Rozdział 14

1.7K 173 67
                                    

Minho przyszedł tego dnia w godzinach południowych do pracy. Nie skończył zbyt późno, wręcz przeciwnie godzina była jeszcze dość wczesna. Uwinęli się z wszystkim znacznie szybciej, niż mogliby się spodziewać. Lee był, jednak jeszcze w pełni i sił, więc postanowił pochodzić trochę po hotelu. Po skończonej pracy na restauracji, zszedł po schodach i szedł przez główny hol. Kiedy przechodził obok lobby baru, spojrzał się na Jeongina, który nawet nie zwrócił na niego uwagi, bo był zbyt zajęty przygotowywaniem drinka dla gościa.

Nie znajdowało się tam zbyt wielu ludzi, co oznaczało tylko tyle, że miejsc wolnych było naprawdę dużo. Minho usiadł sobie na jednym z wygodnych foteli i zaczął obserwować z zaangażowaniem Jeongina. Uważał, że to co robi, jest dość interesujące, dlatego uważnie patrzył na wszystko, co robi. Gość siedział na wysokim krześle i czekał cierpliwie na swój napój. Najwyraźniej zażyczył sobie drink, wyłącznie alkoholowy, bo Minho mógł zobaczyć jak Jeongin sporządza go w mikserze z dodatkiem lodu, gdzie poddany jest dokładnemu wymieszaniu. Wszystko wyglądało normalnie, dopóki Minho nie zauważył jak Jeongin przed podaniem drinka gościowi, wyjął ze swojej kieszeni małą buteleczkę i dodał kilka kropel do drinka, po czym podał drinka gościowi.  Kiedy tamten mężczyzna odszedł od baru i usiadł niedaleko Minho w jednym z foteli, Lee wstał i podszedł do Jeongina, po czym usiadł na krześle.

  - O cześć, co tu robisz? - spytał Jeongin.

  - Skończyłem już pracę na dzisiaj, więc postanowiłem, że ci potowarzyszę.

  - Miło z twojej strony.

  - Nie ma sprawy, z tego co widzę, nie ma tu zbyt wielu ludzi, nie obrazisz się jeśli zadam ci parę pytań?

  - Nie co ty, nie krępuj się, chętnie ci na nie poodpowiadam.

  - Chcesz mi powiedzieć coś o przygotowaniu drinków? Wiesz, ostatnio się zastanawiam, czy nie pójść na jakiś kurs barmański. Chciałbym nabyć trochę doświadczenia, a skoro pracuję w hotelu, to chyba jest możliwość, żebyś co nie co, mi opowiedział.

  - Co chcesz wiedzieć? Masz jakieś konkretne pytania? - spytał uśmiechnięty Jeongin.

  - Co konkretnie dolewasz do tych drinków? Ta buteleczka, którą masz aktualnie w kieszeni. Co to jest?

  - Uwierz to nic innego, jak sekret dobrego smaku tych drinków. Możesz poczytać sobie opinie na ich temat, nikt nigdy się nie skarżył na sposób ich przygotowania, na stronie hotelu zawsze są one zachwalane.

Minho wiedział, że Jeongin kłamie, ale co może niby z tym zrobić? Lee był zaniepokojony tym wszystkim, ale wiedział, że tak szybko nie dowie się prawdy.

  - Dzięki za informację, na pewno poczytam, ale wracając, trzymam cię za słowo, naucz mnie kiedyś czegoś, choćby czegoś najprostszego, a teraz muszę już lecieć do jutra!

Minho wstał z krzesła.

  - Do jutra - odpowiedział dalej uśmiechnięty Jeongin.

Co jak co, ale podejście do gości to on miał i temu nie można było zaprzeczyć. Lee odszedł od baru i zaczął kierować się w stronę szatni. Gdy skręcał, wpadł na jakąś osobę. Lee odbił się od niego i zobaczył tylko papiery, lądujące na podłodze. Od razu schylił się, żeby wszystko pozbierać. Osoba, również zaczęła zbierać wszystko z ziemi. Kiedy na podłodze została ostatnia kartka, Minho pierwszy wziął kartkę z ziemi i dołączył ją do całej reszty, którą już zdążył podnieść. Kiedy chciał już przeprosić i oddać wszystkie papiery osobie, której wytrącił wszystko z rąk, zorientował się, że to nie zwykły gość, a jego szef ze śmiertelnie poważnym wyrazem twarzy.

  - Skoro już wszystko pozbierałeś, to pomożesz zanieść mi to wszystko do mojego biura. Jak widzisz jest tego bardzo dużo - powiedział bez żadnych emocji.

  - Oczywiście, że pomogę.

Minho szedł cały czas za Jisungiem do momentu, w którym Dyrektor postanowił wsiąść do windy. Minho stał przed windą i patrzył się na Jisunga z głupim wyrazem twarzy.

  - Coś się stało? - spytał Jisung, z tym lekkim złośliwym charakterystycznym dla niego uśmiechem na ustach.

Minho postanowił, że nie stchórzy, nie może pokazać Jisungowi, że się boi. Zresztą, co takiego tym razem może się stać? Był już raz w piekle i spotkał się twarzą w twarz z demonem. Teraz będzie tylko w windzie z Jisungiem, czyli królem piekła. To nic takiego, przecież on nie jest nawet w połowie tak straszny jak to, co zdążył już zobaczyć. Lee pewnym siebie krokiem, wszedł do windy i stanął obok Jisunga, naciskając przycisk na drugie piętro.

  - Myślałem, że się boisz.

  - Ciebie czy windy?

  - Obydwu.

  - W życiu.

Jisung zerknął kątem oka na Minho, po czym uśmiechnął się lekko pod nosem. Wtedy drzwi od windy się zamknęły, a oni poczuli oderwanie od ziemi. Przez parę sekund jechali normalnie, gdy w pewnym momencie, winda gwałtownie się zatrzymała. Nieco nimi szarpnęło, a Minho z lekkim strachem, spojrzał się na Jisunga, który jakby niczym nie wzruszony, dalej stał w miejscu.

  - Winda się popsuła? - spytał Lee.

  - Najwyraźniej - wzdrygnął obojętnie ramionami Jisung.

  - Nie rusza cię to?

  - Nie.

  - To nie pierwszy raz?

  - Pierwszy.

  - To dlaczego jesteś taki spokojny?

  - Bo nie możemy panikować, spędzimy tu prawdopodobnie kilka godzin.

  - Że słucham?

  - To co słyszałeś. Minie dużo czasu, zanim ktoś to naprawi. Lepiej sobie usiądź wygodnie, bo czeka nas długi czas oczekiwania, aż to naprawią.

𝐻𝑒𝑙𝑙𝑒𝑣𝑎𝑡𝑜𝑟 || 𝑚𝑖𝑛𝑠𝑢𝑛𝑔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz