Witaj w Akademii

1.7K 66 4
                                    

W jednej chwili wszystkie światła umieszczone na parterze akademii rozbłysły jasnym światłem, a cisza, która panowała do tej pory została zastąpiona zdenerwowanym głosem
Sir Reginalda Hargreevesa.
- Kto to widział! Pogo szybciej bo będzie z nią jeszcze gorzej, a nie chce mieć jej na sumieniu!- mówił idąc szybkim krokiem w stronę "salki operacyjnej"

Pogo szedł powoli, ostrożnie stawiając stopy, żeby nie zrobić żadnego hałasu. Na jego rękach leżała niska, chuda, czarnowłosa dziewczyna.

Reginald zapalił światło w salce po czym szybkim krokiem ruszył po Grace.

Nie minęło 5 minut, a już cała trójka stała nad leżącą na łóżku dziewczyną. Miała ona wiele ran na ciele, szczególnie na rękach i plecach. Do tego dochodziły poobijane żebra i nos. Grace delikatnie oczyściła i opatrzyła jej rany po czym oznajmiła, że nic więcej nie może zrobić.
- W tej chwili najbardziej potrzebuje odpoczynku. - wytłumaczyła blondynka lekko gładząc dziewczynę po głowie.
Sir Reginald westchnął i opuścił salkę mówiąc, aby nie wspominać o niej dzieciom. Pogo smutno spojrzał na czarnowłosą i także wyszedł. Tylko Grace usiadła naprzeciwko nieprzytomnej.

***

Z trudem otworzyłam oczy. Jasność pokoju była oślepiająca i minęło trochę czasu zanim moje oczy całkowicie się do niej przyzwyczaiły.
- W końcu się obudziłaś. - usłyszałam łagodny głos po mojej lewej stronie. Szybko odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam piękną blondynkę z niebieskimi oczami.- Co byś zjadła skarbie? - zapytała z uśmiechem.

Rozejrzałam się po niedużym, i białym pomieszczeniu.
- Naleśniki- odpowiedziałam niepewnie widząc, że kobieta wciąż mi się przygląda.
- Zatem chodźmy.- mówiąc to kobieta podała mi rękę.
-Em.. nie obraź się, ale kim ty jesteś? I gdzie ja jestem? - spytałam podejrzliwie patrząc na wyciągnięta rękę.
- Na razie jedyne co musisz wiedzieć to to, że mam na imię Grace i się tobą opiekuję, więc nie masz się czego bać. Później poznasz właściciela.- dodała po chwili.

Usłyszałam burczenie w brzuchu i zdecydowałam, że zaryzykuję. Chwyciłam rękę kobiety, a ona pomogła mi wstać. Lekko się zachwiłam, ale o dziwo nie było  tak źle i razem ruszyłyśmy do kuchni.

Niecierpliwie siedziałam na krześle, kątem oka obserwując Grace obracająca co jakiś czas kolejnego naleśnika.

- Smacznego. - powiedziała blondynka, kładąc przede mną talerz z kilkoma naleśnikami. Grace kładła na stole jeszcze różne dżemy i sosy, jednak ja już dawno jadłam. Po skończonym śniadaniu stwierdziłam, że to było najlepsze danie jakie kiedykolwiek jadłam.
- Bardzo miło mi to słyszeć.- powiedziała kobieta zabierając mój talerz. - Dobrze kochanie pan Reginald chce cię poznać. Czeka na ciebie w swoim gabinecie.- dodała po chwili z uśmiechem.
- Kto?- spytałam zdziwiona.
- Właściciel domu.- usłyszałam opanowany głos. Odwróciłam się w stronę drzwi i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Stała tam średniej wielkości małpa, która patrzyła na mnie bez emocji.
- Jestem Pogo.- powiedziała małpa po czym lekko się uśmiechnęła.- A ty? - dodał po chwili, bo wciąż siedziałam cicho z lekko otwartą buzią. Szybko się otrząsnęłam.
- Misty. - powiedziałam cicho. Pogo uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Chodźmy Misty. - powiedział i odszedł, a ja po chwili ruszyłam za nim. Przy drzwiach jeszcze spojrzałam na Grace, która lekko mi pomachała.

Razem z Pogo weszliśmy do wielkiego pokoju, pełnego przeróżnych starych mebli i bibelotów. Na środku stało stare, drewniane biurko, a za nim siedział starszy mężczyzna żywo zapisujący coś w swoim notesie.
Pogo lekko zakaszlał, a zaraz potem mężczyzna zwrócił na nas uwagę.

- Dzień dobry. Jestem Reginald Hargreeves. Zakładam, że czujesz się już dobrze.- mężczyzna bacznie mnie obserwował.
- Dzień dobry panu. Mam na imię Misty. Tak już jest lepiej.- powiedziałam nieśmiało.

- A więc panno Misty.. Opowiesz mi może, czemu pięć dni temu wbiegłaś pod koła mojego samochodu? - zapytał nagle pan Hargreeves.

Momentalnie poczułam, że cała staje się biała jak ściana. -Co ja mam mu powiedzieć?! Czekaj jak to pięć dni?!
- Wie pan... No bo to było tak..Eee po prostu to był wypadek i no.. przepraszam.- powiedziałam jąkając się.
- To pozwól, że teraz ja ci coś powiem. Jeśli chcesz tu zostać i być częścią Akademii Umbrella musisz być szczera oraz opowiedzieć wszystko o sobie.
Zamurowało mnie. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć na to.
- Czekam- powiedział mężczyzna prostując się na krześle.

Odetchnęłam dodając sobie odwagi i zaczęłam dziesięciominutową opowieść. Reginald słuchał co chwilę pisząc coś w notesie, a Pogo nie spuszczał ze mnie wzroku.

-..I kiedy zauważyłam, że oni wciąż mnie gonią postanowiłam przebiec przez ulicę, jednak nie zauważyłam pańskiego samochodu i tak oto znalazłam się tutaj. - zakończyłam po czym spojrzałam na Pogo, który smutno się do mnie uśmiechnął i położył mi rękę na ramieniu.

- Hmm.. bardzo interesujące. Co potrafisz robić?- spytał Hargreeves.
- Panuje nad wodą. Mogę ją zamieniać w lód, potrafię także leczyć jednak nie tak dobrze jak bym chciała... I to tyle.- powiedziałam lekko zawstydzona.

- Dobrze na dzisiaj to koniec. Pogo zaprowadź numer Osiem do jej nowego pokoju.
- Przepraszam jaki numer?- spytałam nie rozumiejąc o co chodzi, jednak nie otrzymałam odpowiedzi. Małpa tylko lekko pociągnęła mnie w stronę wyjścia.

Lekko się uśmiechnęłam widząc Grace w pięknej, jasnoróżowej sukience stojącą przy schodach.
- Ja już się nią zajmę Pogo.- mówiąc to podała mi rękę. Z chęcią ją przyjęłam i ruszyłyśmy w górę.

- Dobrze, jesteśmy.- po tych słowach kobieta otworzyła drzwi, a moim oczom ukazał się skromnie urządzony, średnich rozmiarów pokój z ścianami w kolorze morskim i białymi meblami.- Podoba ci się?
- Tu jest pięknie. - powiedziałam wchodząc do pomieszczenia. Od razu wyjrzałam przez otwarte okno, które znajdowało się naprzeciwko drzwi. Zauważyłam ładny ogród, a obok na kamiennym gruncie biły się jakieś dzieciaki.
- Kto to ? - spytałam. Grace podeszła do okna i lekko wychyliła głowę.
- To skarbie twoje nowe rodzeństwo.- powiedziała po czym odsunęła się od okna.
- Co oni robią? - spytałam patrząc jak jakiś brunet próbuje wskoczyć na wysokiego blondyna.
- W tej chwili trwa trening. Dołączysz do nich  jutro. W szafie masz nowe ubrania i mundurek. Łazienka jest na końcu korytarza.- powiedziała Grace, a zaraz potem usłyszałam jak zamykają się drzwi.

Czasu Nie Cofniesz  |TUA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz