OSTRZEŻENIA: NIE DLA KAŻDEGO, HARD SMUT, BARDZO brutalne sceny, gore, możliwy gwałt, prostytucja, morderstwa, dużo przekleństw, używki, BDSM, przejawy pedofilii i nekrofilii. Dużo przewijających się, wszelakich shipów. Zmieniony wiek postaci i niekt...
A/N: Rozdział, tak jak kilkanaście innych, został usunięty, więc to ponowna publikacja.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
| Soft Cell - Tainted Love |
– Kurwa, nie wkurwiaj mnie, głupia ździro. – Wypowiedziane w złości słowa docierały do niego gdzieś z daleka, choć każde kolejne wydawało się być bliżej. – Zdechnij, jak wolisz. – Poczuł, jak opada na twardą posadzkę i uchylił ciężkie powieki, dostrzegając nad sobą zamazaną sylwetkę mężczyzny. Wspierał dłoń na biodrze, wzdychając i pchnął go stopą w bok. – Wstawaj, nie mam czasu się z tobą pierdolić – dodał, odchodząc od niego.
Baekhyun sapnął ciężko, próbując wesprzeć się na łokciu, drugą ręką łapiąc krawędź stolika. Szturchnął niechcący pustą szklankę, po czym dotknął policzka, oblizując spierzchnięte usta. Jego twarzy, włosy i szyja były przemoczone, a na ciemnych panelach widniała mokra plama wody. Nie potrafił w pierwszej chwili myśleć, będąc całkiem wyłączony. Skupił całą swoją siłę na zebraniu się z podłogi, ostatecznie i tak opadając na kanapę. Rozejrzał się po nadal zaciemnionym pomieszczeniu.
Która mogła być godzina?
– Skoro już zmartwychwstałeś, to idź doprowadzić się do porządku, bo w takim stanie nie mam zamiaru z tobą wychodzić. – Brunet znów pojawił się w salonie, rzucając nastolatkowi ubrania, z których koszulka zakryła Baekhyunowi głowę. Wciąż jeszcze zamroczony niedołężnie zsunął ją z siebie i spojrzał po otrzymanych ubraniach.
– No to mnie tu zostaw. Nie mam siły się nigdzie ruszać – wymamrotał i opuścił głowę na oparcie kanapy, dłonią zasłaniając sobie oczy i część czoła.
Czuł się, jakby ktoś wywirował go w pralce, rozjechał czołgiem, a potem jeszcze przepuścił na taśmie pakującej, żeby posklejać go jakoś do kupy. Już sam nie wiedział co doskwierało mu najbardziej. Było mu słabo, a kiedy tak siedział, odnosił wrażenie, że powoli wtapia się w obicie kanapy. Jego skóra i mięśnie zapadają się, przylegając do kości, a mózg wycieka przez każdy możliwy otwór.
Zaskomlał żałośnie, gdy poczuł szarpnięcie za włosy, które odchyliło mu głowę w tył, ale nie otwierał oczu.
– Posłuchaj, smarkaczu – mówił całkiem opanowany, stojąc nad Baekhyunem. – Nie obchodzi mnie czego chcesz, a czego nie. Albo będziesz robić, co ci każę, albo nasza współpraca się skończy – upomniał go, odpychając jego głowę i założył ramiona na torsie. – No, ruszaj się. Masz piętnaście minut. – Odchodząc od niego, poprawiał rękawy koszuli, a następnie zniknął w sypialni. Nie czekał na jakieś potwierdzenie. To było oczywiste, że chłopak musiał się zgadzać na jego warunki. Chanyeol i tak traktował go wyjątkowo ulgowo.
Baekhyun pochylił się, oparł łokcie na kolanach, twarz opuszczając w dłonie i przetarł strupy zeschniętej krwi. Próbował zebrać się w sobie.