IX.

184 11 0
                                    

Zamknęłam księgarnie i zmierzałam do Maćka, a w międzyczasie zadzwoniłam do Majki.

- Halko Szwagierko, co słychać?

- A siedzę sama i piszę artykuł, bo muszę wysłać go do północy. A co u Ciebie?

- Właśnie idę do Maćka i u niego zostanę, żeby nie musiał jeździć bezsensu. Będziecie jutro mam nadzieję?

- Oczywiście! Boże, Julka nawet nie wiesz jak Darek się cieszy, że jesteście razem.

- Majka chyba przeżywamy miesiąc miodowy. Tylko boję się, że to pryśnie jak bańka i wszystko się popsuje.

- Nie gadaj tak nawet! Wszystko będzie dobrze, musicie tylko rozmawiać.

- Tak, masz rację.  Kochana pogadamy jutro, bo już jestem na miejscu. Do zobaczenia!

- Pa!- wczołgałam się na górę i zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi się powoli się otworzyły, a zza nich wychylił się Maciek.  Jednak oczarowało mnie to co zobaczyłam za nim. Ciemny salon rozświetlały płomienie świec, a na stole stała zastawiona zastawa sushi, winem i owocami. Weszłam do środka i stanęłam jak wryta. Maciek mnie bardzo zaskoczył. Poczułam, że mężczyzna obejmuje mnie od tyłu i całuje lekko w szyję.- Nie za bardzo mnie rozpieszczasz? Uważaj, bo się przyzwyczaję. - odwróciłam się do niego i objęłam wokół szyi.

- Lubię Cię rozpieszczać. Jesteś moim oczkiem w głowie. Chodź coś zjeść..- Maciek wziął mnie za rękę i usiedliśmy do posiłku.


Wzięliśmy bardzo długi, ale urozmaicony prysznic, a ja przypomniałam sobie jak to było kiedy łączył nas tylko seks. Miło było położyć się w tym łóżku, ale z mężczyzną do którego czuje oprócz wielkiego pożądania, wielką miłość. Leżeliśmy chwilę w ciszy, Maciek na plecach, a ja na jego klatce.

- Śpisz?

- Nie Maluchu, a co się dzieje?

- Nic, tak pytam. Mogę Cię o coś zapytać?

- Jasne.

- Kiedy zrozumiałeś, że się we mnie zakochałeś?

- Mm.. Chyba jak szykowałaś się na randkę z Antkiem. Wtedy byłem zazdrosny i zrozumiałem, że to zazdrość z miłości.. Julka, ja nie umiem nie być zazdrosnym.. Muszę Cię pilnować, bo jesteś młodsza i każdy facet na Ciebie poleci, a ja już nie chcę Cię tracić.

- Maciek.. A myślisz, że ja nie jestem zazdrosna? Patrząc wstecz na twój życiorys to chyba nie ma się co dziwić... Ale kocham Cię Adwokacino i nie szykuje w tej kwestii zmian.

- Ja też Cię kocham.. A teraz chodźmy spać.. Dobranoc Myszko..


Suszyłam włosy ubrana w bluzę Maćka, kiedy on wlazł mi do łazienki z wielkim uśmiechem na ustach.

- A Ty co się tak szczerzysz? Jakąś ładną laskę widziałeś w tej galerii?

- Jedyna ładna laska, która mnie interesuje stoi przede mną i do mnie pyskuje. A tatuś ma dla niej prezent, no ale trudno.. Znajdę jakąś, której się na bank spodoba..

- Już dobrze tatuśku! Ale coś Ci mówiłam na ten temat... - Maciek wyjął zza pleców krótką, białą gorsetową sukienkę w niebieskie wzory tak jak na porcelanowych zastawach. Miała odkryte ramiona i dekolt,a rękawy opadały luźno. Była piękna, ale pewnie okropnie droga...- Maciek.. ona jest śliczna... ale kosztowała fortunę.. Ja nie mogę przyjąć takiego prezentu..

- Skarbie mój największy i tak ją ubierzesz, więc na nic twoje sprzeciwy. Pozwól mi Cię uszczęśliwić. - uśmiechnęłam się słodko i objęłam mojego mężczyznę z całych sił, a potem obdarowałam słodkim całusem.

- W takim razie wyjdź teraz grzecznie z łazienki, a ja się przebiorę..- Maciek o dziwo wyszedł, a ja miałam jeszcze mnóstwo czasu na makijaż i strój.


- Juuulka! Wychodź już, za niedługo będzie Uber. - wyszłam po cichu z łazienki i weszłam do salony, gdzie stał Maciek tyłem do mnie i wyglądał przez okno. - Matko Boska, kobieto ileż można siedzieć w łazience i się pindrzyć! Julka wyłaź naty...- obrócił się do mnie i otworzył buzię z zaskoczenia.

- I jak?- obróciłam się dookoła i stanęłam z rozłożonymi rękami. Ubrałam do sukienki białe sandałki na obcasie i jasną torebkę.

- Ok.. cofam to co powiedziałem... Wyglądasz bosko... I nie wiem czy wolę Cię w kiecce czy nago..- podszedł do mnie pewnie i przyciągnął do siebie za talię. Jego penis wbijał mi się w podbrzusze, ale niestety musiał poczekać na atrakcję po imprezie.

-  Nie mamy czasu.. Musisz poczekać do wieczora...- Maciek sprzedał mi klapsa w tyłek i wziął swoje rzeczy ze stolika.- Jak tak dalej pójdzie nie będę mogła siedzieć...- prawnik zaśmiał się, wziął mnie za rękę i wyszliśmy z mieszkania.

- Tylko nie prowokuj nikogo.

- No w tej sukience będzie ciężko.

- W takim razie będę Cię trzymał za rękę cały wieczór.- przewróciłam oczami, wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy na miejsce imprezy. .. 

Kodeks Na Miłość. Część IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz