Minho otworzył szerzej oczy, po czym zatrzymał się i odwrócił. Spojrzał się na Jisunga i bez wypowiedzenia żadnego słowa wpatrywał się w niego. Lee nie wiedział co ma zrobić. Kompletnie nie spodziewał się, że Han może zaproponować mu drugą randkę. Nie mógł zaprzeczyć, Jisung zrobił na nim naprawdę niemałe wrażenie, jednak mimo to, nie był ani trochę przekonany czy powinien pozwolić tej relacji się rozwijać. Rozpoczynając od tego, że jest to jego szef, a kończąc na tym, że jest to król piekieł. Ktoś zły i niezdolny do jakichkolwiek uczuć. Lee był na siebie cholernie zły. Nie powinien był się zgadzać na to spotkanie. Co jeśli naprawdę się w nim zakocha? To chyba ostatnia rzecz, której Minho teraz chciał bądź potrzebował. Nie wiedział jakie szatan może mieć plany i wolał się o tym nie przekonywać na własnej skórze.
- Przepraszam, ale odmówię.
- Mówisz tak tylko przez to, że jestem twoim szefem? - spytał Han.
- Mówię tak, bo nie powinienem zgadzać się nawet na pierwszą randkę - powiedział prosto z mostu.
- Nie podobało ci się?
- Nie o to tu chodzi.
- W takim razie o co?
- O ciebie.
- Zrobiłem coś nie tak?
- Nie, to ja zrobiłem błąd, że się z tobą umówiłem.
- Dlaczego?
- Bo nie powinienem tracić swojego cennego czasu na kogoś, kto przeżyje nas wszystkich i nigdy nie będzie w stanie poczuć czegokolwiek.
- Skąd możesz o tym wiedzieć?
- Chodziło się na lekcje religii, a tak poza tym chyba mam trochę rozsądku, który podpowiada mi co jest dla mnie dobre.
- Chcesz mi przez to powiedzieć, że nie jestem dla ciebie dobry?
- Na razie jesteś, ale wszystko jest do czasu.
- Co byś powiedział gdyby okazało się, że jednak coś tam czuję? - spytał i przybliżył się do Minho, stając naprawdę blisko.
- Najpierw potrzebowałbym podstaw, żeby tak pomyśleć - powiedział, po czym najzwyczajniej w świecie odszedł, zostawiając Jisunga samego.
Minho musiał iść tego dnia do pracy. I tak jak normalnie byłby dość zadowolony z tego powodu, bo polubił hotel i pracowników, tak teraz nie miał najmniejszej ochoty tam iść. Nie chciał spotkać Jisunga. Co prawda wiedział, że to w końcu i tak nastąpi, jednakże wolał, żeby stało się to jak najpóźniej. Oczywiście to nie tak, że Minho nie lubi Jisunga. Po prostu nasłuchał się wystarczająco wielu rzeczy na jego temat i to niekoniecznie dobrych. Zresztą on powinien zająć się pracą, a nie spotkaniami.
Kiedy Lee przyszedł na restaurację i zobaczył jak mało jest na niej ludzi, niesamowicie się ucieszył. Z daleka widział już Hyunjina i Seungmina. Hwang wycierał stoliki, Seungmin dokładał jedzenie na bufet, a Ji-Eun nie było tego dnia w pracy. Minho podszedł do Hyunjina i spytał gdzie wózek. Kiedy brunet odpowiedział mu, że na kuchni, a nie na zmywaku, Minho w duchu, aż podskoczył ze szczęścia. Chciał mieć jak najmniej styczności z Nancy. Po ich ostatniej wymianie słów, stwierdził, że przestanie się odzywać i zacznie zachowywać się jak profesjonalista. W końcu Minho jako kelner musi mieć duże pokłady cierpliwości.
Kiedy zbierał naczynia i sztućce, w pewnej chwili dołączył do niego Hyunjin, który skończył już wycierać wszystkie wolne stoliki. Gdy oboje szli w stronę zmywaka, Minho postanowił trzymać swoje nerwy na wodzy. Przeszli przez drzwi, a na twarzy Minho można było zobaczyć wymalowane zaskoczenie. Zamiast Nancy stała tam jakaś blondynka. Oczywiście to logiczne, że Nancy nie jest jedyną osobą, która pracuje na tym stanowisku, ale do tej pory nie udało mu się natrafić na nikogo innego. W całkowitej ciszy wyłożyli wszystkie naczynia i oddali dziewczynie koszyk ze sztućcami, które wrzuciła do zlewu i im go oddała. Hyunjin i Minho wyszli ze zmywaka, a Lee postanowił się zapytać się chłopaka o całą tą sytuację.
- Hyunjin?
Hwang spojrzał się na niego, czekając aż Minho zacznie mówić dalej.
- Ja wiem, że Nancy nie jest jedyną osobą, która pracuje na zmywaku, ale mam jakieś dziwne przeczucie. Przeważnie jest ona w tych godzinach pracy co ja, a tej dziewczyny nigdy jeszcze na oczy nie widziałem, a pracuje tu już prawie dwa miesiące.
- Masz rację, Nancy już tu nie pracuje - przyznał mu rację Hwang.
Minho był bardzo zaskoczony tą informacją.
- Sama się zwolniła czy została zwolniona? - spytał Lee.
- Gdyby ktoś jeszcze wiedział dokładnie. Jedyną osobą, która jest w stanie odpowiedzieć ci na to pytanie jest Dyrektor.
- Chyba jednak sobie odpuszczę. To tylko Nancy.
- Masz rację, lepiej sobie odpuścić. Zanim dowiesz się więcej niż byś chciał. Lepiej wracajmy do pracy.Minho przez cały dzień nie natknął się na Jisunga. Oczywiście wiedział, że to tylko kwestia czasu zanim znowu się spotkają, jednakże i tak cieszył się z tego powodu. Lee przechodził przez lobby bar, gdzie jak zwykle stał Jeongin, przygotowujący drinka jakiejś kobiecie. Lee po raz kolejny stał się świadkiem, jak Yang dodaje coś ukradkiem do drinka. Lee czuł się naprawdę zaniepokojony. W końcu Jeongin ostatnio nie powiedział mu prawdy. Nawet z kilometra było widać wtedy, że kłamał. Najbardziej martwił go fakt, że nie był to normalny hotel. Należał on do samego diabła. Jisung raczej nie czerpie korzyści z pieniędzy. Jest kimś złym, więc to co się tu dzieję nie może być niczym dobrym.
Kiedy kobieta odeszła ze swoim drinkiem i poszła usiąść do jednego z wygodnych foteli. Minho przyglądał się jej przez chwilę. Kobieta siedziała i spokojnie sączyła drinka, pisząc coś zawzięcie na laptopie. Gdy skończyła pić drinka zachowywała się normalnie, nie licząc tego, że przestała pisać, zamknęła laptopa i rozsiadła się wygodnie na fotelu. Wyglądała jakby miała za chwilę zasnąć. Kiedy chciał do niej podejść, jakiś chłopak przechodzący obok go wyręczył. Podszedł do niej i się o coś ją zapytał. Kobieta wstała i poszła z nim gdzieś. Lee cała ta sytuacja wydawała się niezwykle dziwna. Kiedy zrobił krok w tył i się odwrócił, żeby odejść, poczuł jak się od kogoś odbija. Kiedy podniósł wzrok, napotkał na sobie spojrzenie Jisunga.
CZYTASZ
𝐻𝑒𝑙𝑙𝑒𝑣𝑎𝑡𝑜𝑟 || 𝑚𝑖𝑛𝑠𝑢𝑛𝑔
FantasyHan Jisung jest szatanem i jednocześnie dyrektorem jednego z najbardziej rozpoznawalnych hoteli w Korei. W hotelu nie pracują tylko zwykli ludzie, ale również demony i dziwne istoty. Co się stanie, kiedy Minho będzie szukał zatrudnienia i znajdzie j...