13

1.2K 52 3
                                    


-Dobra koniec tego wypłakiwania się, mamy misję!

-Jaką kurna misję Shittykawa?

-No chyba jutro nie pójdziesz w starych dresach na randkę.

-Tu się muszę z tobą zgodzić Trashykawa.

-Co ja bym bez was zrobiła?

-Dlatego naszą misją jest wybranie dla ciebie ciuchów.

I tak zaczęło się  poszukiwanie idealnego stroju. Ciągle chłopakom coś nie pasowało, w końcu po  godzinie wybrali ciemnozieloną koszulę i do tego ciemne spodnie z wysokim stanem.

-Zmęczyłem się... oglądnijmy coś o kosmitach.

-Ostatnio oglądaliśmy, więc teraz niech będzie Godzilla.

- Ja mam pilota, więc oglądamy... sześcioraczki!

I tak spędziliśmy resztę dnia, chłopaki musieli już wracać do domu. Wykąpałam się i poszłam spać. Następny dzień szybko mi zleciał do 16. Usłyszałam dzwonek do drzwi, po czym poszłam je otworzyć. Zobaczyłam po drugiej stronie Sugawarę z bukietem czerwonych róż.

-Cześć Mai, ładnie wyglądasz, a to jest dla ciebie.

-Dziękuję,  to miłe z twojej strony Suga. Tato wychodzę!

-Masz wrócić przed 21!

Wyszliśmy i udaliśmy się do pobliskiej kawiarni. Po drodze rozmawialiśmy o różnych pierdołach. W końcu dotarliśmy na miejsce i zajeliśmy stolik. Zamówiliśmy po kawie, a ja dodatkowo jabłecznik. W kawiarni spędziliśmy miło czas i poszliśmy na spacer. Akurat mijaliśmy boisko do siatkówki, gdzie zawsze trenuję z Oikawą i Iwaizumim. Dzisiaj jak  zwykle przebywały tam dzieciaki.

-Kuroo-senpai!!!

-Cześć dzieciaki!

-Przyszłaś poćwiczyć z nami?

-Dzisiaj nie mogę, może innym razem.

-Kuroo-senpai  kim jest ten chłopak?

-Witaj, jestem Sugawara Koushi, przyjaciel Mai.

-A gdzie Oikawa-senpai i Iwaizumi-senpai?

- Też są dzisiaj zajęci. Wybaczcie, ale musimy już iść, do zobaczenie dzieciaki.

-Do zobaczenia Kuroo-senpai!

Postanowiliśmy już wracać. Gdy już nie byliśmy w zasięgu wzroku  dzieciaków Suga postanowił się odezwać.

-Kim są te dzieciaki?

-To dzieciaki z osiedla Oikawy i Iwaizumiego. Jak się spotykamy to trenujemy na tym boisku i uczymy ich podstaw siatkówki.

- Nie spodziewałem się tego po Oikawie.

-Potrafi zaskakiwać, sama kiedyś uważałam go za lalusia.

-Na prawdę?

-Tak, ale potem poznałam jaki tak na prawdę jest.

-Jaki jest dokładnie?

-Z wierzchu jest lalusiem, ale w środku to wrażliwy, troskliwy chłopak o niskiej samoocenie.

Gdy już byliśmy pod moim domem, na pożegnanie pocałowałam Sugawarę w policzek. Gdy się odsunęłam, zobaczyłam na jego twarzy soczyste rumieńce.

-Mam nadzieję, że w przyszłym czasie to powtórzymy.

-Jasne, do zobaczenia na jutrzejszym treningu, Dobranoc Mai.

-Dobranoc Suga.

Gdy zamknęłam za sobą drzwi, pobiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się kilka minut po 5. Poszłam sie umyć i zjeść śniadanie, a w pół do 7 byłam już na sali gimnastycznej. Oprócz mnie było już kilka osób, w tym Suga, z którym wymieniłam się uśmiechem. Zauważyłam na dzisiejszym treningu napięcie pomiędzy Hinatą a Kageyamą.

-Daichi co stało się z naszym duetem.

-Gdy wróciliśmy z Tokio, Hinata i Kageyama się pobili przy Yachi, Tanaka musiał ich rozdzielić.

Przez ten czas który został do obozu letniego, każdy ćwiczył indywidualnie. Hinata uczył się u trenera Ukaia, Kageyama uczył się zatrzymującej się wystawy, Asahi próbował serwisów z wyskoku, Noya zaczął ćwiczyć wystawy, które wykorzystywał do ataku Suga. Z tego co słyszałam to Yamaguchi nadal ćwiczył wystawę Shimady, jedynie Tsukishima nie ćwiczył żadnych specjalnych ruchów.

Do Tokio wyjechaliśmy w środku nocy, dzięki temu byliśmy na miejscu wczesnym rankiem. Jak zawsze wyszłam pierwsza z autokaru i rzuciłam się na mojego brata, a potem na Kenme.

-Tęskniłam chłopcy!

-My za tobą też Neko-chan!

W drodze na salę gimnastyczną szłam na samym początku i od razu jak weszłam poszłam dk moich kochanych sówek.

-Akaashi! Bokuto!

-Neko-chan!!!

-Witaj Mai-chan.

Nasz pierwszy mecz na dziś mieliśmy z Fukurodani. Podczas niego wszyscy próbowali to czego się nauczyli. Kageyamie nie udawały się wystawy, Hinata zbytnio nie panikował przy atakach, Asahi serwował ze zbyt dużą siłą, a Noya przy wystawie skoczył za daleko. Nawet nie udał się nam zsynchronizowany atak. Przegraliśmy 25-12, przez co jako karę chłopcy mieli specjalność Shinzen, czyli bieg po trawiastym wzgórzu.

Siostra kocura w karasunoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz