Cholera, już po mnie!

983 45 7
                                    

- Fiiivee! - w korytarzu rozległ się krzyk Eight. Brunet, który właśnie schodził ze schodów zatrzymał się w połowie, leniwie zadarł głowę w górę i także krzyknął.
- Czego?!
- Idziesz do kuchni?!
- Być może! - chłopak już miał ruszyć, gdy usłyszał huk i drzwi z pokoju czarnowłosej lekko się otworzyły.

- A zrobiłbyś mi herbatkę? - dziewczyna wychyliła głowę i zapytała przesłodzonym głosem, robiąc przy tym szczenięce oczka.
- Plose. - dodała po chwili.

Five prychnął i ruszył na dół nie oglądając się za siebie.

- Przyjdź sobie po nią za 10 minut! - po chwili Eight usłyszała głos chłopaka. Uśmiechnęła się do siebie i poszła się umyć.

Dziewczyna zeskoczyła z trzech ostatnich schodków i powolnym krokiem ruszyła w stronę kuchni. Pomieszczenie było puste, jedynie na stoliku stał kubek z parującym napojem. Eight zabrawszy kubek poszła do jadalni, z której dochodziły ciche rozmowy.

- Dzień dobry. - powiedziała radośnie, przekraczając próg, a zaraz potem usiadła pomiędzy Klausem i Five'em. Zielonooki co chwilę zerkał na nią, a przy tym dziwnie się uśmiechał, jednak Eight się tym nie przejmowała.
Reginald włączył w tle jakąś płytę, gdzie lektorka opowiadała o tym jak zachować bezpieczeństwo podczas wspinaczki, a Grace roznosiła talerze z omletami.

- Możecie zaczynać. - powiedział Hargreeves, kiedy już wszyscy dostali swoje porcje.
W jadalni rozległ się brzdęk sztućców, a wszystkie rozmowy ucichły.

Eight wzięła łyk herbaty i gorzko tego pożałowała. Z obrzydzeniem wypluła go, a Diego, który siedział naprzeciwko niej dostał nim w twarz.

- Numerze Osiem! - krzyknął wściekły Reginald piorunując dziewczynę wzrokiem.
Five nie wytrzymał i zaczął się śmiać, a reszta rodzeństwa, z wyjątkiem Eight i Diego, poszła w jego ślady.
- Five ty ośle! Dlaczego dosypałeś mi soli do herbaty?! - czarnowłosa próbowała serwetką zetrzeć smak napoju z języka.

- Ja.. nic.. o tym nie wiem. - powiedział brunet powstrzymując śmiech i z niewinnością patrząc na siostrę. Wkurzona dziewczyna kopnęła go w łydkę pod stołem, a Five syknął z bólu, po czym chciał jej się odpłacić tym samym, jednak Eight osunęła nogę i chłopak kopnął w krzesło, tak że ono się zachwiało.

- Jesteś strasznie dziecinny! - powiedziała czarnowłosa ze złością, po czym przysunęła swoje krzesło bliżej Klausa i zamilkła do końca posiłku.

Jej dobry humor zniknął, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i czarnowłosa stała się dość drażliwa.

***

Na dworze panował chłód. Słońce kryło się za chmurami, a lekki wiatr poruszał liśćmi. Rodzeństwo stało skulone uważnie słuchając ojca, a przy każdym ich oddechu wydobywała się biała para.

- Musicie się skupić na słabościach przeciwnika i je wykorzystać. - zakończył przemowę Reginald I sięgnął po swój notes. - 1 z 6, 2 z 3 i 4 z 8,  ty numerze Pięć robisz indywidualne ćwiczenia.

Five ze złością coś powiedział pod nosem i odszedł, a na środek weszli Luther wraz z Benem. Po dość dużym wysiłku blondynowi udało się pokonać brata. Chłopcy na koniec uścisnęli sobie dłonie i odeszli rozmawiając.

Allison z uśmiechem 5 minut po rozpoczęciu walki użyła plotki, przez co wygrała, a wkurzony Diego zaczął mówić do siebie wymachując rękami z nożami.
- To nie fair! Mogliśmy powalczyć chociaż trochę dłużej! Wygrałbym to na 100%! - brunet usiadł koło mnie z naburmuszoną miną i zaczął kręcić nożem na około palca.

Czasu Nie Cofniesz  |TUA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz