Jestem wróżbitą!

814 34 15
                                    

Five leżał obok Eight, zapatrzony w ścianę i równania.
Ona leżąc, podpierała się na łokciu i bawiła się włosami bruneta. Chłopak co chwilę mamrotał coś pod nosem, a do tego robił niezrozumiałe miny, przez co dziewczyna, co chwilę się śmiała.

Nagle chłopak zerwał się z miejsca i poszedł do równań. Zaczął energicznie pisać i po chwili zaczął się śmiać.

- Umm.. Five, wszystko dobrze? - spytała niepewnie Eight siadając po turecku.
- W jak najlepszym! - krzyknął uratowany chłopak z szerokim uśmiechem na ustach.
- Co ty tak właściwie liczysz? - czarnowłosa spojrzała z powagą na równania.
- Ile energii muszę zgromadzić.
- Na co? - czarnowłosa zainteresowała się jeszcze bardziej, tajemniczymi obliczeniami. Oparła ręce na kolanach i położyła brodę na dłoniach.

- Na skok. - odpowiedział zielonooki wymijająco.
- Cholera jasna Five! Jestem ciekawa! - krzyknęła ze śmiechem.
Chłopak na chwilę ucichł, a następnie spojrzał Eight w oczy.
- Na skok w przyszłość. - powiedział.

Z twarzy dziewczyny powoli zaczął schodzić uśmiech.
- A-Ale.. jak to? - zapytała jąkając się.
- Eight.. - zaczął spokojnie chłopak podchodząc powoli do niej, jednak dziewczyna zerwała się z miejsca i odeszła kilka kroków do tyłu.
- Nie! Dopiero co.. my.. - powiedziała kręcąc głową z niedowierzaniem - A ty już chcesz mnie zostawić?!

Czarnowłosej zaszkliły się oczy, oparła się plecami o ścianę i schowała twarz w dłoniach. Brunet patrzył na nią ze smutkiem i po chwili podszedł do niej. Złapał ją za ręce, które były zimne jak lód i lekko zdjął je z twarzy dziewczyny.
Moc. - pomyślał z rozbawieniem, ale zaraz potem się opanował.
- Jest ryzyko, że coś pójdzie nie tak. Ale nawet o tym nie myślę. Wszystko dokładnie obliczyłem, nic mi nie będzie. - po tych słowach chłopak uśmiechnął się i pocałował dłonie Eight.

Niebieskooka odetchnęła i podniosła wzrok na chłopaka.
- Obiecaj mi, że wrócisz. - poprosiła cicho.
- Obiecuję. - Five przyciągnął do siebie dziewczynę i lekko pocałował ją w czoło.
Czarnowłosa uśmiechnęła się lekko i po chwili wtuliła się w zielonookiego.

***

Ten dzień nie zaliczał się do ciepłych. Wiatr wył przeraźliwie i targał gałęziami drzew, a ciężkie, szare, deszczowe chmury ociężale sunęły po niebie, zwiastując ulewę. Rodzeństwo na szczęście rozkoszowało się ciepłem, które panowało w domu, jednak było zmuszone do tego, na sali treningowej.
Była to przestronna, dobrze oświetlone sala. Na jej środku stała czerwona mata, a przy ścianach stały przeróżne maszyny treningowe.

- Cisza! - krzyknął wchodząc do pomieszczenia Reginald. - Dzisiaj ćwiczycie w następujących parach, numer drugi z szóstym, trzeci z czwartym oraz piąty z ósmym. Numer jeden robi ćwiczenia indywidualne. Zaczynajcie!

Eight kątem oka spojrzała w stronę Five, który także nie wydawał się zbytnio zadowolony z takiego obrotu spraw.

Na środek wyszli Diego i Ben, a do czarnowłosej podszedł tanecznym krokiem Klaus.
- No i co tam siostra? Jak tam sprawy miłosne? - spytał z uśmiechem, patrząc to na bruneta, go na dziewczynę.
- Ah.. miałeś rację. - westchnęła niebieskooka kręcąc głową. - Muszę ci podziękować. - mówiąc to puściła bratu oczko.
- Ja to wiedziałem! - krzyknął Klaus tak głośno, że nawet Reginald na chwilę odwrócił wzrok od swojego notesu. - Jestem wróżbitą! Wspaniałym czarodziejem! Nigdy nie pojmiesz mej potęgi.

Eight nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Klaus już też nie mógł utrzymać powagą, więc szybko dołączył do siostry.

***

Allison i Klaus po krótkiej "walce" zeszli na bok z wielkimi uśmiechami na ustach. Pogo, który przyszedł w połowie pierwszej walki tylko pokręcił głową z rezygnacją.
- Five, Eight wasza kolej. - powiedział wskazując palcem na matę, na środku sali.

Czarnowłosa rozejrzała się po sali, a jej wzrok spoczął na chwilę na brunecie, który właśnie ruszał na środek. Ona zmusiła się do postawienia kroku i niechętnie, ociągając się przeszła dalej, na matę.

- To tylko trening. Nie martw się. - szepnął Five, kiedy dziewczyna stanęła naprzeciwko niego.
- Wiem, wiem. - powiedziała wzdychając, po czym przybrała pozycję do walki.

Five zaatakował jako pierwszy, wymierzając cios pięścią w twarz dziewczyny. Ona schyliła się, robiąc unik i złapał go za rękę, szybko przerzucając go przez swoje plecy. Brunet już miał uderzyć o matę, ale  w ostatniej sekundzie zniknął w błękitnej smudze.

- Żartujesz sobie? Tak szybko? - zaśmiała się Eight wyprostowując się.
- Trzeba sobie radzić. - mówiąc to brunet pojawił się za nią i podciął jej nogi.

Czarnowłosa z jękiem uderzyła o matę, ale po chwili szybko się przeturlała unikając ciosu.
Dziewczyna wstała i w tym samym momencie zdała sobie sprawę, że wokół niej nie ma wody, więc nie może użyć magii.
Zajebiście. - pomyślała przewracając oczami.

Tym razem Eight ruszyła w stronę zielonookiego. Obydwoje przez chwilę wymieniali się ciosami aż w końcu niebieskookiej udało się uderzyć chłopaka w nos, łamiąc go przy tym. Five złapał się za obolałe miejsce i próbował zatamować krwawienie, jednak szybko zrezygnował z tego pomysłu. Eight znów zaatakowała i tym razem kopnęła chłopaka w brzuch, a następnie obróciła się szybko wokół własnej osi z próbą ponownego podcięcia chłopakowi nóg. Jednak tym razem również Five uniknął tego zagrania, przez ponowne użycie mocy.

Brunet pojawił się obok dziewczyny i pchnął ją, a po chwili pojawił się przed nią uderzając ją w prawy policzek. Eight zdezorientowana rozglądała się po sali, nie mogąc ustalić gdzie znów zniknął zielonooki. Zaraz potem usłyszała cichy trzask, a następnie poczuła ból pod lewym kolanem. Dziewczyna poleciała do przodu i w ostatniej chwili wyciągnęła ręce, chroniąc przy tym twarz przez zderzeniem z matą.

Wściekła podniosła wzrok na chłopaka, który teraz stał naprzeciwko niej z chytrym uśmiechem. Czarnowłosa otarła pot z czoła i w tym momencie ją olśniło.

Podniosła się i ruszyła w stronę bruneta. Kopnęła go w kolano, a następnie zamachnęła się w stronę jego złamanego nosa. Tak jak myślała, brunet użył mocy i pojawił się za nią. W tym samym czasie obróciła się i posłała w jego stronę lodowe kolce. Chłopak uniknął wyszystkich, ale nie przewidział następnego ruchu czarnowłosej, która doskoczyła szybko w jego stronę i w końcu z sukcesem podcięła mu nogi, tym samym powalając go. Uklękła koło niego i pochyliła się, tak że ich twarze dzieliło kilka centymetrów.

- Wygrałam. - powiedziała słodko z uśmiechem.

- To wszystko na dzisiaj. - powiedziała Reginald i po chwili opuścił salę, a wraz z nim Pogo.
Reszta rodzeństwa też zaczęła się już zbierać do wyjścia, Eight wstała i podała brunetowi rękę, a on ją przyjął.

Five otarł krew z nosa i spojrzał czarnowłosej w oczy.
- Bardzo sprytne zagranie. - powiedział z podziwem.
- Dzięki. - Eight uśmiechnęła się i z dumą wyprostowała się. - Nie gniewaj się. - dodała po chwili i pocałowała, wciąż krwawiący nos chłopaka.

Następnie odwróciła się na pięcie i odeszła w stronę drzwi.
Five tylko zaśmiał się cicho i także ruszył w stronę wyjścia.






























Hejka!
Jak wam mija sobota? Mam nadzieję, że dobrze i że ten rozdział tego nie zmieni.
Do zobaczenia za tydzień!
~Luna

Czasu Nie Cofniesz  |TUA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz