KITSUNEBI #5

730 81 16
                                    

・。

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

.・。.・゜✭・.・✫・゜・。.

Taehyung sam nie wiedział czy zaliczać ten dzień do udanych czy też nie. Pierwszy raz przespał całą noc spokojnie. Nie miał żadnego koszmaru, nic go nie obudziło, po prostu spał jak nigdy wcześniej, co odbiło się również na jego humorze, bo nie pamiętał kiedy ostatni raz wstał z uśmiechem na ustach. Jednak za to zbyt często odlatywał myślami do zdarzeń sprzed kilkunastu godzin. Połudził się nawet stwierdzeniu, że był to sen i nie był do końca pewny czy był to właśnie wytwór jego wyobraźni, czy jednak jawa.

Nie do końca rozumiał jak ma się czuć w tej sytuacji, ale nie uważał tego za coś złego. W końcu nigdy wcześniej nie miał do czynienia z czymś takim i było to kompletnie normalne, że był w szoku po usłyszeniu czegoś takiego. Nie wiedział czy powinien obawiać się Jeongguka, czy jednak naprawdę uwierzyć, że absolutnie nie ucierpi przez znajomość z nim. Nie czuł co prawda przy nim żadnego niepokoju, ale znał siebie najlepiej i wiedział, że czasem zbyt pochopnie ocenia ludzi i zazwyczaj przyznaje im łatkę tych dobrych, gdzie oni w ogóle na to nie zasługują, a tym bardziej na jego dobro, które podaje im jak na tacy.

Mimo że nie przyswoił dobrze wszystkich informacji to chłopak zaciekawił go na tyle, że chciałby poznać więcej. Zastanawiał się kiedy znowu się spotkają i co tym razem mu opowie. Jednak z drugiej strony Taehyung chciał trochę ochłonąć, bo szok wciąż go trzymał, a resztę wiedzy chciałby już posłuchać przy całkowitym skupieniu, więc powiedział sobie, że jeśli nawet dzisiaj spotka Jeongguka to chce porozmawiać z nim o czymś innym, aby dać sobie więcej czasu.

Ciekawiła go masa kwestii, jednak najbardziej chyba ta, że posiada swojego przeznaczonego, który jakby nie patrzeć nie był człowiekiem. Miał ogrom pytań takich jak dlaczego spotkali się akurat teraz? Co będzie z nimi dalej? Będą musieli żyć razem, aby nie rozerwać więzi? Nie będzie mógł już pokochać kogoś innego? I jak to się stało, że uśmierzył on jego ból?

Co do kwestii cierpienia, Taehyung też odczuwał znaczną różnicę. Z dnia na dzień po prostu cudowanie wyzdrowiał i owszem, czuł się jeszcze lekko osłabiony, ale to było nic w porównaniu do tego co przeżył przez te miesiące. Jeszcze wczoraj myślał, że niedługo umrze, a dobę później czuł się jak nowo narodzony i było to dla niego niesamowite.

— Ty mnie w ogóle nie słuchasz — stwierdził Jimin.

Taehyung dopiero wtedy oderwał wzrok od swojego widelca, który wbijał w jajko na talerzu i przeniósł go na chłopaka.

— Co? — zapytał jak gdyby nigdy nic, a Park wywrócił oczami.

Byli razem na późnym śniadaniu, bo jako, że wykłady skończyli już około dwunastej, postanowili, że na takowe się wybiorą do galerii, która była dosłownie ulicę dalej od bloku Kima. To był plus mieszkania w centrum, wszędzie było blisko.

— Mówiłem, że Kai mnie dzisiaj zaczepił i zaprosił nas obu na małą domówkę u niego — powtórzył.

— Spasuję, Jimin. Dobrze wiesz jak to u mnie wygląda — mruknął brunet, powracając wzrokiem na swój talerz.

❝KITSUNE❞ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz