego było również to, że ani w telewizji, ani nigdzie indziej nikt nie mówił, że tej nocy na niebie ma pojawić się czerwony księżyc. Mógł wpatrywać się w niego dosłownie przez całą noc, ale pragnął przespać chociaż te kilka godzin i móc normalnie funkcjonować. Pójście do pracy postanowił sobie odpuścić i niespecjalnie obchodziło go, co pomyśli sobie Jisung.
Owszem jego słowa zostały wyryte w jego głowie i doskonale pamiętał jak powiedział, że nie da łatwo odejść ludziom, którzy znają prawdę o tym miejscu. Jednakże Lee nie martwił się o to za bardzo, ponieważ wierzył w umiejętności Nancy. Wiedział, że jest ona w stanie posunąć się naprawdę daleko tylko po to, żeby zniszczyć Jisungowi biznes, a co za tym idzie on zostanie zwolniony i problem automatycznie zniknie. Jeśli chodzi o niego samego to sytuacja prezentowała się nieco inaczej. Lee nadal miał wątpliwości do tego czy postępuje słusznie.
Czuł się rozdarty. Z jednej strony chciał tego samego, co Nancy, zniszczyć Jisunga, jego hotel i wszystko. Chciał, żeby zrozumiał, że nikt nie może traktować go w taki sposób. Ta jedna strona cholernie go nienawidziła i pragnęła zemścić się za to wszystko, co mu zrobił. Istniała jednakże jeszcze druga strona, która podpowiadała mu, żeby tego nie robił. Ta druga strona lgnęła do Jisunga i miała do niego niesamowitą słabość. Lee westchnął tylko i zasłonił zasłonami okno, wracając do swojego łóżka. Kiedy z powrotem się położył, zorientował się, że przez szpare i tak dociera do niego czerwone światło. Nie chciało mu się jednak ponownie wstawać, dlatego też po prostu odwrócił się na drugi bok i starał się ponownie zasnąć, co po krótkiej chwili przyniosło zamierzony skutek.
Było południe, kiedy Lee się obudził. Miał dzisiaj niemalże cały dzień, żeby zebrać się do wyjścia, dlatego wcale się nie spieszył. Była godzina dwunasta, a on umówił się z Nancy dopiero na godzinę szesnastą. Podniósł się z łóżka i wyszedł ze swojego pokoju. Był w domu sam. Jego rodzice byli w pracy, a siostra w szkole. Minho martwił się o swoją mamę. Zaczął zastanawiać się nad tym, kiedy postanowi zwolnić się z pracy. Bał się o jej stan zdrowotny. Postanowił, że zapyta się jej o to wszystko, co zamierza robić dalej, kiedy wróci do domu. Lee poszedł do kuchni i zrobił sobie na śniadanie tosty francuskie. Z gotowym i ciepłym jedeniem poszedł do salonu, usiadł na kanapie, talerz położył sobie na kolanach i włączył sobie telewizor. Kiedy zjadł, poszedł do kuchni, włożył brudny talerz i sztućce do zmywarki, po czym wrócił z powrotem do salonu, oglądać telewizję. Spojrzał się na zegar, który wisiał na ścianie i stwierdził, że ma jeszcze dużo czasu, więc spędzi go właśnie w taki to produktywny sposób.
CZYTASZ
𝐻𝑒𝑙𝑙𝑒𝑣𝑎𝑡𝑜𝑟 || 𝑚𝑖𝑛𝑠𝑢𝑛𝑔
FantasyHan Jisung jest szatanem i jednocześnie dyrektorem jednego z najbardziej rozpoznawalnych hoteli w Korei. W hotelu nie pracują tylko zwykli ludzie, ale również demony i dziwne istoty. Co się stanie, kiedy Minho będzie szukał zatrudnienia i znajdzie j...