✿ 9: Oferta

22.3K 1.3K 133
                                    

Od mojego postanowienia z windy wydaję się być zupełnie inną osobą. Wspaniale jest ćwiczyć, mieć nowe ubrania i nosić delikatny makijaż. Teraz czuję się bardziej pewnie siebie, piękniejsza i bardziej dostrzegana.

Teraz kiedy o tym myślę kilka facetów do mnie zarywało od mojej przemiany. Pamiętam Liam'a z wczoraj, jego miłe nastawienie i prawdziwy uśmiech. Jego charyzmatyczny charakter bardzo mnie przekonuje. Nawet obiecał, że pomoże mi z ćwiczeniami w przyszłym tygodniu. 

Następnie, kolejna ciekawa rzecz wydarzyła się dzisiejszego ranka. Szłam w stronę budynku, kiedy facet zatrzymał się by się przywitać. Poznałam go, jest on z ekipy ochroniarzy i z jego plakietki przeczytałam, że na imię ma Hank. 

Szedł ze mną aż do winy i nawet odprowadził mnie pod samo biuro, pomimo, że był tak miły przyprawił mnie o gęsią skórkę. Cała ta sytuacja była trochę niekomfortowa.

Ale teraz, gdy siedzę przy biurku, nie mogę przestać myśleć o jedynej osobie, która nie zauważyła mojej zmiany. Harry siedzi w swoim biurze, skupiony ma wzrok na monitorze. Na jego czole pojawiła się zmarszczka. Pewnie dalej jest zdenerwowany przez wczorajszą sytuację i od razu czuję, że się czerwienię ze złości na samą myśl o tym, jak na mnie krzyczał.

Dzisiaj będzie ciężki dzień, to napewno.

Mój laptop wydaje dźwięk, świadczący o tym, że dostałam nowego maila. Powstrzymuję śmiech, kiedy widzę od kogo jest.

Harry Styles.

Patrzę na niego przez okienko i dalej siedzi z nosem w komputerze. Nie mogę się opanować: chichoczę przez tą sytuację. Naprawdę nie mógł przyjść do mnie żeby wydać polecenia na dzisiaj? Jest aż tak zły o ostatnią noc, że nie może znieść mojego widoku?

Absurd.

Panie i Panowie, oto najgorzej rozwiązująca problemy osoba na świecie: Harry Styles.

Szybko drukuję dokument, który mi wysłał i kieruję się do jego biura. Jeśli jest takim tchórzem, że nawet ze mną nie porozmawia, ja sprawię, że stawi czoła problemowi.

Wchodzę do środka bez pukania.

-Witaj Harry, dzień dobry. Jak się masz? - piszczę, nalewając sobie do kubka jego kawy. Jeżeli jedno z nas ma zachowywać się jak dorosły, będę to ja.

Posyła mi gniewne spojrzenie, tak jak się tego spodziewałam.

-O co chodzi, Leah?

Odwracam się i macham w powietrzu kartkami.

-Mam pytanie co do dokumentów, które mi właśnie...wysłałeś.

Harry odchrząkuje zanim odpowiada. Myślę, że jest tym wszystkim zażenowany, dlatego szeroko się do niego uśmiecham.

-Tak? Co to za pytanie? - pyta, masując skronie.

-Ja..uh.. - szybko skanuję kartkę wzrokiem, szukając czegoś na szybko. - Oh tak! Podaj mi jeszcze raz numer telefonu Andrew Malone.

-Leah, zawarłem wszystkie numery telefonów na końcu dokumentu - jest wkurzony. Kiedy patrzę na niego, ma minę jakby cierpiał na zapracia. (T/N: hahahhaha, uwielbiam ją XD) Dobra, jest bardzo wkurzony. 

-Dobra, Harry. Tak naprawdę nie przyszłam tutaj z tego powodu - przyznaję, siadając na krzeło przy jego biurku.

-No zorientowałem się - gdera. - Czego chcesz?

-Przyszłam, bo jest oczywistym, że dalej jesteś zły o tę sytuację z wczoraj, a ja nie lubię się kłócić z moimi współpracownikami, a już szczególnie szefem.

Yes, Sir || hs (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz