Rozdział 104. Nad ranem

2.1K 118 25
                                    

— Chyba zacznie padać — wyszeptał Harry. Magiczne okno w sypialni ukazywało stalowe niebo nad hogwarckimi błoniami. — Myślisz, że będzie burza?

— Nie wiem i nic mnie to nie obchodzi. Ale możesz zapytać Trelawney.

— Byłaby zachwycona.

Harry bardziej wyczuł niż usłyszał, że Severus prychnął. Poprawił głowę, wygodniej układając ją na jego piersi. Była siódma rano. Noc minęła im bezsennie, więc brudnoszary świt wydobył z mroku blade oblicza i podsiniałe z niewyspania oczy. Harry miał wrażenie, że z każdym uderzeniem serca wyczerpanie coraz głębiej wsącza się w jego kości, nie mógł jednak zasnąć, bo we krwi wciąż czuł adrenalinę. Rozpierała go radość wymieszana z niepokojem i odrobiną niedowierzania. To już? Pogodzili się? Tak po prostu? Po miesiącu udręki ciężko mu było w to uwierzyć, śledził więc każdy grymas Snape'a, szukając na jego twarzy jakichkolwiek oznak zniechęcenia, ale niczego takiego nie znajdował. Wręcz przeciwnie — choć Severus prawie się nie uśmiechał, z jakiegoś powodu kojarzył mu się z kotem, który właśnie upolował tłustą mysz.

— Kto cię ubrał? — odezwał się jego zadowolony z siebie mąż, a Harry nie musiał nawet pytać, o co mu chodziło.

— Hermiona — odparł. — Ale golf sam sobie transmutowałem. Twój mi się bardzo podobał.

— Co czytałeś? — wypytywał dalej Severus. Pół nocy tak go męczył; zdaje się, że za punkt honoru postawił sobie dowiedzieć się absolutnie wszystkiego o tym, czym zajmował się Harry przez ostatni miesiąc. A on odpowiadał szczerze i wyczerpująco, po raz pierwszy od początku ich małżeństwa niczego nie ukrywając, choć niektóre pytania strasznie go krępowały. Już wkrótce miał zamiar zacząć zadawać własne i liczył, że wtedy Severus zrewanżuje mu się taką samą szczerością.

— Hmm?

— Powiedziałeś, że trochę czytałeś i że ja nie mam pojęcia, czego chcesz. Pytam więc, co czytałeś?

— Och... eee... taką jedną książkę. — Snape parsknął cicho, a Harry się zarumienił, co odrobinę go zirytowało. — Książkę o seksie, w porządku? Męsko-męskim.

— „Być gejem"?

— Skąd wiesz?

— W Hogwarcie każdy jeden chłopak z podobnymi skłonnościami prędzej czy później znajduje ten poradnik. Jest tu chyba od zawsze, w dziale o zdrowiu.

— Hermiona mi go przyniosła.

— Tylko tobie pornograficzną książkę dla homoseksualistów mogła dostarczyć kobieta.

Harry był zbyt szczęśliwy, żeby się na serio wkurzyć, więc tylko z zemsty zaczął kreślić małe kółka wokół sutka męża. Brązowy guziczek niemal natychmiast stwardniał. Nie do wiary, że Severus był w tym miejscu taki wrażliwy.

— Poważnie? Dobrze przynajmniej, że nauczyłem się sylabizować, no nie? Pomyśl, co by było, gdyby musiała mi go jeszcze przeczytać!

— Zabierz palucha, bo ci go zaraz złamię. Myślisz, że nie wiem, co robisz?

— Nie złamiesz mi palca, bo musiałbym cię wtedy przykleić do drzwi Wielkiej Sali, i to na cały dzień.

Severus złapał go za rękę i zatrzymał ją w miejscu.

— Tego przez ostatni miesiąc uczył cię Dumbledore? Jak przyklejać ludzi do drzwi? Czy tak zamierzasz pokonać Czarnego Pana?

Harry rozprostował i rozluźnił palce, jednak Severus nie zabrał dłoni.

Kamień MałżeństwOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz