Rozdział 55. Prawne manewry

3.1K 155 42
                                    

Dwa dni później Harry siedział w gabinecie Dumbledore'a razem z Syriuszem i Remusem. Cała trójka czekała, aż Albus i Severus do nich dołączą. Gryfon desperacko pragnął porozmawiać z obojgiem Huncwotów w cztery oczy. I to z każdym osobno. Jednakże podejrzewał, iż minie jeszcze sporo czasu, aż uda mu się złapać któregokolwiek z nich bez drugiego depczącego mu po piętach. Zorientował się, że coś ważnego zmieniło się w ich wzajemnych relacjach. Siedzieli na kanapie tuż obok siebie, co samo w sobie było dość niezwykłe. Fakt, iż ich splecione razem palce leżały na kanapie pomiędzy nimi, mówił sam za siebie.

Wcale nie zaskoczyła go zmiana w ich wzajemnych stosunkach. Nie po tym wszystkim, przez co obaj musieli przejść. Jednakże Złoty Chłopiec aż palił się z ciekawości, by dowiedzieć się więcej. Mimo to nie chciał rozmawiać z nimi oboma. Jakoś sama myśl, iż mógłby zapytać ich o coś osobistego, stojąc tuż przed nimi, była zbyt żenująca, by choćby brać ją pod uwagę. Szczególnie od czasu, kiedy miał indywidualne pytania dla każdego z nich.

Z powodu całej tej sprawy z wilkołactwem, Złoty Chłopiec dowiedział się, że Remus jest tak samo niedoświadczony w tych sprawach, jak on. Po prostu chciał wiedzieć, jakie to było, choć zgadywał, iż zadanie takiego pytania komuś, kogo uważało się prawie za własnego ojca, w ostateczności byłoby przynajmniej niezręczne.

Co do Syriusza... Cóż, Harry chciał wiedzieć, czy jego chrzestny jest teraz szczęśliwy.

Czy jest zadowolony z powodu przynależenia do tak poważnego związku, choć wcześniej prowadził zdecydowanie bardziej aktywne życie? Oczywiście Potter nawet nie przypuszczał, że kiedykolwiek znalazłby w sobie odwagę na zadanie któremukolwiek z nich pytania tego typu. Zamiast tego postanowił po prostu uśmiechać się do nich jak idiota, ciesząc się, iż Huncwoci w końcu są razem. Był szczęśliwy, że obaj starsi czarodzieje wyglądają na bardzo zadowolonych z faktu, że są razem.

W ciągu ostatnich paru dni jego myśli często kierowały się w stronę Severusa. Tak stało się i tym razem. Od czasu, kiedy tamtej nocy Snape go pocałował, pomiędzy nich wdarła się pewna niezręczność. Potter przyłapywał się na myśleniu o tym pocałunku od czasu do czasu w ciągu dnia, odgrywając tę scenę w swoim umyśle tak często, że był już całkowicie pewien, iż do teraz udało mu się otrząsnąć z szoku.

To z pewnością nie mogło oznaczać tych wszystkich rzeczy, które on sądził, że oznaczają. Severus był zazdrosny? To raczej mało prawdopodobne, by taki mężczyzna, jak Snape mógł przejawiać zazdrość o kogoś takiego, jak Lavender Brown. Zresztą, wręcz niemożliwe jest również to, że zachowywałby się w ten sposób ze względu na Harry'ego. To sugerowałoby znacznie wyższy stopień sympatii.

Choć nie, to wcale nie musiała w ogóle być sympatia. To po prostu mogłaby być zaborczość, dobre wychowanie, poczucie przyzwoitości albo po prostu słuszny niepokój o ich reputację. Mężczyzna z pewnością był zły, przecież krzyczał na Złotego Chłopca. To mogłoby oznaczać którąkolwiek z wymienionych przez niego przyczyn. Równie dobrze nie musiała to być żadna z nich. Potter myślał jak Gryfon, a Snape był Ślizgonem. Kto wie, dlaczego mieszkańcy Domu Węża robili to, co robili?

A najbardziej ze wszystkiego Harry'emu przeszkadzał fakt, iż jego współmałżonek nie odpowiedział na pytanie, które zadał. W konsekwencji młodzieniec nie wiedział, czy Mistrz Eliksirów widuje się z kimś, czy nie. To, bardziej niż cokolwiek innego, mąciło Gryfonowi w głowie. Przypuszczał, że istniała możliwość, iż Severus miał akurat swój ślizgoński moment hipokryzji. Może po prostu całą tą zazdrością o Gryfonki próbował ukryć jakiś swój własny grzech?

Tak zdezorientowanemu Harry'emu pozostała tylko jedna alternatywa - szpiegowanie. Zaczął obserwować własnego współmałżonka. Cóż, przynajmniej w takim stopniu, w jakim udawało się szpiegować człowieka, który przez większość swojego życia naprawdę pracował jako szpieg. Gryfon przeważnie obserwował innych nauczycieli, próbując dowiedzieć się, który - jeśli którykolwiek - widywał się potajemnie z Severusem.

Kamień MałżeństwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz