Obudził ją głośny charkot dobiegający z łóżka syna. Gwałtownie otworzyła oczy, wzdrygając się mocno. Widok, jaki ujrzała, poderwał ją natychmiast na nogi. Dudley nie spał! Jedną ręką trzymał się za gardło, a drugą konwulsyjnie zaciskał na prześcieradle. Miał szeroko otwarte, wytrzeszczone oczy i zaciekle walczył o oddech.
Petunia w panice przyskoczyła do chłopaka, nie wiedząc za bardzo, co w podobnej sytuacji powinna zrobić. Zawołać kogoś! To jedyne, co przyszło jej do głowy. Zawołać kompetentną pielęgniarkę, tak! Rozejrzała się wokół w poszukiwaniu siły fachowej i zamarła. W sali panował kompletny chaos. Na każdym z łóżek trwał właśnie mały Armagedon. Zewsząd dobiegały jęki i rzężenie, gdzieniegdzie rozlegał się kaszel, sapanie lub krzyk. Dłonie szarpały okrycia, a potem ciągnęły za tkwiące w ustach rurki, raniąc przy tym gardła do krwi. Kobieta patrzyła w szoku, jak ciała wyginają się w łuk albo zwijają wpół w paroksyzmach bólu, którego nie potrafiła sobie nawet wyobrazić. Na podłogę spadały wyrwane siłą cewniki, z worków wysączał się mocz. W skrzydle szpitalnym zaczął unosić się smród uryny, mieszając się z wyziewami leczniczych eliksirów i tworząc trudny do zniesienia fetor. Czarownice z obsługi biegały szybko pomiędzy łóżkami, a ich postępowanie wydawało się Petunii niezorganizowane i zupełnie nieracjonalne. Jednak po ich przejściu pacjenci nieco się uspokajali, łatwiej oddychali i chyba czuli mniejszy ból, bo z łóżek, które magomedyczki minęły, dochodziły zaledwie ciche pojękiwania.
Kobieta zwróciła się z powrotem do syna, który wciąż zmagał się z własnym ciałem i podjęła decyzję. Najpierw gardło. Przytrzymała głowę Dudleya, przykładając dłoń do jego czoła i dociskając głowę mocno do poduszki, po czym szybkim, ale delikatnym ruchem wysunęła z jego ust przezroczystą rurkę do karmienia. Chłopakowi natychmiast ulżyło. Przestał rzęzić i wziąwszy jeszcze kilka głębokich oddechów, odsunął rękę od gardła i przeniósł ją na brzuch. Patrzył na matkę przerażonym wzrokiem, niczego nie rozumiejąc. Wyraźnie czuł ból w okolicach pępka, ale kobieta nie miała pojęcia, co mogło być tego przyczyną.
— Już w porządku, Dudziaczku — zaświergotała Petunia uspokajająco, choć sama wcale nie czuła się spokojna. — Za chwilę poczujesz się lepiej — przemawiała kojąco. — Teraz po prostu się nie ruszaj, dobrze? Zaraz przyjdzie ktoś, kto cię zbada i da ci coś przeciwbólowego.
Chłopak obrócił się na bok, zwijając wpół i przymknął powieki. Z jego ust nieprzerwanie wydobywały się ciche jęki i skomlenia, od których matkę przechodziły dreszcze trwogi. Petunia obawiała się, że zaraz wpadnie w panikę i stanie się zupełnie bezużyteczna. Musi coś zrobić! Teraz, natychmiast!
Oderwała się od syna i szybkim krokiem skierowała w stronę znajdującej się najbliżej czarownicy. Kobieta spieszyła właśnie ku kolejnemu pacjentowi, ale Petunia nie zamierzała pozwolić, by do niego dotarła. Złapała magomedyczkę za rękaw.
— Mój syn — warknęła.
— Za chwilę — odpowiedziała czarownica. — Po kolei.
— Nie! — wrzasnęła. Prędzej piekło zamarznie, niż pozwoli cierpieć Dudleyowi choć minutę dłużej! — Teraz!
Czarownica szarpnęła ręką i wyrwała się z uchwytu charłaczki.
— Za chwilę! — powiedziała stanowczo. — Każdy tutaj potrzebuje pomocy. — Mam to w nosie! — Petunia była na granicy wytrzymałości. — Jeśli za chwilę nie ruszysz tyłka i nie zajmiesz się moim synem, poinformuję mojego siostrzeńca, Harry'ego Pottera, w jaki sposób potraktowałaś jego kuzyna — wysyczała.
Czarownica otworzyła szeroko oczy. Na jej twarzy malowały się rozmaite emocje — od zdumienia, poprzez złość i niedowierzanie, aż po ciekawość. Ale przede wszystkim na jej obliczu gościła teraz frustracja. Pani Dursley nie była pewna, czy osiągnęła swój cel, dopóki magomedyczka nie zacisnęła ust i nie ruszyła w stronę łóżka Dudleya. Podążyła za nią, uważając, by nie zaczepić o tackę z eliksirami, która płynęła w powietrzu tuż obok głowy kobiety. — Obróć się na plecy — powiedziała czarownica do chłopaka zaraz po tym, jak stanęła przy jego łóżku.
CZYTASZ
Kamień Małżeństw
Fanfic"Harry wraca do szkoły. Ale okazuje się, że Minister Knot żeby znowu zostać wybranym decyduje się adoptować Harrego. Aby tego uniknąć Albus używa starego artefaktu, który ukaże z kim Harry ma wżąć ślub. Jak myślicie kogo ukaże kamień?" Opowiadanie...