✿ 17: Zaproszenie

21K 1.2K 123
  • Zadedykowane panu sędziemu ^^
                                    

O 7 rano, taszczę przepakowaną walizkę mojej babci do swojego pokoju i kładę ją na krześle. 

-Możesz zająć łóżko, Rose. Ja będę spała na kanapie - mówię, kiedy wchodzi za mną. 

-Bzdura, kochanie - całuje mnie w czoło. - To ty robisz mi przysługę pozwalając mi tutaj zostać. Nie jestem jeszcze taka stara żebym nie mogła spać na kanapie.

Pozwalam jej mówić, nie chcąc zaprzeczać sile mojej babci. Ma prawie 67 lat ale ma ciało i twarz kogoś 40-letniego. Kiedy gdzieś razem wychodzimy, ludzie myślą, że jest moją matką.

Jednak to Rose mnie wychowywała i szczerze powiedziawszy nadal to robi. 

-Nie mówię, że jesteś stara. Po prostu zajmij łóżko, Rose. W ogóle nie zasnę, jeśli będę wiedziała, że ty śpisz na kanapie - kłócę się.

Moja babcia wzdycha.

-Jeśli jesteś tego pewna..

-Oczywiście - przerywam jej, zdejmując buty i rozpuszczając włosy. - Teraz, wszystko czego chcę to obiad. Jestem bardzo głodna - dodaję, kierując się w stronę kuchni.

-Chcesz coś? - pytam, gdy wyciągam składniki z lodówki, bym później mogła zrobić kanapki. Burczy mi w brzuchu z głodu i nagle moje myśli wedrują do zeszłego tygodnia o tej porze, gdy jadłam kurczaka z Harry'm. Kładę chleb na blacie wzdychając.

-Może herbatę, proszę - Rose piszczy, efektownie zakańczając mój 'sen' o Harry'm. Chwytam czajnik, jednak ona mi go odbiera. - I zrobię sobie ją sama.

-A co tam u Ryan'a? - pyta miło, nalewając wody do naczynia. Sztywnieję chociaż spodziwałam się, że zada mi to pytanie. Nie powiedziałam jej jeszcze o tej sytuacji, ponieważ nigdy go nie lubiła i nie mogłabym przeżyć gdyby powiedziała mi: A nie mówiłam?

-Nie spotykamy się już - odpowiadam krótko po czym biorę gryza kanapki.

-No - moja babcia mruczy. - Nie mogę powiedzieć, że mi przykro, bo był totalnym dupkiem.

-Rose..

-Taka prawda - broni się ale tym razem muszę się z nią zgodzić. - Mogę zapytać co się stało?

-Zdradził mnie - mamroczę. Nie orientuję się jak mocno trzymam kanapkę, dopóki moje paznokcie nie przebijają się przez powierzchnie chleba.

-Założę się, że w pracy jest teraz dziwnie - solidaryzuje się ze mną i składa ręce jak do modliwy, przez chwilę mam wrażenie jakby się za mnie modliła czy coś.

-Mam nową pracę - mówię jej. Nie wygląda na zaskoczoną. Pewnie się tego spodziewała.

-Naprawdę? Jak ci idzie? - zadaje kolejne pytanie. Biorę kolejnego gryza ale przez cały czas, gdy jem i przełykam patrzy na mnie oczekując odpowiedzi.

-Dobrze - mówię w końcu. - Lepiej płatna i mam lepsze otoczenie. Czasem kłócę się z szefem ale poza tym jest okej - w myślach karcę się za dodanie tej kwestii, bo wiem, że to ją tylko zachęci do zadawania większej ilości pytań.

Mam rację. Rose bierze łyka swojej herbaty zanim pyta.

-Kim jest twój szef?

-Nazywa się Harry, Harry Styles - mówię monotonnie. Ostatnią rzeczą, jakiej chcę to żeby moja babcia dowiedziała się, że znowu zadaję się z jednym z moim współpracowników.

Unosi brwi ale na całe szczęście nie mówi nic więcej. Wzdycham z ulgą i dokańczam kanpkę. Do końca obiadu nie ma więcej pytań. 

+++

Yes, Sir || hs (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz