Rozdział: 26

195 11 1
                                    

Minęło dwa dni od ataku na Konohe, dzień po tym incydencie  odbył się pogrzeb poległych mieszkańców w tym Hinaty, Sai, Kakashiego, Inojina, Mitsukiego, ChoCho, Iwabe, Lee, oraz wielu innych shinobi. Niespodziewanie przed wioską otworzył się portal z którego wyskoczył Sasuke z trzymanym nieprzytomnym Naruto, w innym miejscu Sakura pocieszała swoją przyjaciółkę Ino po tym jak straciła męża i dziecko.

"Sakura..."

"Sasuke-kun, znalazłeś Naruto całe szczęście"

"Możesz się nim zająć, znalazłem go już w takim stanie"

"Dobrze, zaprowadź go do namiotu"

Sasuke skinął głową robiąc to co powiedziała, następnie położył przyjaciela na materacu, Sakura zaczęła badać jego stan.

"I co z nim?"

"Wygląda na to że Naruto zapadł w śpiączkę, nie wiadomo kiedy się obudzi"

"Wiesz może czym może być to spowodowane?"

"Prawdopodobnie wymiar w którym  się znajdował,a dokładniej mówiąc atmosfera panująca tam źle działała na jego organizm"

"Rozumiem"

Kiedy Sasuke opuścił namiot spotkał Shikamaru.

"Dobrze że jesteś Sasuke, podczas nieobecności Naruto musimy zwołać zebranie by zastanowić się nad  przyszłością wioski, i znaleźć nowego Hokage."

"Daj mi chwilę, zaraz się stawię w wyznaczonym miejscu"

Shikamaru skinął głową odchodząc, kilka chwil później zostało zwołane zgromadzenie w którym uczestniczyli Konohamaru, Sasuke, Shikamaru, Kiba, Shino, Hanabi oraz kilku Jouninow.

"Jak wiecie lub jeszcze nie Naruto został odnaleziony" zaczął Shikamaru

"Naprawdę?"

"Co za ulga"

"Jednak...obecnie znajduje się w śpiączce, nie wiadomo kiedy się z niej obudzi wioska nie może istnieć bez przywódcy, dlatego zebraliśmy się tu dziś by wybrać nowego Hokage, Sasuke byłeś jedynym który mógł rywalizować z siódmym, masz łep na karku z pewnością nadawałbyś się na to stanowisko"

"Obawiam się że muszę odmówić, wciąż mam do zbadania kilka wymiarów które są powiązane z klanem Otsutsuki" wyjaśnił

"Więc kto z was jest gotów objąć to stanowisko?"

Zaczęto naradę między sobą, nikt nie chciał się zgłosić, nagle jedna osoba podniosła rękę, tą osobą był Konohamaru.

"Skoro nikt nie chce tego zrobić, w takim razie ja to zrobię, było nie było jestem wnukiem trzeciego oraz uczniem Siódmego"

"Jesteś tego pewny Konohamaru, zdajesz sobie jaką odpowiedzialność na siebie bierzesz? "

"Oczywiście, jestem tego świadomy"

"Dobrze, w takim razie pozostaje mi powiadomić Daimyo"

W jednym z namiotów wciąż leżał nieprzytomny Boruto, nagle jego oczy zaczęły się otwierać, kiedy chciał się poruszyć poczuł silny ból.

"Ghrraaaaaaaaaaa! Każda komórka mojego ciała boli niemiłosiernie, czyżby to był skutek łączenia Karmy z mocą Świętej wody?"

W tym momencie do namiotu weszła Sarada.

"Wreszcie się obudziłeś Boruto, jak się czujesz?"

"Poza tym że wszystko mnie boli i nie mogę się ruszać to nie tak źle"

"Jak zwykle musiałeś przesadzić, co?"

Boruto miał odpowiedzieć ale nagle jego brzuch zaczął burczeć.

"No tak, nie jadłem od kilku dni"

Sarada spodziewając się tego wyciągnęła miske siadając obok przyjela.

"Otwórz usta"

"Hę, po co?"

"Jak to, skoro nie możesz się ruszać to nakarmię cię"

Blondyn nie mając innego wyboru zrobił to co powiedziała pozwalając by Sarada go karmiła

"Wow całkiem nie złe, co to jest?"

"Gulasz, powinieneś jest coś innego niż Hamburgery"

Boruto przerwocił oczami na jej uwagę, po chwili do namiotu wszedł Konohamaru.

"Mam nadzieję że nie przeszkadzam wam"

"Konohamaru-nii\Sensei"

"Dobrze że już się obudziłeś Boruto, mam wam coś do przekazania"

"Co jesteś nowym Hokage, sensei?"spytała Sarada

"Zgadza się?"

"A co z moim ojcem?"

Na to pytanie Konohamaru opuścił wzrok

"Sasuke co prawda odnalazł Naruto, jednak niestety jest obecnie w śpiączce"

"Rozumiem"

[Później nocy]

Boruto znajdował się w znajomym pokoju

"To miejsce..."

"Boruto-kun..."

Blondyn odwrócił się i zamarł widząc Sumire, spojrzał w rękę i ujrzał zgniecione serce dziewczyny.

"SUMIRE!"

"Dlaczego, dlaczego pozwoliłeś mnie zabić!"

"NIEEEEEEEEEEEEEEEEEE!"

Boruto obudził się cały spocony.

"Znowu ten koszmar, nie miałem go od kilku miesięcy" pomyślał

Tak się pogrążył w myślał że nie zauwazył jak ktoś wchodzi do jego namiotu, dopiero szturchnięcie wyrwało go zastał przed sobą brunetke.

"Sarada?"

"Wszystko w porządku, słyszałam twój krzyk?"

"Wybacz że cię obudziłem, miałem koszmar"

Ku zaskoczeniu Boruto Sarada położyła się obok niego

"Co ty robisz?"

"Zamierzam zostać przy tobie by pomóc ci, zresztą jak by nie patrzeć to już kiedyś ze sobą spaliśmy"

"No tak, ale wtedy byliśmy młodsi"

[Wspomnienie jedenaście lat wcześniej]

Sakura przed nocnym dyżurem w szpitalu  zaprowadziła pięcioletnią Saradę do domu Uzumaki,  Hinata zaproponowała że się nią zajmie, akurat wtedy były urodziny Boruto. W nocy zaczęło grzmieć, odgłos pukania zbudził Boruto kiedy poszedł otworzyć drzwi ujrzał Sarade.

"Sarada co ty tutaj robisz?"

"Mogę spać tutaj?"

"Ho, ktoś tu się boi burzy" powiedział Boruto z uśmieszkiem sprawiając że Sarada się zarumieniła

"Zamknij się idioto"

"W porządku, wchodź"

Oboje położyli się w łóżku po przeciwnych stronach.

"Jeśli komukolwiek powiesz o tym, zabije cię"

"Przyjąłem"

[Koniec Wspomnienia]

"Jako dzieci nie było by w tym nic złego, ale w naszym wieku to trochę..."

Nie dokończył gdyż zauważył że Sarada zasnęła oparta o jego ramię

"Nawet nie dała mi dokończyć" mruknął pod nosem po czym również  udał się do krainy snów

Utracona tożsamośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz