KITSUNEBI #24

601 72 11
                                    

・。

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

.・。.・゜✭・.・✫・゜・。.

Taehyung ledwo trzymał się na nogach, a całe swoje ciało opierał o ścianę obok, która ratowała go od upadku. Zdecydowanie nie był rannym ptaszkiem, a wstawanie wcześnie rano bardziej go męczyło niż zachęcało do produktywnego spędzenia danego dnia. Tym razem cały miał spędzić w aucie i o ile uwielbiał jazdę samochodem, tak wiedział, że po kilku długich i ciągnących się w nieskończoność godzinach będzie miał po prostu dosyć. Jego ciało będzie boleć go niemiłosiernie, a playlisty stworzone specjalnie na długie podróże skończą się w mgnieniu oka, o ile on sam nie znudzi się słuchaniem muzyki.

Nie chciał jednak, a nawet nie mógł zostawić Jeongguka i Namjoona. Musiał jechać razem z nimi w spontaniczne odwiedziny do ich dziadków, aby dowiedzieć się czegoś więcej i pomóc swojemu przeznaczonemu. Obawiał się odrobinę spotkania z rodzinami chłopaków, ale starał się być dobrej myśli.

— Wytrzymaj jeszcze chwilę, zaraz będziesz mógł się o mnie oprzeć i zasnąć — mruknął cicho Jeon, obejmując delikatnie Kima i ustawiając jego głowę na swoim ramieniu. — Namjoon powinien za chwilę przyjechać.

— Nie, w porządku, niech się nie śpieszy — westchnął młodszy, otwierając swoje zmęczone oczy. — I tak zapewne już nie zasnę.

Było chwilę przed piątą, gdy Jeongguk delikatnie go obudził po tym jak oboje zasnęli w pokoju gościnnym w domu najstarszego. Nie długo zajęło im przygotowanie się do podróży i zniesienie kilku toreb z ich rzeczami, w czasie, gdy kierowca pojechał zatankować swój wóz, aby przypadkiem nie padł im na środku drogi.

— Chociaż spróbujesz, dobrze? Nie chcę, żebyś był później zmęczony, bo będzie cię boleć głowa, a wiem jak źle to przechodzisz — rzucił cicho czarnowłosy i poprawił swoją bluzę na ramionach swojego przeznaczonego, aby się nie zsunęła.

Taehyung uśmiechnął się delikatnie na ten gest i wtulił bardziej twarz w koszulkę chłopaka, która pachniała dobrze znanym mu już proszkiem do prania. Ostatnio odkrył (a tak naprawdę po rozmowie z Jiminem), że przytulanie się do Jeongguka było aż nazbyt przyjemne i była to jego jedna z ulubionych czynności, które nagminnie wykonywał. Dziwił się czasem, że chłopak nie reagował na jego potrzebę bliskości, ale jego małe uśmiechy pod nosem chyba oznaczały, że wcale mu to nie przeszkadzało.

— Najwyżej będę zmęczony — wzruszył ramionami, na co straszy westchnął z irytacją.

— Nie będziesz zmęczony, bo pójdziesz spać. Mogę zrobić to nawet siłą, chociaż nie bardzo wiem jak miałbym cię zmusić do zaśnięcia.

— Jesteś uroczy, gdy próbujesz tak o mnie dbać, Guk — parsknął Kim pod nosem. — Naprawdę to doceniam, ale nie zapominaj, że twoje zdrowie jest ponad tym kogoś innego. Powinieneś większą uwagę zwracać na samego siebie, a nie martwić się wiecznie o innych. Mimo że ja próbuję troszczyć się o ciebie tak samo to mam mniej możliwości jako zwykły człowiek.

❝KITSUNE❞ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz