Miał niesamowity mętlik w głowie, nie wiedział jak ma się zachować. Czy to możliwe, że jeden krótki pocałunek był w stanie zmienić tak dużo? Miał wrażenie że jego serce zabiło nieco szybciej niż powinno i podjęło decyzję za niego. Czy on naprawdę czuje coś do Jisunga? Prawdopodobnie. Postanowił z tym jednak nic nie robić. Nikomu nie będzie się narzucał. Z taką też myślą gotowy wyszedł do pracy.
Czas mijał mu naprawdę szybko. Na restauracji ludzi nie było prawie wcale, więc po prostu stali w trójkę i polerowali sztućce. Na ogół było dość nudno, jedynie ploteczki, które opowiadała im Ji-Eun były dość ciekawe co z pewnością umilało im czas. Przydarzyło się też kilka dość przypałowych sytuacji. Jedną z nich było to, że nóż wpadł Minho do śmietnika, który był przyczepiony do wózka. Wtedy rozejrzał się tylko szybko i wyjął nóż że śmietnika i wrzucił go do koszyka z brudnymi sztućcami. Hyunjin wcale nie okazał się lepszy. Kiedy zabierał krzesełko do karmienia dla dzieci, które zostało dostawione przy stole, potknął się o inne krzesło i o mało co się nie wywalił. Ji-Eun i Minho podśmiewywali się już z daleka, ale kiedy zdenerwowany Hyunjin spojrzał się w ich stronę udawali, że niczego nie widzieli. Wszyscy ludzie wyszli już z restauracji, a oni zebrali wszystkie brudne naczynia i odłożyli na zmywak. Potem nie pozostało im już nic innego niż wytarcie stolików. Byli mniej więcej w połowie, kiedy Lee nagle poczuł wibracje telefonu, który trzymał w kieszeni zapaski. Powiedział Hyunjinowi i Ji-Eun, że zaraz wróci i wyszedł z restauracji. Zszedł na dół po schodach i szybko odebrał telefon.
- Mamo? Dlaczego dzwonisz do mnie, kiedy jestem w pracy?
Po drugiej stronie słuchawki usłyszał szloch i ciężki oddech swojej rodzicielki, co bardzo go zmartwiło. Jego mama płakała naprawdę rzadko. Wiedział, że musiało stać się coś bardzo poważnego.
- Minho, nie wiem jak mam ci to powiedzieć.
- Mamo, co się dzieje?
Lee słyszał jak kobieta dusiła się przez łzy.
- Pamiętasz jak mówiłam, że nie czuje się ostatnio za dobrze i muszę pójść do lekarza się zbadać?
- Tak.
- Od dłuższego czasu miałam problemy ze zdrowiem, ale postanowiłam nic ci o tym nie mówić. Nie chciałam cię niepotrzebnie martwić, dlatego o wszystkim informowałam tylko twojego tatę. Okazało się, że jestem śmiertelnie chora. Mam raka. Lekarz powiedział, że jest on już bardzo zaawansowany.
- Co to oznacza?
- Nie zostało mi dużo czasu.
Minho poczuł pieczenie w oczach.
- I dowiedziałaś się o tym dopiero dzisiaj?
- Tak, Minho ja nie wiem co mam zrobić. Nie umiem tego przyjąć do świadomości.
- Zaraz przyjadę do domu - oznajmił, po czym się rozłączył.
Zaczął biec w stronę szatni. Kiedy tylko wszedł w pierwszy zakręt na kogoś wpadł. Jisung. Nie miał siły z nim rozmawiać. Chciał go wyminąć, jednak Jisung złapał go za nadgarstek, co uniemożliwiło mu odejście.
- Co się stało? Dlaczego płaczesz?
- Nieważne, po prostu pozwól mi wyjść, proszę.
- Jak powiesz mi co się stało.
- Moja mama dowiedziała się, że jest bardzo poważnie chora. Zrozum ja muszę przy niej teraz być.
- Będę czekać na ciebie na zewnątrz. Zawiozę cię, będzie szybciej - powiedział, po czym puścił jego nadgarstek.
Minho nie tracąc ani chwili, pobiegł w stronę szatni. Szybko się przebrał i wyszedł z szatni, oddając ochroniarzowi kluczyk. Kiedy znalazł się na zewnątrz, zobaczył Jisunga, stojącego przy swoim aucie. Podszedł do niegi i okrążył auto, wsiadając do środka. Po kilku sekundach Jisung wsiadł do środka i usiadł za kierownicą. Już po chwili byli w drodze do domu Minho.
- Dziękuję za to co dla mnie robisz, naprawdę.
- Każdy by tak zrobił na moim miejscu.
- Właśnie, że nie. Jesteś Dyrektorem niespecjalnie wypada tobie opuszczanie hotelu, kiedy jesteś w pracy. Jestem ci naprawdę wdzięczny.
- Naprawdę to nic takiego.
Panowała między nimi cisza, a Minho pociągał tylko co chwilę swoim nosem, a Jisung patrzył się ciągle na drogę. Na szybach samochodu zaczęły pojawiać się pierwsze krople deszczu, które po chwili przerodziły się w ulewe.
- Chyba coś do ciebie czuję - wypalił.
Jisung myślał, że się przesłyszał.
- Możesz powtórzyć?
- Nieważne - zmieszany Minho odwrócił głowę w drugą stronę, zupełnie jakby niczego przed chwilą nie powiedział.
- Mówisz poważnie?
- Nie, zapomnij o tym. Tylko żartowałem.
Kiedy dojechali na miejsce, Minho po prostu opuścił auto Jisunga, mówiąc tylko jedno krótkie "Dziękuję". Od razu skierował się w stronę domu. Kiedy wszedł do środka, od razu zaczął rozglądać się po pokojach, szukając swojej mamy. Gdy znalazł ją siedzącą na kanapie w salonie, podszedł do niej i usiadł obok. Kobieta jakby zupełnie bez reakcji, nie ruszyła się z miejsca nawet o milimetr. Minho złapał ją za rękę, chcąc zwrócić jej uwagę, co najwidoczniej poskutkowało.
- Gdzie tata? - spytał.
- Właśnie wraca z pracy, za jakiś czas powinien się pojawić.
- Mamo, co teraz będzie?
- Nie wiem.
- A co jeśli... - słowa nie przechodziły mu przez gardło.
- Wtedy ty i tata zaopiekujecie się Lisą. Chcę żebyście dalej byli szczęśliwy i wspierali się nawzajem - mówiła, starając się pohamować łzy.
Minho po prostu ją przytulił, głaszcząc ją po plecach.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. To się tak nie skończy. Zrobię dla ciebie wszystko, kocham cię mamo.
I tak w swoich objęciach spędzili kolejne kilkanaście minut, czekając na powrót drugiego rodziciela z pracy.
CZYTASZ
𝐻𝑒𝑙𝑙𝑒𝑣𝑎𝑡𝑜𝑟 || 𝑚𝑖𝑛𝑠𝑢𝑛𝑔
FantasyHan Jisung jest szatanem i jednocześnie dyrektorem jednego z najbardziej rozpoznawalnych hoteli w Korei. W hotelu nie pracują tylko zwykli ludzie, ale również demony i dziwne istoty. Co się stanie, kiedy Minho będzie szukał zatrudnienia i znajdzie j...