KITSUNEBI #26

593 58 14
                                    

・。

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

.・。.・゜✭・.・✫・゜・。.

Nim się obejrzeli byli już z powrotem w Seulu. Czas u dziadków minął im naprawdę szybko, ale do tego miło, więc obiecali sobie, że na pewno do nich wrócą, gdy wszystko się już ułoży.

Szczególnie miło wspominał ten wyjazd Jeongguk, który chodził z uśmiechem od ucha do ucha przez okrągłe dwa dni. Był bardzo szczęśliwy, tak samo zresztą jak Taehyung, ale z tą różnicą, że student nie wiedział czy bardziej cieszy się z tego co się stało, czy z tego, że Jeon jest taki radosny.

Cały powrót do domu był pełen nieśmiałych uśmiechów, drobnych całusów i wciąż splecionych ze sobą rąk, które nie chciały się opuścić nawet na sekundę. Oboje potrzebowali się nacieszyć sobą i tą nową dla nich sytuacją, a szczególnie czułością, którą siebie nawzajem obdarowywali. Nie sądzili, że byli tak spragnieni dotyku drugiego człowieka w ten zwyczajnie miły i opiekuńczy sposób. Doskwierała im mała samotność z tego powodu i dopiero teraz zdali sobie z tego sprawę. Teraz jednak nie musieli się bać każdego większego ruchu w stronę tej drugiej osoby. Mimo że tak naprawdę żaden nie zapytał o tą jedną małą, być może i zbędną formalność, o której pamiętał młodszy z nich i myślał o niej w kółko.

— Guk, proszę cię — warknął lekko i odwrócił się przodem do chłopaka. — Możesz się tak na mnie nie patrzeć? Dosłownie czuję jak twój wzrok wypala mi dziurę w plecach i nie jest to komfortowe, tym bardziej, że próbuje kroić twojego kurczaka do obiadu i zaraz zamiast niego to ukroję swój palec.

— Mój skarb jest takim wstydziochem? — uśmiechnął się cwanie czarnowłosy i wstał.

Taehyung wywrócił oczami i wrócił do krojenia mięsa, starając się ignorować chłopaka. Jednak było to trudne, gdy moment później czyjeś ręce oplotły mu brzuch, a on sam został przyciśnięty do klatki piersiowej starszego. Jego kark został owiany ciepłym oddechem, na co lekko się spiął.

— Jeongguk... — jęknął ze zmęczeniem i odłożył nóż.

— Walić tego kurczaka, teraz jest czas na przytulanie — mruknął Jeon i wtulił głowę w ramię bruneta.

— Dla ciebie zawsze jest na to czas, a później to ja nie mogę oddychać, bo tak mocno mnie ściskasz — odparł z wyrzutem młodszy.

Była to prawda. Dzisiejszego ranka był tak mocno schowany w ramionach chłopaka, że mógłby się udusić i był pod wrażeniem, że ten miał taką siłę w ścisku. Do tego mocny sen czarnowłosego sprawił, że przez kilkanaście minut próbował go obudzić z prośbą, aby wypuścił go do łazienki.

— Ale ty jesteś maruda — burknął, nie podnosząc głowy. Ścisnął jeszcze mocniej ciało chłopaka i zaczął kołysać nimi delikatnie na boki.

— Myślałem, że już się przyzwyczaiłeś — odparł Taehyung, kładąc swoje dłonie na tych starszego.

— Wcześniej aż tak nie marudziłeś, czyli to jednak prawda, że ludzie się zmieniają, gdy już dojdzie do związku — mruknął.

❝KITSUNE❞ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz