| Lana Del Rey - Live or Die |
Chanyeol nawet nie zamknął samochodu i wbiegł na posesję przez niedomkniętą bramę. Strzelił kilkukrotnie w zamek, aż drzwi wejściowe ustąpiły, a on mógł dostać się do środka. Nie miał teraz czasu zastanawiać się nad tym, co jest zgodne z jego intencjami, a co jest mu obojętne, jednak ogarnął go niepokój, gdy usłyszał błagania chłopaka.
Dlatego, że nie chciał, by coś mu się stało, czy może raczej bał się, że ktoś uprzedzi jego zamiary i zabije Baekhyuna?
Hosuk puścił włosy nastolatka, by sięgnąć po Glocka, którego przed momentem mu wytrącił. Chanyeol ledwo postawił krok w przejściu, a dźwięk wystrzału zmusił go do szybkiej reakcji. Wypalili niemal w tej samej sekundzie, nikt nie zdążył wypowiedzieć nawet słowa. Obaj trafili, ale na podłogę salonu runęła cała trójka.
Baekhyun wziął głęboki wdech i rozkaszlał się, będąc chwilę wcześniej podduszany przez Hosuka, którego drżące palce odczepił od swojej naddartej koszulki. Podciągnął się do siadu i podniósł pistolet, z zamiarem dobicia mężczyzny. Widząc jednak Chanyeola trzymającego się za krwawiący bok, zerwał się na równe nogi. Był wściekły i skupiony na celu.
– Domyślił się, nie mogłem nic zrobić – zaczął się tłumaczyć Baekhyun.
– Nic ci nie jest? – Chanyeol otarł czoło wierzchem dłoni i wsparł się o najbliższą ścianę.
Nie był na niego zły za zawalenie akcji, tylko pytał czy wszystko z nim w porządku. Z nim nigdy nie było w porządku, ale co ważniejsze, czy Chanyeol mógł się o niego w jakiś sposób martwić?
– N-nie... Chyba nie – odpowiedział po chwili, patrząc jak mężczyzna podchodzi do wciąż żyjącego Hosuka, który miał przestrzelony bark.
– Pieprzona ździra – wysyczał przez zęby Hosuk, próbując się podnieść. – Bawisz się w boga, ha? Chcesz się poczuć kimś, bo całe życie jesteś nikim? – kpił sobie z niego. Śmiał się swojej śmierci w twarz, tak jak Baekhyun robił to całe swoje życie.
Chanyeol wymierzył prosto w jego kroczę, nie zwlekając z pociągnięciem za spust. Kolejny, zdzierający gardło krzyk mężczyzny rozległ się po posiadłości. Baekhyun odwrócił się zamaszyście, zakrywając uszy. Gdy zerknął po chwili, dokładnie przyjrzał się temu co zobaczył. Cień jego przeszłości konał w pogłębiającej się kałuży krwi. Miał wrażenie, że wszystkie, najwyraźniejsze wspomnienia mają jej odcienie - od jasnego szkarłatu po najciemniejsze bordo. Tylko czy jego śmierć coś teraz zmieni? Zupełnie nic. To czysty akt zemsty.
– Wiesz kto jest zleceniodawcą? – zapytał w końcu Baekhyun, gdy Hosuk przestał wyć i powtarzać: „Skurwysyn odstrzelił mi kutasa!". – Bo nie jestem nim ja. –
– A kto? Ta... Ta suka Seyeon*... – wydyszał w odpowiedzi, spoglądając za Chanyeolem, który odepchnął się od framugi i wolno podszedł do jadalnianego stołu.
CZYTASZ
Dark Man || ChanBaek
FanfictionOSTRZEŻENIA: NIE DLA KAŻDEGO, HARD SMUT, BARDZO brutalne sceny, gore, możliwy gwałt, prostytucja, morderstwa, dużo przekleństw, używki, BDSM, przejawy pedofilii i nekrofilii. Dużo przewijających się, wszelakich shipów. Zmieniony wiek postaci i niekt...