KITSUNEBI #4

748 85 65
                                    

・。

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

.・。.・゜✭・.・✫・゜・。.

Taehyung stał jak sparaliżowany. Czuł jak kolor odchodzi mu z twarzy, a ramiona sztywnieją. Wpatrywał się w chłopaka ze łzami w oczach, a ten jakby nigdy nic stał i patrzył ze spokojem w jego stronę, gdy on był o krok od zemdlenia z nadmiaru emocji.

Niczego nie rozumiał, ale teraz żałował, że nie skupił się bardziej na zbyt częstych zbiegach okoliczności spotkań z czarnowłosym. Zapewne w bibliotece to również był on, ale Kim nie zwrócił na to uwagi. W głębi duszy wydawało mu się to z lekka podejrzane, ale nie przejął się tym. Jednak może powinien? A jedynym co Jimin teraz znajdzie w jego mieszkaniu to zakrwawione zwłoki?

Nieznajomy zrobił pierwszy krok do przodu, na co brunet się wzdrygnął i cofnął w tył. Chłopak zdawał się to zauważyć, więc uniósł obie dłonie w górę w geście poddania.

— Nic ci nie zrobię, Taehyung — odezwał się spokojnie.

Brunet jednak jeszcze bardziej zatrząsł się na dźwięk swojego imienia. Zaczął kręcić głową i cofnął się jeszcze bardziej, łapiąc za pierwszą lepszą rzecz obok, aby w ostatnim momencie się podtrzymać, gdy nogi odmówiły mu posłuszeństwa.

I czarnowłosy wbrew pozorom natychmiast podbiegł do Taehyunga, łapiąc go w talii, aby pomóc utrzymać się w pionie. Jednak Kim w chwili zetknięcia się ich skóry krzyknął głośno i całkowicie upadł na ziemię. Zaczął rzewnie płakać, jęcząc pod nosem z bólu jaki nagle ogarnął jego ciało.

Miejsce, w którym trzymał go chłopak straszliwie paliło, jakby ogień żywcem ranił jego skórę. To uczucie z kolei rozchodziło się po innych częściach ciała i paraliżowało je. Ten ból był nieporównywalny do tego, który czuł wcześniej. Myślał, że najgorszy już doświadczył, jednak ogromnie się pomylił.

— To za chwilę minie, obiecuję — mruknął czarnowłosy, mocniej ściskając ciało Kima.

Chłopak chciał mu powiedzieć, aby zostawił go w spokoju. Żeby przestał go ranić i zniknął, ale żadne słowo nie mogło wyjść z jego ust. Mógł tylko bezbronnie leżeć w jego ramionach na podłodze i ronić łzy z bólu.

Nie wiedział ile minut minęło, ale o dziwo czarnowłosy nie kłamał. Jego cierpienie naprawdę znikało i czuł to bardzo wyraźnie. Zaczął odzyskiwać czucie w rękach, a uczucie palenia z każdą sekundą malało aż po prostu rozpłynęło się w powietrzu. Wciąż został zbyt słaby, aby o własnych siłach zdołać się podnieść, ale wtedy z pomocą przyszedł nieznajomy, który uniósł go i nie puszczając usadził obok siebie na kanapie.

Taehyung chciał się odezwać, zwyzywać chłopaka, wyrzucić go za drzwi, ale nie miał siły na nic innego niż tylko położenie głowy na oparciu kanapy i spojrzeniu słabo na włamywacza.

— Z tobą jest gorzej niż myślałem — mruknął czarnowłosy, wzdychając pod nosem. — Przepraszam, to moja wina.

Kim tylko zmarszczył brwi i spojrzał na niego niezrozumiale. Mruknął coś i podniósł głowę, łapiąc się za nią i zamykając mocno oczy. Jęknął cicho i nabrał więcej powietrza, rozglądając się po salonie. Obraz wracał do normy, świat już mu nie wirował, a on z powrotem zaczynał czuć się na siłach. Nie wiedział co się stało i nie rozumiał tego kompletnie, ale był pewien, że na pewno nie było to normalne.

❝KITSUNE❞ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz