Minho nie spał w nocy praktycznie wcale. Udało mu się przespać może z godzinę. Ciągle obracał się z jednego boku na drugi i myślał. Cały czas zastanawiał się czy decyzja, którą zamierza podjąć jest słuszna. Chciał, żeby jego mama mogła żyć, ale czy oddanie szatanowi swojej duszy na zawsze to dobry wybór? Czy w takiej sytuacji jak ta, w ogóle istnieje coś takiego jak dobra decyzja? W końcu dusza jest nieśmiertelna, co oznacza, że po śmierci nie będzie miał innego wyjścia niż spędzenie wieczności w piekle. Z drugiej strony nie wyobraża sobie sytuacji, gdzie zostałby sam z tatą i Lisą. Nie chciał, żeby jego młodsza siostra musiała wychowywać się dalej bez matki. Co do samego życzenia, Jisung nie powiedział czy byłby w stanie spełnić coś takiego. Lee nie wiedział, czy Han może sprawić, że ktoś śmiertelnie chory wyzdrowieje. Z tej sytuacji było tylko jedno wyjście, musiał poznać szczegóły, dlatego potrzebował rozmawiać z Jisungiem. Co do samego Jisunga, Minho nie chciał mieć z nim żadnej styczności. Lee od samego początku miał co do niego mnóstwo wątpliwości. Wiedział, że ktoś taki jak on nie może mieć dobrych zamiarów, a mimo wszystko i tak się w nim zakochał. Świadomość, że Jisung robił to wszystko tylko dla zakładu cholernie go zabolała. No cóż nie pozostało mu już nic innego niż pogodzenie się z rzeczywistością i zaakceptowaniem tego, co się już wydarzyło. Kiedy budzik Lee zadzwonił, podniósł się z łóżka i usiadł, po czym wziął telefon do ręki i wyłączył ten irytujący dźwięk.
- Kolejny dzień mojej chujowej egzystencji wita - powiedział, przecierając rękami swoją zmęczoną twarz.
Po chwili siedzenia na łóżku, wstał i udał się do szafy, żeby wyjąć z niej koszulę i spodnie, a następnie poszedł do łazienki, żeby ogarnąć się i wyglądać jak człowiek w pracy.
Po skończonej pracy, od razu udał się w stronę biura Jisunga. Nie obchodziło go już to, że zamierza wejść tam nieproszony. Miał gdzieś, że Dyrektor może w tej chwili prowadzić jakąś ważną rozmowę telefoniczną czy zajmować się jakąś ważną papierkową robotą. Kiedy tylko Lee stanął pod drzwiami nie wahał się ani przez chwilę. Nacisnął na klamkę i wszedł do środka. Tak jak obstawiał, Jisung siedział właśnie na krześle i rozmawiał przez telefon. Kiedy tylko zobaczył, że Minho wszedł do środka, powiedział osobie, z którą rozmawiał, że dokończą tą rozmowę później, po czym się rozłączył. Z jego spojrzenia nie można było odczytać żadnej złości czy podirytowania. Wyglądał jak zawsze na spokojnego i opanowego, co wywołało złość u Minho. Jak on może być takie spokojny, kiedy niespodziewanie wchodzi do jego biura? Minho podszedł tylko bliżej i usiadł naprzeciwko niego. Jisung nie odzywał się ani słowem, analizując tylko to, co robi Minho.
- Przyniosłeś tą umowę?
- Jaką umowę?
- Tą, która podpisują ludzie, gdy chcą oddać ci swoją duszę w zamian za życzenie?
Jisung oparł się łokciami na biurku i przybliżył swoją twarz w stronę Minho.
- Dlaczego miałbym ją przynosić? Dlaczego chciałbyś zrobić coś takiego? - spytał z zaciekawieniem.
CZYTASZ
𝐻𝑒𝑙𝑙𝑒𝑣𝑎𝑡𝑜𝑟 || 𝑚𝑖𝑛𝑠𝑢𝑛𝑔
FantasyHan Jisung jest szatanem i jednocześnie dyrektorem jednego z najbardziej rozpoznawalnych hoteli w Korei. W hotelu nie pracują tylko zwykli ludzie, ale również demony i dziwne istoty. Co się stanie, kiedy Minho będzie szukał zatrudnienia i znajdzie j...