II.

207 10 0
                                    

Mój pierwszy dzień w nowej pracy minął bardzo leniwie, ale za to dobrze poznałyśmy się z Zuzą, która studiowała literaturę. Rozkładałam książki na półkę kiedy zadzwonił mój telefon na wideo-rozmowie.

- Halo Pani Nowakowska, co u Was ?- Majka i Darek siedzieli na leżakach pewnie nad hotelowym basenem i wyglądali bardzo dobrze w swoich strojach kąpielowych i złotej opaleniźnie.

- Właśnie korzystamy z wolnych miejsc na basenie, bo ostatnio wpadła tu jakaś wycieczka. Ale nieważne, mów co u Ciebie?

- Właśnie jestem w nowej pracy..- Darek poderwał się do telefonu i zabrał go swojej żonie.

- Jak to nowej?! A co się stało z tamtą? Zwolnił Cię ten pajac? Jak tylko wrócę to poobijam mu tą ładną buźkę.

- Braciszku ja też się cieszę, że Cię widzę. I nie, nie zwolnił mnie, bo sama odeszłam. A tak poza tym to ja nawaliłam.. Ma prawo się wściekać...

- Odzywałaś się z Maćkiem?

- Nie i na razie nie zamierzam. - nie chciałam o to pytać, a może jednak i chciałam?- A wiecie co u Niego?

- Gadał z nami jakąś godzinę temu i mówił, że ma niezły zapierdol. Wiesz wpadł w wir pracy i takie tam... Zapisał się na siłkę i widać już jakieś efekty.- o mamo, spocony Maciek i do tego pięknie zbudowany..

- Kochani muszę kończyć, odezwijcie się jak wrócicie to się spotkamy!

- Jasne, kochamy Cię siostrzyczko, trzymaj się!- rozłączyłam się i wzięłam głęboki oddech. Jak to dobrze, że im się układa i są ze sobą szczęśliwi. I kto by pomyślał, że sprawi to zwykły przypadek...

- Hej Julka, zostaw te książki i chodź na jakiegoś drinka! Uczcijmy twój pierwszy dzień w pracy.-i tak nie miałam innych planów, więc jeden drink z nową znajomą mi nie zaszkodzi.

- Pewnie!


Siedziałyśmy przy barze w lokalu koło naszej księgarni. Styl żywcem wyjęty z lat osiemdziesiątych, ale bez kiczowatości. Popijałyśmy kolorowe drinki i gadałyśmy o naszym życiu.

- Dlaczego rzuciłaś posadę w redakcji?

- Długa historia..

- Nie wiem jak Ty, ale ja mam czas.- więc opowiedziałam Zuzi całą historię o Maćku i o Antku, a ona nie wydawała się być zaskoczona.

- Nie dziwi Cię to?

- Kochana ani trochę, bo mam podobną historię na swoim koncie. Na studiach miałam fantastycznego faceta. Chciał wziąć ze mną ślub, mieć gromadkę dzieci, psa i duży dom, ale był typem ciągle kontrolującym tylko nie poświęcającym mi czasu. Kiedyś na nowych zajęciach poznałam młodego wykładowcę, który nas uczył i zaiskrzyło.. Zostawałam na dodatkowych godzinach i wymieniliśmy się numerami. I się zaczęło, wymiana erotycznych zdań, potem zdjęć i filmików, aż wreszcie spotkanie sam na sam u niego i seks.. Trwało to kilka miesięcy i zakończyłam znajomość z jednym i drugim.. Czy żałuje nie, bo uwolniłam się od kontroli ale też od seksu bez zobowiązań co nie jest dla mnie..

- I co teraz?

- Nie mam nikogo, ale nie szukam na siłę.. Miłość sama do nas przyjdzie uwierz mi.- uśmiechnęła się do mnie , dopiła drinka i wstała ze swojego stołka.- Idę do toalety.- pokiwałam głową, a za nią jak na wypowiedziane przez nią słowa o miłości zobaczyłam Maćka.. Był ubrany w ciemno-jeansową  koszulę, czarne spodnie, a na nosie spoczywały  mu okulary. Obejmował w talii jakąś brunetkę, która miała na sobie białą sukienkę z dekoltem większym niż rów mariański. Ta, pewnie jego kolejna zdobycz. Jednak oni wcale nie wyglądali jakby poznali się teraz czy jakoś niedawno. Ona czule głaskała Go po policzku, a on słał jej zalotne uśmiechy. Moje serce zabolało mnie tak jak nigdy i byłam pewna, że usłyszeli trzask kiedy pękło. Ale oni wyglądali tak jakby nie widzieli nikogo poza sobą.. Zacisnęłam pięści i odwróciłam głowę w drugą stronę.. A może podejść i się przywitać.. Nie to bezsensu.  Podskoczyłam kiedy poczułam czyjś dotyk na ramieniu, ale na szczęście była to Zuza..- To co, lecimy już?

- Y.. A może jeszcze jednego ?


Wróciłam do domu wstawiona jak nie wiem i rzuciłam wszystko co miałam na podłogę. Wzięłam telefon i napisałam do Maćka wiadomość, której na trzeźwo za nic w świecie bym nie wysłała. Boże, Majka musiałaś dać się zaobrączkować?

' No, no ładną masz tą nową dziewczynę.. Mam nadzieję, że starczy Ci na lata..' - wyłączyłam telefon całkowicie i położyłam się na łóżku. Próbowałam zasnąć, ale poczułam wielką gulę w gardle i niekontrolowany płacz wyrwał mi się ze środka. Do kurwy nędzy, przecież kochał mnie i tylko mnie! Dlaczego się tak szybko pocieszył?! Jak on mógł?! I zdałam sobie sprawę, że ja też pokochałam tego zwariowanego adwokata jak nikogo innego. Ale widocznie mimo tego, że oboje się kochamy to nie możemy być ze sobą.. Los nigdy nie jest sprawiedliwy...

Kodeks Na Miłość. Część IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz