Jisung i Minho siedzieli od ponad dwóch godzin w windzie. Han zadzwonił po Ryujin, praktycznie od razu, kiedy tylko winda się zatrzymała. Oboje wiedzieli, że minie sporo czasu, zanim dziewczyna zdąży ją naprawić, dlatego od początku byli nastawieni na dość długie czekanie. Minho siedział na ziemi oparty o ścianę, a Jisung dalej stał. Po dłuższej chwili jemu jednak też się znudziło i on również postanowił się oprzeć. Minho miał dosyć całej tej sytuacji, był zmęczony tym wszystkim. Normalnie pewnie zaraz by kończył pracę, a tak siedzi w windzie ze swoim szefem.
Teraz wiedział, że da sobie rękę uciąć, ale już nigdy więcej nie wsiądzie do tej przeklętej windy. Minho miał cały czas zamknięte oczy, żeby zachować spokój. To wcale nie tak, że miał klaustrofobię czy coś, on po prostu czuł lekkie poddenerwowanie, kiedy patrzył na swojego szefa. To przez niego znaleźli się w tej sytuacji. No dobra, może nie do końca to jego wina, przecież nie mógł przewidzieć, że winda się popsuje. Chociaż cholera go wie, z nim nigdy nic nie wiadomo. Gdy Lee otworzył jedno oko i spojrzał się ukradkiem na Jisunga, ten też się na niego patrzył. Strasznie go to irytowało, ale z drugiej strony chyba nie powinien zwracać uwagi swojemu szefowi. Wtedy też pomyślał, pieprzyć moralność, on też go wysłał do piekła.
- Nie patrz się tak na mnie.
- A co, zabronisz mi? - podniósł brwi Jisung, nie biorąc jego słów na poważnie.
- Tak.
- Nie zamierzam się ciebie słuchać i co teraz zrobisz? - spytał.
Minho wtedy nic nie powiedział. Jisung spojrzał się na niego kpiąco, po czym ruszył się z miejsca i przykucnął przy nim, machając ze zrezygnowaniem głową.
- Powinieneś zapamiętać sobie na przyszłość, że nikt nie będzie mi mówił, co mam robić. Zresztą, nawet gdyby, ja i tak się go nie posłucham, nie obchodzi mnie zdanie innych.
- Nie dziwię się, ciebie przecież nic nie musi interesować. Jedyną rzeczą, którą się interesujesz jest hotel. Zresztą nadal nie rozumiem, jakie przynosi ci on korzyści, skoro możesz naprawdę dużo.
- Uwierz mi, czerpię z tego hotelu naprawdę wielkie korzyści, a w najbliższym czasie nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić. Mogę cię również zaskoczyć, ale hotel to nie jedyna rzecz, która mnie interesuje.
- No to teraz mnie zainteresowałeś.
- To dobrze, bo ty mnie już dawno.
- Chyba źle zrozumiałem przekaz.
- A mi się wydaję, że doskonale go rozumiesz.
- Aha.
- Podoba mi się to, że jesteś inny niż większość ludzi, których poznałem.
- Nie wiesz o mnie nic, więc skąd taki wniosek?
- Wiem więcej, niż ci się wydaje.
- Tak jasne.
- Chyba zdążyłeś już zapomnieć, że nie pracują tu tylko zwykli ludzie. Pamiętaj, że pracują tu również demony z bardzo przydatnymi umiejętnościami. Nasz Kierownik Chris trochę mi o tobie opowiedział. Nie powiem, ciekawie się słucha o tym, co siedzi ci w głowie.
- To jest naruszenie.
- Nie wydaje mi się.
- W takim razie wiesz, jakie zdanie mam na twój temat?
- Wiem, ale chętnie sobie posłucham, jeśli masz coś do dodania na ten temat.
- Nie lubię cię.
- Ale ja ciebie tak, więc chyba mamy problem - Jisung uśmiechnął się pewnie do Minho.
- W jakim sensie mnie lubisz? - spytał niepewnie Lee.
- Dokładnie takim, o jakim myślisz.
Jisung zaczął przybliżać się do Minho, już dawno naruszając jego przestrzeń osobistą. Minho przez chwilę wahał się. Nie był przekonany jak ma postąpić. Po chwili jednak się opamiętał i go odepchnął. Lee popatrzył się na niego i śledził wyraz jego twarzy, żeby móc odczytać reakcję. Jisung po chwili po prostu wstał z ziemi i stanął prosto.
- Spodziewałem się takiego zachowania z twojej strony - powiedział.
Minho podniósł tylko brwi. Nie wiedział, jak ma się zachować, nie rozumiał kompletnie niczego, z tego, co tu się przed chwilą wydarzyło. To wszystko było dla niego dziwne. Dlaczego Jisung tak nagle zaczął mówić mu takie rzeczy? Przecież nigdy nie dawał mu żadnych znaków. On na pewno coś knuł. Minho w tamtym momencie postanowił sobie, że będzie trzymał się od niego jak najdalej. Postanowił nie wchodzić z nim w żadną interakcję.
- Jesteś Dyrektorem tego miejsca, nie możesz mówić, ani robić takich rzeczy ze swoimi pracownikami - powiedział pewniej Minho.
- Masz rację, zawsze trzymałem się zasad w hotelu, aż do teraz. No cóż, chyba nadszedł czas, w którym zacznę je trochę naginać.
Minho otworzył szerzej oczy i spojrzał się na Jisunga, który patrzył się aktualnie w swój telefon.
- Ryujin napisała, że zaraz uda jej się naprawić windę.
- Całe szczęście.
W tamtym momencie winda znowu ruszyła, a Minho wziął głębszy wdech. Przez cały czas był zdenerwowany, dawno nie przeżywał tylu emocji na raz. Nie miał najmniejszej ochoty nigdy więcej tego powtarzać. Minho i Jisung wzięli papiery z ziemi, a kiedy winda się otworzyła, wyszli z niej i poszli do biura Jisunga. Minho położył wszystko na jego biurku i wyszedł bez słowa. Szedł bardzo szybko, chcąc jak najszybciej wyjść z hotelu. Znowu wsiadł do windy i wybrał parter. Kiedy wysiadł, od razu ruszył w stronę szatni. Cała drogę myślał o tym, co się stało. Nie wiedział, jak teraz będzie czuł się w towarzystwie Jisunga. Zresztą, on nawet nie zamierza się o tym przekonywać, bo zamierza unikać go jak nigdy dotąd.
CZYTASZ
𝐻𝑒𝑙𝑙𝑒𝑣𝑎𝑡𝑜𝑟 || 𝑚𝑖𝑛𝑠𝑢𝑛𝑔
FantasyHan Jisung jest szatanem i jednocześnie dyrektorem jednego z najbardziej rozpoznawalnych hoteli w Korei. W hotelu nie pracują tylko zwykli ludzie, ale również demony i dziwne istoty. Co się stanie, kiedy Minho będzie szukał zatrudnienia i znajdzie j...