KITSUNEBI #25

620 67 31
                                    

・。

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

.・。.・゜✭・.・✫・゜・。.

Taehyung nie sądził, że słowa ''moja rodzina nie jest do końca normalna'' naprawdę okażą się prawdą. Dziadkowie Kim i Jeon byli doprawdy najbardziej szalonymi ludźmi jakich spotkał w swoim życiu. Byli bardziej dziwaczni niż Jimin, a to już był naprawdę wyczyn.

Cały poprzedni dzień po zagoszczeniu się w pokojach, spędzili w ich towarzystwie, śmiejąc się i pijąc na ich wspólnym ogrodzie. Mimo że było na początku niezręcznie, a raczej to właśnie student tak się czuł, to Hoyeon, która była babcią Namjoona, szybko to zauważyła i próbowała jak najbardziej zachęcać go do rozmowy, aby przestał się stresować. Ciągle go zagadywała razem z Sungmyeon i nie dawała nawet chwili spokoju. W tym czasie Jeon Joohyuk i Kim Hanjun wpadli na genialny pomysł łowienia ryb i przez cały wieczór biegli od małego pomostu, który zbudowali kilkanaście lat temu do stołu, na którym znajdowały się wszystkie przekąski. Za to Namjoon siedział obok nich na jednym z drewnianych starych krzeseł i czytał książkę, a Jeongguk co po chwila podbierał pięknie wyglądające kanapki i na przemian wpychał je sobie i Taehyungowi do ust.

Ten wieczór był jednym wielkim chaosem dla młodego Kima, ale szczerze nie narzekał. Cieszył się, że został tak ciepło przyjęty, mimo że z góry już założono, że jest z Jeonggukiem i przydzielono im jeden pokój z łóżkiem małżeńskim. Jednak komu by to przeszkadzało? I tak byli sobie przeznaczeni, a i bez tego już coś między nimi zakwitło, więc ani jednemu ani drugiemu to nie wadziło.

— Taeś, słońce, wstawaj — cichy głos Jeongguka popieścił jego ucho. Mruknął coś niezrozumiale i bardziej naciągnął na siebie białą pierzynę. Pogoda tego dnia była nie do poznania. Już od rana było chłodno i zanosiło się na deszcz, a nawet zapowiadano burze.

— Muszę? — mruknął i otworzył jedno oko, spoglądając na leżącego obok chłopaka. Jego wzrok automatycznie spadł na nagą klatkę piersiową czarnowłosego, bo nie przypominał sobie, aby ten zasypiał bez koszulki.

— Teoretycznie nie, ale chciałbym, abyś zjadł śniadanie — starszy zniżył się, głowę opierając na swojej ręce. Drugą odgarnął wpadające włosy do oczu bruneta i uśmiechnął się z rozmarzeniem.

Taehyung zacisnął usta i spuścił wzrok, bardziej się kuląc, aby ukryć w pościeli swoje czerwone poliki. Jeongguk z tej perspektywy wydawał się nierealny i zbyt onieśmielający, gdy tak na niego patrzył. Miał ochotę stamtąd uciec albo uderzyć chłopaka, aby ten go tak nie zawstydzał.

— Okej, możemy wstać — powiedział szybko i wyskoczył z łóżka tak szybko, że aż zrobiło mu się czarno przed oczami, gdy jedna z dłoni chłopaka zaczęła szukać jego ciała ukrytego pod kołdrą.

Jeon zaśmiał się cicho i pokręcił głową, również schodząc z łóżka. Wystawił ręce w górę i z przeciągłym ziewnięciem zaczął się rozciągać, na co twarz młodszego w ekspresowym tempie odwróciła się w drugą stronę.

❝KITSUNE❞ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz