XII.

165 9 0
                                    

Szłam do pracy i zadzwoniłam do mamy powiadomić ją, że zamierzam ich odwiedzić z Maćkiem na weekend.

- Moja Droga Panno jeśli będziesz się tak rzadko odzywać to zapomnę jak brzmi twój głos.

- Mamo byłam zajęta, a poza tym możesz do mnie sama zadzwonić.

- Mogę, ale kto Cię tam wie co robisz.

- Dobra. Mam dla Ciebie dobrą wiadomość... Odwiedzę Was w ten weekend!

- O mój Boże! Nareszcie!

- Ale to nie wszystko... Nie będę sama..

- Co? A z kim? Jakiś kolejny fagas? Julio nie możesz tak zmieniać mężczyzn jak rękawiczki...

- Mamoo, będę z Maćkiem..- po drugiej stronie zapadła cisza.- Halo Mamo, jesteś?

- Tak.. Z naszym Maćkiem?

- No tak...

- Ale..

- Jesteśmy razem.

- Jezus! Robert słyszałeś? Nasza córka spotyka się z Maciusiem! Tak i przyjadą na weekend! Córeczko tak się cieszymy i czekamy z niecierpliwością na Was.

- Aa Mamo! Maciek prosił żebyś zrobiła ciasto z jagodami.

- Ależ oczywiście Kochanie. Czekamy na Was i do zobaczenia.- rozłączyłam się i uśmiechnęłam na myśl jak moi rodzice byli szczęśliwi z obecnej sytuacji. Weszłam do księgarni zastałam Zuzę w dwuznacznej sytuacji z jakimś mężczyzną,ale za chwilę rozpoznałam faceta od kryminału, którego Maciek pogonił.

- Y.. Cześć i dzień dobry.- oboje obrócili się w moją stronę, a facet miał wymalowane na twarzy przerażenie.- Nie przeszkadzałabym Wam jeśli tylko nie miałabym wspólnej zmiany z Zuzą.

- Jeju... Tak mi głupio..- mężczyzna doprowadził się do porządku i wystawił dłoń w moją stronę.- Wcześniej nie było okazji się poznać.. Bartek jestem.

 - Julka.

- To ja już pójdę.. Może spotkamy się wieczorem?

- Jasne.- Zuza uśmiechnęła się do niego, po czym Bartek wyszedł. Kiedy drzwi się zamknęły wybuchnęłam głośnym śmiechem, aż łzy leciały mi z oczu.

- Bardzo śmieszne.

- Tak, bo gościu zarywał do mnie ale Maciek go pogonił.

- Żartujesz?

- No, ale widać Ty też mu wpadłaś w oko.. Może to i lepiej

- Dawno się nie bzykałam... To tyle..

- Ja też tak zaczynałam z Maćkiem..- obie śmiałyśmy się jeszcze dłuższy czas, a potem zajęłyśmy się pracą.


Maciek miał dzisiaj zajęty wieczór przez jakąś sprawę w pracy, Darek się przeziębił, a wiadomo jak facet choruje to umiera, więc Majka siedzi przy nim, a Zuza ma randkę z Bartkiem. Czyli szykuje się samotny wieczór. Weszłam do mieszkania i zamówiłam sobie mega zestaw z Mc Donalda, odpaliłam Tv i cieszyłam się czasem tylko dla siebie. Mogłam pomyśleć o tym co mówił Maciek o ślubie i o dzieciach.  Czy tego chciałam? Tak, z czasem na pewno, ale jeszcze nie teraz. Maćkowi nie ma się co dziwić, w końcu był ode mnie dużo starszy. Nagle zadzwonił mój telefon i zobaczyłam, że to właśnie prawnik.

- Tak?

- Co robisz?

- Siedzę, oglądam telewizję i jem niezdrowe jedzenie. A co u Ciebie?

- Padam na twarz. Mam ochotę iść spać, ale wolałbym żebyś najpierw mnie pocałowała i położyła się obok. - uśmiechnęłam się na te słowa. Żaden facet nigdy tak do mnie nie mówił. Postanowiłam zrobić mu niespodziankę.

- Zobaczymy się jutro.

- Dopiero! No nic  jakoś sobie poradzę.. Dobrej nocy Maluszku.

- Dobranoc Kochanie. - rozłączyłam się i zamówiłam sobie taksówkę. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z mieszkania.


Po piętnastu minutach byłam pod blokiem Maćka i zmierzałam do jego mieszkania. Zadzwoniłam dzwonkiem, a drzwi otworzył mi zaspany, zaskoczony ale chyba zadowolony prawnik.

- Niespodzianka.. Ja też nie lubię spać sama..- Maciek uśmiechnął się do mnie i wciągnął do środka. Objął mnie mocno i pocałował z miłością.

- Czekam w łóżku.- szybko się ogarnęłam i już za chwilę leżałam w objęciach Maćka.

- Powiedziałam mamie, że będziemy. Bardzo się ucieszyła, a ciasto masz jak w banku.

- Wspaniale.. A teraz chodźmy spać. Kocham Cię i dobranoc..

- Dobranoc...

Kodeks Na Miłość. Część IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz