3

570 22 2
                                    


- Wolfhard! - krzyknęła podbiegając do niego na pustym korytarzu. Obrócił się w jej stronę marszczy brwi. Westchnął widząc jak dziewczyna staje przed nim. Jednak, opuścił lekko glowę aby spojrzeć w jej szare oczy.

- słuchaj, nie mam ochoty robić tego projektu sama, więc jakbyś mógł to przyjąć do swiaodomsci i zrobić go że mną byłoby genialnie - powiedziała lekko gestykulując.

- nie ma problemu

- okej, ale później się nie zdziw jak... Czekaj, co? - przerwała patrząc na niego dokładnie.

- no zgodziłem się. Możemy po szkole u ciebie? U mnie nie za bardzo możemy - podrapal sie nerwowo po karku. Kazdy wiedział, że jego rodzice często robią mu awantury. Nie dlatego, że są surowi. Może tacy są lecz och nałogi też mają na to wpływ. Pijaństwo to okropny nałóg, niszczący wiele rodzin. Niszczący wspaniale dzieciństwo i życie dzieci i nastolatków. Jak bardzo zazdrościł starszemu bratu, który wyprowadził się na drugi koniec Kanady. Ma spokojnie. Nikt mu nie robi awantur.
Nie słyszy kłótni rodziców i jak ojciec bije matkę. Jak zapraszają przyjaciół na wieczory, na których podają za dużo alkoholu. Nie musi tego widzieć. Jest teraz w połowie szczęśliwy. Dlaczego w połowie? Zostawił młodszego brata. Zupełnie samego z rodzicami i jego problemami. Jednak nie miał tak źle. Pozwalają mu na to, co robią oni. Kiedyś nie chciał być tacy jak oni, ale w tych rzeczach... Poczuł coś na wzór uspokojenia. Narkotyki pomagają mu zapomnieć o problemach i dobrze się bawić. Papierosy uspokoić. Alkohol? Sam nie wiedział. Robił to, bo poprostu miał na to ochotę. On pomagał mu w niewiadomo sposób.

- jasne, tylko muszę powiadomić mamę - chwyciła telefon z tylniej kieszeni. - z tego co wiem masz teraz okienko, bo nie chodzić na dodatkowy niemiecki, więc jakbyś mógł to znajdź w internecie kilka przydatnych rzeczy, o których możemy wspomnieć. - uśmiechneła się lekko widząc jak siada na ławie.

- ta, tylko nie mam internetu, a telefon mi się rozładował - pomachał jej nim przed twarzą. Dziewczyna chwyciła spowrotem telefon usuwając z niego kilka rzeczy i wyciszając osoby, które w tym momencie mogły do niej napisać. Podała mu go i mruknela

- hasło to moja data urodzin, dwudziesty piąty marzec dwa tysiące drugi - i słysząc dzwonek odeszła. Czy to możliwe, że kujonka dała mu własny telefon? Zaufała mu na tyle żeby nawet powiedzieć mu haslo, które i tak pewnie później zmieni.





𝓟𝓸𝓴𝓪𝔃𝓪c 𝓽𝓸, 𝓬𝓸 𝓷𝓲𝓮𝔃𝓷𝓪𝓷𝓮 | ° 𝓕𝓲𝓷𝓷 𝓦𝓸𝓵𝓯𝓱𝓪𝓻𝓭  °Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz