XV.

176 8 0
                                    

Wzięłam wolny piątek, żeby móc przygotować się na wyjazd do rodziców. Maciek miał dzisiaj tylko jedną rozprawę, więc około trzynastej miał być u mnie. Do moich rodziców mieliśmy jakieś cztery godziny drogi i znając moją mamę nie odpuści nam wspólnej kolacji. Pakowałam się do małej walizki kiedy dzwonek do drzwi oznajmił, że Maciek już jest. Otworzyłam mu i przywitałam się z nim delikatnym buziakiem.

- Dzień dobry Maluchu, jesteś gotowa?

- Prawie, muszę jeszcze dopakować kilka rzeczy.

- Ja się tylko przebiorę z tego garniaka na coś wygodnego.- Maciek wyjął ze swojej torby jeansowe spodenki i t-shirt w biało-czarne paski.

- Nie krępuj się...- uśmiechnęłam się do niego zachęcająco, a on pokiwał głową.

- Jesteś niewyżyta.

- Po prostu lubię na Ciebie patrzeć.. Dobra Tatuśku przebieraj się, bo szkoda czasu.- prawnik nie spuszczając ze mnie wzroku, rozpiął swoją koszulę, ściągnął ją i odłożył na jedną z półek w mojej szafie, a moim oczom ukazała się jego umięśniona klatka piersiowa. Pewnym ruchem rozpiął pasek i zamek spodni, a one z niego zjechały, pokazując czarne bokserki przez które było widać jego penisa. Wzięłam głęboki wdech i momentalnie zrobiło się gorąco. - Muszę.. iść.. jeszcze.. coś.. zabrać... przebierz się na spokojnie..- chciałam wyjść z pokoju, ale Maciek złapał mnie za ramię i do siebie przyciągnął. Jego bliskość mimo, że już powinnam przywyknąć budziła we mnie mocne emocje.

- A Ty? Jedziesz tak? Myślałem, że też sobie popatrzę...- jego dłonie głaskały moje ciało, a usta błądziły po szyi.

- Jadę tak...

- Szkoda.. - jego ręce ścisnęły moje pośladki, a ja głośno wypuściłam powietrze.

- Nie mamy czasu.. - Maciek podniósł moją głowę za brodę i mocno pocałował. W końcu uwolniłam się z jego uścisku i mogłam kontynuować pakowanie. Po kilkunastu minutach byliśmy gotowi do drogi i już siedzieliśmy w aucie.

- Mam prezent dla twoich rodziców, zerknij na tylne siedzenie. - sięgnęłam po torbę, a w środku zauważyłam bardzo drogą whisky oraz ulubione czekoladki mojej mamy.

- Nic dziwnego, że oni Cię tak lubią.- uśmiechnęłam się do Maćka i pogłaskałam Go po policzku.

- Skoro jedziemy do twoich rodziców to na moich też musi przyjść kolej.- zesztywniałam. W ogóle mi to nie przyszło do głowy.

- Może jakoś na jesień?

- Jasne, Trójmiasto teraz jest przepełnione turystami.- Maciek odpalił samochód i ruszyliśmy w trasę.


Po czterech godzinach z hakiem zajechaliśmy pod dom moich rodziców. Na parkingu stało kilka obcych aut, więc pewnie rodzice mieli turystów na kilku pokojach. Wzięliśmy swoje rzeczy i zmierzaliśmy do wejścia, kiedy ze środka wyskoczyła moja mama obwiązana kuchennym fartuszkiem.

- No jesteście wreszcie!- o dziwo nie mnie pierwszą uściskała tylko Maćka. Długo Go oglądała z każdej strony, aż w końcu stwierdziłam, że robi się dziwnie.

- Mamo, ja też tu jestem.- mama pogroziła mi palcem i objęła mnie mocno.

- Długo kazaliście na siebie czekać.

- Pani Aniu wie Pani jak to jest. Weekend, korki i takie tam..

- Ja nie o tym Maciusiu.

- Mamo już daj spokój. A gdzie tata?

- Poszedł po rybę do kutrów, niedługo powinien być. No ale chodźcie, będziecie spać w starym pokoju Julki.- o świetnie..


Odświeżyliśmy się trochę i leżeliśmy na moim nastoletnim łóżku. Maciek głaskał mnie po włosach, ale bacznie rozglądał się po pokoju.

- Pamiętam jak Ci z Darkiem przeszkadzaliśmy za każdym razem jak siedziałaś tu ze swoim chłopakiem.. Jak on miał na imię?

- Tomek... Tak byliście okropni..

- Może już wtedy byłem o Ciebie zazdrosny..

- Jasne, a pamiętasz jak podrywaliście turystki?

- Żadna nie mogła się z Tobą porównywać..

- Dobra, dobra Bajerancie. Jakoś wtedy nie zwracałeś na to uwagi.

- To było kiedyś..

- Ok, poleżeliśmy, a teraz idziemy na dół , bo mama nam nie daruje..- podnieśliśmy się i mieliśmy wychodzić, ale Maciek dojrzał coś na moim biurku. Mama zostawiła wszystko tak jak powinno być i to było słodkie.

- A co to?- i wtedy zamarłam. Maciek trzymał w ręku mój stary pamiętnik. O kurwa mać!

- A to.. Nic takiego, jakiś stary zeszyt..

- Zeszyt? A wydaje mi się, że to pamiętnik..

- Odłóż to..

- Dlaczego? Dobra zobaczmy co tu mamy.- wystartowałam do niego, ale byłam za mała, a Maciek podniósł rękę wysoko.

- Maciek, odłóż to!

- O mamy coś! Dwunasty sierpień: Do Darka przyjechał znowu ten durny kolega Maciek. Znając życie nie odpuszczą dziewczynom, które do nas przyjechały. Szkoda, że ten Maciek taki jest, bo niezłe z niego ciacho.. Ale on zapewne ma mnie za młodszą siostrę i nigdy by na mnie nie spojrzał. No trudno, ale za to będę mogła ich męczyć do woli...- Maciek przerwał i spojrzał na mnie zaskoczony, a ja czułam, że zaraz zapadnę się pod ziemię.- Już wtedy Ci się podobałem?

- Może trochę, ale potem się to rozwiało...- prawnik odłożył notes na biurko i wziął mnie w swoje ramiona.

- Widzisz Maluchu.. Ten durny kolega twojego brata kiedyś nie pomyślał o Tobie jak o potencjalnej partnerce, a teraz nie może bez Ciebie żyć..- mocno się w niego wtuliłam i pocałowałam jego tors.

- Chodźmy już na dół, bo mama nas zabije jak nic nie zjemy..

- Ciebie bym zjadł..- wzięłam Go za rękę i  wyszliśmy z pokoju.

- Durny...

Kodeks Na Miłość. Część IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz