KITSUNEBI #29

571 56 19
                                    

・。

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

.・。.・゜✭・.・✫・゜・。.

Nikt nie sądził, że to wszystko przybędzie tak szybko. Każdy z nich myślał, że mają jeszcze odrobinę czasu i tą myślą starali się żyć przez ostatnie dni, aby się nie wykończyć. Stale ustalali i sprawdzali wszystko, kontaktowali się z innymi i czuli, że mają całą tę sytuację pod kontrolą.

Jednak, gdy dzieliło ich kilkanaście godzin od ostatecznego starcia coś było nie tak. Jeongguk czuł, że coś się stanie, a gorsze było to, że to nie z nim, a kimś z jego przyjaciół. Miał złe przeczucia, które pojawiły się od razu, gdy wskazówka zegara wybiła północ. Po prostu wiedział, że coś się wydarzy i nie potrafił się przez to uspokoić nawet na moment. W środku cały drżał, mimo że na zewnątrz starał się nad sobą panować.

Śmiał się z samego siebie, że bardziej przejmował się jedną osobą niż tym, że jeśli przegrają to cały świat pogrąży się w chaosie, bo do tego właśnie dążył Fenrir. Jeśli do tego by doszło to dla nikogo nie znalazłoby się ratunku, a życie na ziemi po prostu by zniknęło. Nikt nie wiedział co mogło nastąpić, gdy ten złapałby władzę w swoje łapy. Do tego Nogitsune również podążały ślepo za czynami swoich przodków, którzy dużej wiedzy nie posiadali. Fenrir wykorzysta ich i albo zabije albo zrobi z nich niewolników. Nie potrzebuje słabych lisów, gdy za sobą ma całą swoją armię.

Jeongguk pokręcił głową i prychnął pod nosem. Przerzedził swoje włosy i jeszcze raz spojrzał na księżyc, który przysporzył im tak wiele kłopotów.

— Dlaczego nie śpisz? — głos Taehyunga odbił się echem od ścian salonu czarnowłosego, który zamknął okno i odwrócił się w stronę swojego chłopaka.

— Nie potrafię zasnąć, za dużo myślę — mruknął, podchodząc do bruneta i kładąc swoje dłonie na jego talii.

Kim pokiwał głową i z jednym przymkniętym okiem podniósł ją wyżej, spoglądając na starszego.

— Powiesz mi o co chodzi?

Jeongguk westchnął i na moment odwrócił wzrok. Nie chciał nic mówić, ale pamiętał słowa, które usłyszał kilka dni wcześniej i nie był wobec nich obojętny.

— Mam dziwne obawy, że komuś coś się stanie. I to nie tak, że może się coś stać, tylko ja wiem, że komuś na pewno coś się stanie — powiedział ze zmartwieniem. — I to coś poważnego, ale nie wiem komu.

Taehyung zmarszczył brwi i zamyślił się na moment. Zdawał sobie sprawę, że wielu ucierpi w tej walce, ale przeczucie o jednej konkretnej osobie wydało mu się dziwne.

— Ale coś zrobiłeś czy tak po prostu pojawiła ci się ta myśl? — zapytał, wtulając się delikatnie w chłopaka, licząc, że to odrobinę go uspokoi.

— Nie wiem co miałbym zrobić, nie jestem żadną wiedźmą — parsknął pod nosem. — To przyszło tak nagle i to nie jest ten sam niepokój co czułem wcześniej. Nie wiem co jest ze mną nie tak, chyba wariuję.

❝KITSUNE❞ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz