Rozdział 5

2.2K 173 52
                                    

Godzina była wczesna. Minho dopiero co zdążył przyjść do pracy, a Nancy już z samego rana obrała sobie za cel denerwowanie go. Co chwilę zwracała mu o coś uwagę, nie dając mu w spokoju pracować. Za każdym razem gdy tylko pojawiał się na zmywaku słyszał rzeczy w stylu "Wjeżdżasz wózkiem na odwrót" albo "Jak Ji-Eun pojedzie dalej z wózkiem to nie lataj przez całą restaurację, żeby odłożyć brudne naczynia na wózek, tylko od razu mi je przynoś" Lee miał jej szczerze dosyć. Przedtem nie zwracała mu o to uwagi, więc dlaczego teraz tak bardzo jej to przeszkadza?

Gdy ponownie otworzyła usta, żeby się odezwać, brunet powiedział jej tylko, aby zajęła się sobą i swoją pracą. Dziewczyna od tego momentu przestała się wtrącać i zajęła się swoimi obowiązkami. Minho wyszedł ze zmywaka, a po chwili dołączyła do niego Ji-Eun. Oboje zauważyli nieposprzątany stolik, więc udali się w jego kierunku. Kiedy dziewczyna wywalała resztki jedzenia przez przypadek ubrudziła rękę Minho czekoladą, która znajdowała się na talerzu. Lee z miną pełną obrzydzenie spojrzał się na swoją dłoń i oznajmił, że idzie do toalety umyć ręce.

Kiedy wyszedł z restauracji, modlił się tylko o to, żeby nie spotkać w toalecie tej dziwnej kobiety, co ostatnim razem. Minho miał już wchodzić do toalety, gdy jego uwagę przykuł pracownik hotelu, który odkurzał korytarz. I nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że coś kulistego nagle spadło na podłogę i zaczęło turlać się w jego stronę. Lee chciał być miły, dlatego podszedł do tego z zamiarem podniesienia. Nie spodziewał się jednak zobaczyć prawdziwego ruszającego gałką oczną oka, które na dodatek spojrzało się w jego stronę. Mężczyzna, który jeszcze przed chwilą odkurzał, zaprzestał swojej czynności i wyprostował się, zasłaniając jedno ze swoich oczodołów. Lee stał i wpatrywał się w niego przerażony, gdy mężczyzna powoli ruszył z miejsca i zaczął się do niego zbliżać. Minho w tym momencie by zemdlał, ale nie on nie był tchórzem. Był męskim, mężczyzną, dlatego w sekundę zniknął z korytarza i zaczął biec do recepcji. Kiedy zmachany i zdyszany dobiegł w końcu do recepcji spojrzał się na plakietkę - Lee Felix.

- To ty jesteś tym nowym pracownikiem, którego ostatnio zatrudnili? - spytał, a Minho był pod wrażeniem jego niskiego głosu.

- Tak to ja i chciałbym o czymś poinformować.

Felix oparł się o blat recepcyjny i z uśmiechem wyczekiwał tego, co ma mu do powiedzenia brunet. Gdy Minho się na niego spojrzał zwątpił czy aby na pewno powinien mu o tym mówić. Przecież recepcjonista weźmie go za kompletnego idiotę i wariata.

- Chociaż w sumie to nic ważnego - stwierdził - Powinienem wracać do pracy.

- Ale na pewno? Jesteś strasznie blady.

- Tak na pewno - odparł i w błyskawicznym tempie stamtąd uciekł.

Wszedł po schodach i wtedy przypomniał sobie w jakim celu w ogóle opuścił restaurację. Spojrzał się na korytarz, gdzie to wszystko parę minut temu miało miejsce i wszedł do toalety. Umył ręce i spojrzał się w swoje odbicie.

"Chyba wariuję" - pomyślał, po czym opuścił toaletę, wracając na restaurację.

Kiedy chłopak zauważył, że nikogo nie było za ladą, a gość czekał, z prędkością światła pojawił się obok, żeby zaznaczyć przyjście.

- Dzień dobry, numer pokoju?

- 132 - gość odszedł, a Minho zaznaczył przyjście.

W międzyczasie Ji-Eun przyjechała z wózkiem i ustawiła go tak, żeby nie przeszkadzał on gościom i podeszła do Minho.

- Wszystko w porządku? - spytała ze zmartwionym wyrazem twarzy, kładąc chłopakowi rękę na ramieniu.

- Jak najbardziej - powiedział, wpatrując się w komputer

- Dlaczego zbiegałeś tak dół, skoro miałeś iść tylko do toalety?

- Weźmiesz mnie za wariata, jak ci powiem.

- Już mam, więc to, co mi zaraz powiesz, nie zmieni mojego postrzegania twojej osoby.

Minho westchnął.

- Tylko się ze mnie nie śmiej.

- Obiecuję, że nie będę.

- Kiedy chciałem wejść do toalety, zobaczyłem mężczyznę, który odkurzał korytarz. Nagle coś spadło mu na ziemię i poturlało się w moją stronę. Chciałem być uprzejmy i mu to podać, ale to było oko, rozumiesz?

Wyraz twarzy Ji-Eun, nie mówił niczego. Minho nie mógł odczytać, czy powstrzymywała śmiech, czy miała go za szalonego. Po prostu stała i patrzyła się w zupełnie inne miejsce. Dopiero po chwili w końcu się odezwała.

- Musiało ci się wydawać. Naoglądałeś się za dużo filmów?

- Wiesz co? Nieważne, po prostu zapomnij, że ci o tym mówiłem, okey? - Minho odszedł od lady i wziął wózek, który był odstawiony z boku i zaczął zbierać naczynia od gości.

Był trochę zły na Ji-Eun, ale przecież on sam zareagowałby w taki sam sposób. Sam nie wiedział, po co jej o tym mówił. Zrobił z siebie tylko debila. Minho pojechał z wózkiem na zmywak, na szczęście nie zastał tam Nancy, pewnie miała przerwę. Zobaczył wózek z czystymi naczyniami. Położył wszystkie brudne naczynia na blat i podjechał z tym wózkiem obok drugiego. Wziął szmatkę, zmoczył i wytarł wózek. Złapał ten z czystym naczyniami i wyjechał z nim ze zmywaka.

Na szczęście na restauracji nie było już praktycznie ludzi. Spojrzał się z daleka na Ji-Eun, która w dalszym ciągu stała za ladą, tylko wyglądała na zamyśloną i nie patrzyła się w jego stronę. Lee podjechał z wózkiem do bufetu i zaczął wykładać czyste talerze, szklanki, kubki, miseczki, filiżanki i talerze głębokie na miejsce. Kiedy spojrzał się na chwilę w stronę lady, zobaczył, że Ji-Eun rozmawia z Seungminem. Gdy wyłożył już wszystko, jechał z wózkiem w ich stronę, gdyż tam znajdowała się kuchnia, gdzie miał zostawić wózek.

- Minho, jak już odłożysz wózek możesz wracać do domu - zwrócił się do niego Seungmin - Przyjdź jutro na godzinę siedemnastą.

- Dobrze - odłożył wózek na kuchnię i wyszedł, żegnając się.

Minho powoli zaczynał mieć dość tego miejsca. Ludzie zachowywali się tutaj bardzo dziwnie, a on nie rozumiał, co się tutaj działo. Najpierw ta dziwna kobieta liżąca kafelki, a teraz ten facet, któremu wypadło oko. Lee sam zaczynał myśleć, że wariuje.

𝐻𝑒𝑙𝑙𝑒𝑣𝑎𝑡𝑜𝑟 || 𝑚𝑖𝑛𝑠𝑢𝑛𝑔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz