Rozdział 71

447 37 7
                                    

ㅡ Przebierz się. ㅡ Rzekł podając mi ubrania, gdy to pojechaliśmy do naszego domu rodzinnego przed wylotem.

Skinąłem głową odbierając od niego ciuchy. Poszedłem na górę do łazienki rozbierając się i wchodząc pod prysznic. W końcu ciepła woda. Jak mi tego brakowało. Po kilku minutach poczułem oplatające mnie ramiona. Podskoczyłem odwracając się do męża.

ㅡ Nie strasz.

ㅡ Dlaczego masz siniaki na ciele?

Kompletnie o nich zapomniałem.
Spuściłem głowę wzdychając. Starszy przytulił mnie głaszcząc po głowie.

ㅡ To nic... Tylko.... Nieświadomie podpadłem jednemu bandziorowi. ㅡ Zaśmiałem się cicho.

ㅡ Przepraszam. Naprawdę.

ㅡ Za co?

ㅡ Że nie mogłem wyciągnąć cię stamtąd wcześniej.

ㅡ Nic się nie stało, Jungkookie. Wreszcie możemy żyć szczęśliwie... Nie ma już żadnej Suzy... Więzienia. Tylko wolność...

ㅡ A Yoongi? Był przecież z nią w zmowie.

ㅡ Yoongi? On nic nie zrobi także.

ㅡ Skąd możesz wiedzieć?

ㅡ Bo... Bo nie żyje. ㅡ Szepnąłem przytulając go bardziej.

ㅡ Co? Jak?

ㅡ Obronił mnie, gdy Suzy chciała mnie zastrzelić. Będę mu wdzięczny do końca życia, wiesz?

ㅡ Wiem.. ㅡ Powiedział.

Przez kilka minut milczeliśmy. Po jakimś czasie mąż podniósł mój podbródek całując w usta. Oddałem gest stawając na palcach i kładąc dłonie na jego szyi. Kiedy oparłem go o ścianę, odsunął mnie.

ㅡ Nie chcę nic więcej, Chim. ㅡ Powiedział. ㅡ Przepraszam. ㅡ Wyszedł z prysznica, a następnie z łazienki. Usiadłem pod ścianą wzdychając.
Szybko się wykąpałem i przebierając się wyszedłem z pomieszczenia szukając starszego. Znalazłem go w pokoju rodziców. Siedział na łóżku oglądając nasze rodzinne zdjęcie.

ㅡ Jungkook.. Przepraszam. ㅡ Odparłem obejmując się ramionami. ㅡ Nie chciałem.

ㅡ Nic nie szkodzi. ㅡ Szepnął nawet na mnie nie patrząc. Spuściłem głowę wychodząc z sypialni schodząc na dół do kuchni. Otworzyłem lodówkę widząc świeże produkty. Czyli tutaj Kook cały czas był. Wyjąłem potrzebne składniki kładąc je na blacie. Czułem się winny, że Guk teraz miał gorszy dzień. Wyjąłem deskę i nóż zaczynając kroić warzywa na kanapkę. W oczach miałem łzy.

ㅡ Jimin?

Podskoczyłem słysząc za sobą głos i była chwila nieuwagi przez co przeciąłem sobie palec. Syknąłem sięgając po papier.
Po kilku chwilach starszy przyszedł z plastrem. Założył mi go całując w czoło.

ㅡ Przepraszam, Jungkookie.. Nie chciałem żebyś.... ㅡ Wyszlochałem urywając w połowie zdania. Ten się uśmiechnął przytulając mnie.

ㅡ Nic się nie stało. Naprawdę. Już jest dobrze. Wybacz, że cię przestraszyłem. No już.. Nie płacz. ㅡ Rzekł ścierając moje łzy z policzków i cmokając w nos, a następnie w usta. ㅡ Pomóc ci?

Skinąłem lekko głową, wiedząc i tak, że to zrobi. Ponownie się uśmiechnął. Podszedłem do blatu, a ten przytulił mnie od tyłu pomagając kroić.

ㅡ Kocham cię. ㅡ Szepnął mi do ucha. Odwróciłem głowę w jego stronę i skradając z jego ust całusa.

ㅡ Ja ciebie też, Gukie kocham. ㅡ Powiedziałem patrząc mu w oczy, a następnie wracając do krojenia.

Forever Love / KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz