VII.

204 10 0
                                    

Antek odprowadził mnie kulturalnie do domu, a po drodze śmialiśmy się i gadaliśmy jakby nic nigdy nie stało. Stanęliśmy pod klatką i mieliśmy się pożegnać.

- Bardzo było miło, cieszę się, że podeszłaś.

- Tak, potrzebowałam tego dzisiaj.- uśmiechnęłam się do niego, a on zbliżył się i objął mnie lekko.

- No to na razie, trzymaj się..- nagle z klatki wybiegł Maciek i odepchnął Antka ode mnie. Już miał zamiar startować do niego z pięściami, ale ja Go złapałam za ramię.

- Maciek, uspokój się!

- Co tu się wyprawia? Spadaj stąd gościu!

- Współczuje Ci Julka... Na razie..- Antek odszedł ze spuszczoną głową, a ja wbiegłam do swojego mieszkania, olewając prawnika. Jednak słyszałam, że biegnie za mną i kiedy chciałam zamknąć drzwi on je przytrzymał i wpadł ze mną do środka.

- Co to miało być ?! Dlaczego on z Tobą szedł?!

- Jakim prawem masz do mnie pretensje?!

- Jakim? Nie odbierałaś moich telefonów, nie wiem gdzie poszłaś, więc siedziałem tu cały czas, a Ty wracasz do domu z nim?

- A Ty masz czelność zabierać mnie do knajpy twojej kochanki? Wiem wszystko, zostawisz mnie i wrócisz do niej, bo tak właśnie działasz prawda?- miałam dość, byłam zmęczona i nie chciałam się kłócić, ale musiałam mu pokazać, że mnie to zabolało.  Schowałam twarz w dłoniach i rozpłakałam się z bezsilności.- Tyle już wycierpiałam, a Ty nadal dodajesz mi coś nowego... Dlaczego, skoro wiesz jak bardzo Cię kocham..- Maciek zdębiał. Wolnym krokiem podszedł do mnie i objął mnie mocno, głaszcząc mnie  po włosach.

- Julka przepraszam, że Cię tam zabrałem. Nie wiem co mnie podkusiło.. Kocham Cię Maluchu i nie chcę więcej widzieć Cię z innym.. - odsunęłam się od niego żeby spojrzeć mu w oczy i pocałowałam Go w usta.

- Już dobrze.. Jestem zmęczona, chodźmy spać Kochanie..- Maciek na te słowa uśmiechnął się szeroko i zaprowadził mnie za rękę do łazienki.

- Podoba mi się jak tak do mnie mówisz..- nalał wody do wanny i zaczął mnie rozbierać.- Wykąpmy się razem.- pokiwałam głową na znak zgody i rozebrałam prawnika. On wszedł pierwszy, a ja ułożyłam się miedzy jego nogami. Maciek delikatnie głaskał moje ciało i całował szyję.- Mam w sobotę imprezę firmową i chcę żebyś poszła ze mną.

- Jasne, tym razem bez udawanek.- Maciek się zaśmiał i ucałował mnie w głowę. Siedzieliśmy tak w ciszy, aż poczułam, że moje powieki robią się ciężkie. Przed zaśnięciem pamiętam, że Maciek kładzie mnie pod kołdrą i tuli mocno do siebie. To był najlepszy sen w moim życiu.


Umówiłam się na dzisiaj z Majką i Zuzą w moim mieszkaniu, a Maciek spędzał wieczór z Darkiem. Ubrałam szarą bluzę z kapturem wkładaną przez głowę i do tego jeansowe spodenki. Włosy związałam w niechlujnego koka i zabrałam się za robienie przekąsek. O koło dziewiętnastej usłyszałam dzwonek do drzwi i pobiegłam otworzyć, bo po stylu dzwonienia ( dwa długie pstryknięcia i dwa krótkie ) wiedziałam, że to Majka.

- Wchodź głupku.- objęłyśmy się i Majka weszła do salonu.

- Mój Boże tyle się wydarzyło w tym mieszkaniu. Co zamierzasz zrobić z moim, starym pokojem?

- Jeszcze nie wiem. Masz napij się Szwagierko.- siedziałyśmy i rozmawiałyśmy o Maćku, a Majka nie mogła ukryć entuzjazmu.

- Nareszcie! Długo kazaliście na siebie czekać.- usłyszałyśmy dzwonek i otworzyłam Zuzi, która stała z butelką wina.

- Cześć Kochana. Wejdź i poznaj moją przyjaciółkę oraz szwagierkę Maję.

- Cześć, miło mi, Zuza jestem. Dużo o Tobie słyszałam i muszę przyznać, że ten pomysł z domkiem nad jeziorem był świetny!

- Majka, miło mi i już Cię lubię!- dziewczyny wpadły sobie w objęcia, a ja wiedziałam, że brakowało nam kogoś do składu i dziękowałam losowi, że Zuza stanęła na mojej drodze...

Kodeks Na Miłość. Część IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz