Skrzydła.

1K 52 4
                                    

Czarnowłosa przez cały poranek wydawała się nieobecna. Z nikim nie rozmawiała, nie uśmiechała się i unikała jakichkolwiek interakcji z rodzeństwem.

- Eight powiedz coś w końcu! Bitte. - Klaus podczas śniadania wciąż próbował nawiązać kontakt z siostrą, jednak niewiele to dawało. Nawet szczenięce oczka jakie robił jej w stronę nic nie dawały.
Dziewczyna tępo wpatrywała się w swój talerz, nie zwracając na niego uwagi.

Five, który siedział po drugiej stronie czarnowłosej i przypatrywał się wszystkiemu, położył rękę na dłoni dziewczyny i spojrzał na nią z troską.

Eight poruszyła się, jakby ją kopnął prąd i ze zdziwieniem spojrzała to na Klausa, to na Five'a.
Zielonooki tylko dyskretnie kiwnął głową w stronę Klausa i odwrócił się zabierając rękę.

- Wybacz. Nie potrafię się dzisiaj skupić. - powiedziała dziewczyna ze smutkiem odwracając się w stronę niebieskookiego.
- No właśnie widzę. - Klaus podejrzliwie spoglądał na siostrę. - Wszystko dobrze?
- No jasne! Czemu miało by być inaczej ? - aby uwiarygodnić swoje słowa Eight uśmiechnąła się, a zaraz potem zabrała do jedzenia naleśników przygotowanych przez Grace.
- To dobrze. - odparł chłopak bez przekonania i sam wrócił do jedzenia, co chwilę spoglądając na Eight.

***

- ..8 oraz 5.. - to jedyne słowa Pogo, które przebiły się do świadomości Eight. Dziewczyna momentalnie poderwała się z ziemi, a wszyscy ze zdumieniem spojrzeli na nią.
- Jakiś problem? - małpa z niezadowoleniem spojrzała w stronę niebieskookiej.
- Co? A nie, wszystko w porządku. - zawstydzona czarnowłosa opuściła wzrok i znów usiadła na ziemi, a reszta rodzeństwa zaśmiała się, przez co Pogo zdenerwował się jeszcze bardziej.

Five, który kątem oka obserwował dziewczynę, uśmiechnął się lekko, jednak wiedział, że walka z nią będzie trudna.

***

W końcu na przeciw sobie stanęli Five i Eight.
- Dziękuję ci za ostatnią troskę, ale ja dotrzymuję obietnic więc nie licz dziś na wygraną.- powiedziała na ucho chłopakowi. Zielonooki ze zdumieniem spojrzał na nią. Czarnowłosa uśmiechała się słodko i niewinnie, jednak jej oczy nie wyrażały żadnych emocji. Były zimne niczym lodowe kolce, którymi Five miał zaraz zostać przekłuty. Chłopaka przeszły ciarki, jednak nie dał tego po sobie poznać i stał wyprostowany z podniesioną głową.

Eight zgrabnie się obróciła na pięcie i odeszła kilka kroków, a brunet z lekkim strachem przełknął ślinę, analizując każdy ruch dziewczyny.

- Zaczynajcie! - w ogrodzie rozległ się głos Pogo, a zaraz potem zapadła cisza. Nikt się nie ruszał. Wszyscy stali jak zahipnotyzowani, wpatrując się w dwójkę na środku.

Eight odrzuciła włosy do tyłu i ruszyła w stronę chłopaka. Five zamachnął się celując w twarz czarnowłosej, jednak ona zrobiła szybki unik i podcięła mu nogi. Brunet uderzył plecami o ziemię i po chwili się pozbierał. W momencie gdy Five stanął przed Eight i wzniósł prawą rękę do góry próbując ją uderzyć dziewczyna uniosła lekko zgiętą w łokciu lewą rękę i chwyciła go za nadgarstek prawej ręki (pamiętając, aby kciuk był skierowany w stronę łokcia.) Dostawiając swoją prawą stopę do prawej stopy przeciwnika wykonała półobrót, tak że zielonooki znalazł się na jej plecach. W tym samym momencie dostawiła lewą nogę do lewej nogi chłopaka. W następnym momencie Eight mocno chwyciła za ubranie Five'a na wysokości jego ramienia i wykonała szybki skłon tułowia w przód. Tym sposobem brunet z całą siłą i głośnym hukiem uderzył o grunt.

Chłopak poczuł, jak powietrze z niego uchodzi i przez chwilę nie mógł złapać oddechu. Zaczął kaszleć, a niebieskooka stała obok z uśmiechem.

- Już się poddajesz? - zapytała sarkastycznie.
- Haha ale śmieszne! - Five ze złością podniósł się i przyjął pozycję gotowego do walki.

Teraz to brunet zaczął atak skacząc za dziewczynę i kopiąc ją w plecy, tak że ona poleciała do przodu. Eight wystawiła ręce i tylko dlatego nie uderzyła głową o ziemię.

- Oo.. czyli już używamy mocy?! - spytała dziewczyna przyglądając się swoim zakrwawionym dłonią. Po chwili czarnowłosa zacisnęła dłonie w pięści, a trawa wokół niej powoli traciła swój zielony kolor. W stronę Eight zaczęła płynąć woda. Dziewczyna spojrzała w oczy zielonookiego, a on w jej oczach dostrzegł jakiś dziwny, niebezpieczny błysk. Nim się obejrzał wokół czarnowłosej pojawiły się lodowe ostrza.

Wyglądało to tak, jakby Eight wyrosły skrzydła. Złowróżbne, niebezpieczne, zabójcze, lodowe, mieniące się w nikłym świetle słonecznym, jak brokat skrzydła, którymi kierowała płynnie poruszając rękami.
Jedynym, szybkim ruchem doskoczyła do brata i przecięła prawą ręką powietrze. Sztylety powtórzyły jej ruch, ale zamiast powietrza przecięły ramię bruneta. Cały ogród wypełnił krzyk.

Allison się wzdrygnęła, Klaus zasłonił oczy i oglądał walkę przez szpary pomiędzy palcami, a Diego żywo kibicował siostrze i co chwilę komentował walkę.

- Uuu... To musiało boleć! Dawaj teraz z lewej! Kopnij go! - głos chłopaka coraz bardziej zaczął irytować resztę rodzeństwa, więc w końcu Luther z małą pomocą Bena przewrócili Diego, tak że brunet leżał na brzuchu, a blondyn usiadł na jego plecach nieco ostudząjąc jego zapał.

Eight nie przestawała atakować i chłopak co chwilę skakał unikając ostrzy, a do tego co jakiś czas nieudolnie atakując.

- Wiecie co? Ta walka idealnie odzwierciedla ich charaktery. - zaczął Klaus zwracając na siebie uwagę reszty osób w ogrodzie.
- O czym ty znowu gadasz? - zapytał z irytacją Luther.
- Nie widzicie tego? Eight porusza się z pięknem i gracją, a Five lata jak potrzaskany po całym ogrodzie. - niebieskooki zaśmiał się wskazując na bruneta, który kolejny raz ledwo uniknął jednego z lodowych ostrzy siostry, a ona zrobiła piruet i przy okazji kopnęła brata w nogę.
- No w sumie to prawda. - powiedziała po namyśle Allison lekko się śmiejąc.

***

W pewnym momencie czarnowłosa poczuła ból, a zaraz potem metaliczny smak krwi w ustach. Five złamał jej nos.

Eight z furią w oczach i upiornym uśmiechem na twarzy zaczęła się kręcić. Dziewczyna powoli rozkładała ręce, coraz głośniej się śmiejąc. Ostrza powoli zmieniały się w parę aż w końcu na środku ogrodu nie było niczego widać. Dopiero wtedy czarnowłosa się zatrzymała.
Dwójka rodzeństwa została zasloniona przez mgłę, tak że żadne nie widziało tego drugiego.

- I co teraz powiesz Five?! - krzyknęła niebieskooka wciąż przerażająca się śmiejąc, jednak nie otrzymała odpowiedzi.

Eight nasłuchiwała i kiedy udało jej się wychwycić cichy trzask momentalnie zaatakowała ostatnim ostrzem, które pozostało. Przecięła powietrze po swojej lewej stronie. Five, któremu przecięła udo syknął z bólu i opadł na kolana trzymając się za ramię, które w dalszym ciągu krwawiło. Eight uniosła ręce i zaraz potem szybko je opuściła, a mgła się rozstąpiła ukazują wszystkim zebranym jej zwycięstwo.

- Cholera. - szepnął Klaus widząc w jakim stanie jest jego brat.
Allison zaszkliły sie oczy, a Luther podszedł do Five'a podtrzymując go i pomagając wstać.

- Teraz jesteśmy kwita. - syknęła cicho dziewczyna z satysfakcją, przechodząc obok brata i ocierając wierzchem dłoni krew z nosa, a Five dostrzegł w jej oczach okrutny, czerwony błysk, przez który po jego plecach przeszły ciarki.






























Hejka! Mamy 1000 wyświetleń! Dziękuję wszystkim, którzy to czytają, kocham was!

Komentujecie rozdziały, żebym wiedziała co mam jeszcze poprawić w tym opowiadaniu.

Miłego dnia, nocy ~ Luna

Czasu Nie Cofniesz  |TUA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz