Rozdział 45

553 43 20
                                    

Piąta rano, a ja już byłem na nogach. Spojrzałem na swoją kruszynę, która smacznie spała, ale niestety... Musiałem ją obudzić.

ㅡ Jimin... Kochanie wstań. Chimmy!

ㅡ Cicho.. ㅡ Mruknął.

ㅡ Mieliśmy pójść biegać. ㅡ Powiedziałem odkrywając go.

ㅡ Nie chcę mi się... Idź sam..

ㅡ No Jiminnie... Proszę. Come to me. Teraz jest super powietrze. No dalej..

Położyłem się na nim patrząc na jego twarz.

ㅡ Duszę się, zejdź. Nie jesteś lekki.

ㅡ Nie przestanę jak się nie zgodzisz. Użyje wszystkich sposobów. Chcesz wodą? Otworzę okno.. Wpuszczę zimne powietrze i wyrzucę ci kołdrę.
To jak?

ㅡ Ugh... No dobrze.

Uśmiechnąłem się wstając z niego, a on zaraz po mnie nadal lekko śpiący.
Ubraliśmy się odpowiednio do pogody i po zapięciu psa wyszliśmy z domu.

ㅡ Ruszamy. ㅡ Powiedziałem biegnąc przed siebie trzymając w dłoni Sarang.

ㅡ Kook powoli! ㅡ Krzyknął młodszy za mną. Zwolniłem tempa pozwalając mu mnie dogonić. ㅡ Biegasz za szybko.

ㅡ Takie geny, co poradzę. Ale nie tylko w biegu jestem szybki. ㅡ Zaśmiałem się.

ㅡ Jasne..

ㅡ Powinieneś teraz mnie obrazić, wiesz? Powiedzieć, że jestem głupi, albo co innego. Zrób to, proszę. ㅡ Zatrzymałem się razem z młodszym i dysząc patrzyłem na niego.

ㅡ Dlaczego miałbym to robić?

Odwróciłem wzrok wzdychając nie chcąc go do tego zmuszać.

ㅡ Nieważne. ㅡ Powiedziałem z lekkim uśmiechem. ㅡ Wróćmy do treningu. ㅡ Dodałem ruszając w wolnym tempie by mąż mógł mnie dogonić. Cholernie brakowało mi naszych zaczepek, droczenia się. Słyszałem, że to pomaga wzmacniać związek, ale między nami teraz.... To trudne.

Po chwili chłopak wyprzedził mnie.

ㅡ Jesteś wolniejszy niż ślimak! ㅡ Krzyknął. Uśmiechnąłem się szeroko, a także szczerze.

ㅡ Tylko ci się zdaje! ㅡ Odkrzyknąłem przyspieszając i dorównując mu biegu. ㅡ I co?

ㅡ Króliki zawsze są szybkie...

Zaśmiałem się potwierdzając.
Dobiegliśmy na polanę pełnej kwiatów. Zatrzymaliśmy się ciężko dysząc i opierając ręce o kolana.

ㅡ Jimin? Wszystko w porządku? ㅡ Spytałem.

ㅡ Tak, tylko kręci mi się w głowie. ㅡ Powiedział łapiąc się na nią.

ㅡ Możesz już biegać po tym? Kurwa mogłem pomyśleć... ㅡ Warknąłem trzymając go pod pachą.

ㅡ Wszystko jest okay, Guk. ㅡ Rzekł prostując się, ale zaraz się zachwiał, dlatego szybko go złapałem mocniej trzymając.

ㅡ Połóż się, dobrze? Przepraszam, zapomniałem.

ㅡ Czuję się dobrze, Jungkookie. To nie twoja wina, króliczku. ㅡ Uśmiechnął się lekko, a ja zdębiałem. Dawno mnie tak nie nazywał przez co poczułem jak serce przyspiesza. ㅡ Kook? Okay?

ㅡ Co? Tak, tak.. Zamyśliłem się. Tylko... Powiedz to jeszcze raz.

ㅡ Że czuję się dobrze?

Forever Love / KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz