Rozdział 34

635 44 42
                                    

Obudziłem się w środku nocy nie czując ważnej osoby obok mnie, która powinna spać tuż po drugiej stronie i którą właśnie chciałem przytulić.

Wstałem, więc z łóżka zapalając lampkę nocną rozglądając się po pokoju.

ㅡ Chim? ㅡ Zawołałem cicho wychodząc z sypialni po kolei zapalając wszystkie światła aż na parter. ㅡ Jimin?

Zauważyłem otwarte drzwi na podwórko. Poszedłem w tamtym kierunku szukając męża, którego znalazłem siedzącego pod drzewem i szlochającego.

ㅡ Jimin. ㅡ Ukucnąłem przed nim kładąc dłoń na jego włosach. ㅡ Co jest? Dlaczego płaczesz? I to na dworze. Zimno jest. Chcesz się rozchorować? Chodź do mnie.. ㅡ Powiedziałem siadając obok niego i przytulając. ㅡ Skarbie.. Powiesz mi?

ㅡ Wszystko w porządku... ㅡ Szepnął opierając głowę na mym ramieniu.

ㅡ Nie sądzę. Czy chodzi o to o czym myślę? Jimin... Nie obwiniaj się już. Tamto to już przeszłość. Musimy żyć dalej. Kochanie..

ㅡ Ale to boli. Nie chciałem cię skrzywdzić, Jungkook, a to zrobiłem. Zżera mnie poczucie winy i bardzo dobrze. Niech zniszczy mnie do końca...

ㅡ Jimin, nie mów tak. ㅡ Powiedziałem kładąc dłonie na jego policzkach. ㅡ Rozumiesz? Masz tak nie mówić, bo to boli i mnie. ㅡ Dodałem, przytulając go do siebie.

ㅡ Kookie, ja naprawdę nie chciałem. ㅡ Szepnął, po chwili wybuchając płaczem.

ㅡ Hej, hej... Kochanie nie płacz. Wszystko się ułoży. Terapia nam pomoże, zobaczysz. 

ㅡ W niczym nie pomoże! ㅡ Uniósł głos.

ㅡ Dziuba, uspokój się.  Jimin! ㅡ Potrząsłem nim. ㅡ Skarbie nie zakładaj od razu, że nie pomoże. A może jednak? Musisz wierzyć, że nam się uda, rozumiesz? Nie możesz od razu temu zaprzeczać. Kochanie, martwię się teraz o ciebie.

ㅡ Nie musisz. Nikt nie musi. Po co się mną martwić?

ㅡ Przestań mówić jak jakiś depresant, skarbie. Nie chcę byś w to popadł.

ㅡ A może już za późno, co?

ㅡ Nie. Przypilnuje by tak nie było i się nie stało. Wracajmy już do domu. Dzisiaj pójdę nas zapisać na terapię, a wieczorem zabieram się na kolację.

Wstałem z ziemi, z mężem na rękach ruszając w stronę domu, a następnie  sypialni. Położyłem młodszego na łóżku przykrywając szczelnie kołdrą. Sam położyłem się obok przytulając go do siebie i składając czuły pocałunek na jego czole.

ㅡ Kocham cię. Już nie płacz. ㅡ Szepnąłem ścierając świeże łzy, które spływa po jego policzku. ㅡ Zaśnij, dobrze?  Zaśpiewać ci coś?

Skinął lekko głową chowając twarz w moim zagłębieniu szyi.
Uśmiechnąłem się lekko zaczynając cicho nucić.

ㅡ Jungkook?

ㅡ Tak?

ㅡ Mogę skoczyć z mostu? ㅡ Spytał unosząc głowę patrząc mi w oczy.
Spojrzałem na niego zaskoczony.

ㅡ Nie pozwalam. ㅡ Pstryknąłem go w nos. ㅡ Ino mi spróbuj. A teraz śpij. ㅡ Rzekłem ponownie wracając do nucenia.

***

Tak jak mówiłem mężowi z samego rana tuż przed pracą pojechałem zapisać nas na tą terapię. Te gnomy chcieli mi wcisnąć termin za trzy tygodnie, ale ubłagałem ich, żeby dali wcześniej. Tak oto mamy pierwszą wspólną terapię za tydzień.
Bardzo bałem się o Chima. Bałem się, że ma już tą cholerną depresję, ale sądząc po jego zachowaniu i odpowiedziami... Modliłem się by to nie okazało się być prawdą.

Forever Love / KookminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz