Rozdział 20

1.7K 158 67
                                    

Minho nie wiedział, dlaczego Jisung chciał go widzieć w swoim biurze. Sumiennie wykonywał swoją pracę, więc nie miał do czego się przyczepić, wszystko też już sobie wyjaśnili, dlatego nie rozumiał, po co ten go do siebie wezwał. Lee wjechał na odpowiednie piętro tą windą, do której nie chciał wsiadać i z lekkim stresem, który mu towarzyszył, zapukał. Kiedy po kilku sekundach usłyszał ciche proszę, wszedł do środka. Gdy zobaczył Jisunga siedzącego przy biurku, podszedł bliżej i usiadł naprzeciwko niego.

  - Dlaczego miałem tu przyjść? - spytał lekko zestresowany i niepewny.

  - Wezwałem cię tutaj, ponieważ chcę ci zadać parę pytań - odpowiedział.

  - Brzmi to trochę, jakbyś chciał przeprowadzić przesłuchanie.

  - Nazywaj to jak chcesz. Możemy przejść do rzeczy?

  - Oczywiście, a czy ja też będę mógł później o coś zapytać?

  - Tak, nie ma problemu. Spytam prosto z mostu, nie zamierzam owijać w bawełnę. Czy ty przypadkiem nie zamierzasz się zwolnić?

  - Nie, dlaczego?

  - Mam wrażenie, że ostatnio jesteś jakiś bardziej poddenerwowany.

  - Słusznie zauważyłeś, ale nie zamierzam się przez to zwalniać.

  - Co cię tak martwi? W hotelu ktoś nie wykonuje swoich obowiązków?

  - To nie tak, po prostu niepokoi mnie zachowanie naszego barmana.

  - W jakim sensie niepokoi?

  - Dolewa coś gościom do drinków.

  - Spokojnie to nie powód do zmartwień.

  - Jak to?

  - To ja kazałem dolewać mu to do drinków.

  - To? To znaczy co?

  - Eliksir, wywołujący siedem grzechów głównych. Chyba je znasz, prawda?

  - Tak.

  - No właśnie. Jeśli chodzi o ich działanie. Dajmy na to, że tego dnia dałem Jeonginowi eliksir, który wywołuje gniew. To jak ludzie go odbiorą jest indywidualne. Niektórzy tylko pokłócą się z kimś, a niektórzy będą w stanie posunąć się o wiele dalej.

  - Dalej, czyli posuną się do czego?

  - Nawet do zabójstwa - powiedział.

- Ostatnio słyszałem w radiu o wypadku samochodowym, poczytałem trochę na ten temat i pooglądałem zdjęcia. Miałem wrażenie, że widziałem to auto na parkingu. Czy to przez wypicie tego czegoś, mogło się to stać?

  - Tak.

  - W tym wypadku zginęły trzy osoby. - podniósł nieco głos.

  - Uspokój się. Jeśli żyły dobrym życiem to się ze mną nie spotkają i będą żyły wiecznie w niebie. Co innego jeśli mówimy o kobiecie, która spowodowała wypadek. Doprowadziła do wypadku, w którym zginęły inne osoby, to czy ktoś jej to wybaczy, nie zależy już ode mnie, ale prawdopodobieństwo jest małe.

  - Nie spodziewałem się tego usłyszeć.

  - Nie mogłeś. Raczej żaden śmiertelnik by się tego nie spodziewał. Rozwiałem już wszystkie twoje wątpliwości? Czy nadal coś cię niepokoi? - spytał jakby nigdy nic.

  - Po usłyszeniu tego wszystkiego czuję się jeszcze gorzej.

  - Z czasem przestaniesz zwracać na to uwagę.

𝐻𝑒𝑙𝑙𝑒𝑣𝑎𝑡𝑜𝑟 || 𝑚𝑖𝑛𝑠𝑢𝑛𝑔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz