XXIV.

155 10 0
                                    

Po sobotnim śniadaniu poszliśmy na długi, jesienny spacer, a po nim zjedliśmy pyszny obiad niedaleko naszego hotelu. Siedzieliśmy przy naszym stoliku z kubkami grzanego wina, kiedy Maciek wręczył mi kopertę.

- A to co?

- Sama zobacz.- otworzyłam ją  i wyciągnęłam voucher na zabiegi w SPA.

- Ty już całkiem oszalałeś!

- Zrelaksuj się, zrób sobie co tam robią sobie kobiety, a potem zapraszam Cię na kolację.- uśmiechnęłam się do niego i ścisnęłam jego dłoń.

- Jak ja Ci się odpłacę za to wszystko?

- Coś wymyślę..


Korzystając z prezentu od Maćka, najpierw oddałam się masażom, a potem nałożono mi chyba wszystkie istniejące maski: na włosy, na twarz, na ciało. Leżałam sama ze swoimi myślami i zastanawiałam się czy ten weekendowy wypad ma jakiś cel. I olśniło mnie! W dupę jeża! On chce się oświadczyć! O nie, nie na trzeźwo tego nie zniosę.

- Przepraszam? Czy mogłabym prosić kieliszek szampana?


Wróciłam do naszego apartamentu, ale zamiast Maćka zastałam kartkę

'' Czekam na Ciebie na dole.''

Ubrałam się obcisłą, czerwoną sukienkę, do tego czarne szpilki z czerwoną podeszwą i spryskałam się ulubionymi perfumami.  Zjechałam windą na dół i udałam się do hotelowej restauracji, ale stanęłam jak zamurowana kiedy zobaczyłam, że przy stoliku Maćka stała.. no właśnie.. Sandra.. Ruszyłam do nich pewnym krokiem.

- Wszystkich bym się spodziewała tylko nie Ciebie.

- Czysty przypadek sprawił, że się tu spotykamy.

- Sandra. Mamy zaplanowany już wieczór. Mogłabyś zająć się swoimi sprawami?

- Maciek. Jedyną sprawą, którą chce się zająć jesteś Ty. Nie możesz z nią być! Co ona ma czego nie mam ja hm?

- Nie no... Mam dość. Miłego wieczoru Wam życzę.- obróciłam się z impetem i udałam się do windy. Już w niej zaczęłam ściągać buty i rozpinać sukienkę, a kiedy weszłam do apartamentu wszystko z siebie zrzuciłam i założyłam bikini oraz biały, hotelowy szlafrok i ruszyłam na basen, który o tej porze był pusty.


Siedziałam na krawędzi basenu i całkowicie się wyłączyłam. Nagle ktoś koło mnie usiadł. Nie musiałam zgadywać kto, bo wystarczył mi zapach tego człowieka.

- Nie chce mi się z Tobą gadać.

- Ok, nie musimy gadać.

- Nawet nie będziesz próbował?

- A dlaczego? To i tak nic nie da.

- No wiesz..- rozwiązałam szlafrok.- Skoro nie chcesz gadać, to ja popływam.- i wskoczyłam do wody.

- Ty wiecznie uciekasz!

- Ja? Tylko pływam.- zaczęłam robić jedną długość basenu, ale zauważyłam, że Maciek wstał ze swojego miejsca i szedł moim śladem.

- Jesteś tchórzem wiesz Maluchu?

- Słucham?! Za to Ty jesteś święty! Wszędzie gdzie się nie ruszymy spotykamy twoje byłe, niedoszłe i inne!

- Możemy porozmawiamy jak ludzie?

- Nie!

- Kiedyś musisz wyjść z tej wody.

- Mogę tu zostać do śmierci!- Maciek wyjął z kieszeni spodni portfel i telefon i położył je na ziemi. Zamierzałam zrobić drugą długość kiedy usłyszałam ogromny plusk i jak woda chlapie moją twarz. Ledwo przetarłam oczy, a poczułam jak Maciek trzyma mnie w  mocnym uścisku.

- Tobie już całkiem na łeb padło!

- Tak padło. Przez Ciebie, szalona kobieto! Widzisz jak do siebie pasujemy? Ty szalona, ja nienormalny. Lepszego duetu na tym świecie nie znajdziesz. A teraz posłuchaj. To, że Sandra tu jest nie ma nic wspólnego ze mną, z nami. Nie wiedziałem, że ona tu będzie. Chciałem spędzić ten weekend tylko z Tobą..

- I? Chciałeś coś jeszcze zrobić?- Maciek popatrzył na mnie pytająco.

- Chyba nie rozumiem.

- Hm.. Nie wiem no. Nie chciałeś się na przykład.. Em... Oświadczyć?- Maciek uśmiechnął się lekko.

- Sandrze?- walnęłam go w ramię z całej siły, a on zaśmiał się głośno.- Spodziewałaś się tego?

- Trochę tak..

- I właśnie dlatego, że się tego spodziewałaś nie oświadczę Ci się dzisiaj.. Niektóre rzeczy są o wiele ciekawsze, kiedy nie jest się na nie gotowym.- no i zabił mi ćwieka.

- No to dowaliłeś..

- Spokojnie. Nie zawracaj sobie tej pięknej główki tą myślą.. A teraz wychodźmy, bo mam ciekawsze rzeczy do roboty z Tobą. 

 

Kodeks Na Miłość. Część IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz