21

407 12 3
                                    

      Finn leżał w swoim pokoju - minął czas bycia w domu Allyssy, w domu w którym było mu lepiej - patrząc sie nieobecnym wzrokiem w sufit. Czekał
Aż Allyssa postanowi mu odpisać. Była szósta wieczorem przez co domyślał się,
Że zapewne jedzą kolacje.

Pewnie sałatkę wpierniczają...
Fuj

-Finn! Ktoś do ciebie! - zawołała jego matka z dołu. O dziwo po ostatnim wybryku po alkoholu, postanowiła więcej już go nie pić oraz zerwać znajomość z toksycznym mężem - ojczymem Finna.
Brunet zszedł powoli na dół. W przedsionku spotkał dziewczynę, która słuchała Matki chłopaka. Mówiła o tym jak zrobiła pyszna sałatke. Spojrzały się w jego kierunku z lekkim uśmiechem na twarzy.

- ah dobrze to ja was zostawię... - poszła do kuchni puszczając tajemniczo oczko do swojego syna.

- skąd taka zmiana u twojej mamy? - zapytała się cicho kierując się od razu do pokoju Finna.

- bierze rozwód z ojcem, poza tym odstawiła alkohol i różne używki - powiedział siadając na łóżku. - ojciec odbił taką maniane u ich znajomych, że masakra, nawet mi nie chciała mówić. Ale z rozmowy, która podsłuchałem między nią a ciotką, to ruchał jakieś baby na stole, a później chciał się przelizać z facetami. Wybiegł na golasa na ulice i krzyczał czy ktoś chce się z nim ruchac, bo ma kiepska w tym żonę. Masakra - schował twarz w dłoniach

- ludzie po uzywkach tracą rozum, ale no dobrze że tak postanowiła - usiadła koło niego. Siedzieli chwile w ciszy aż w końcu Finn zapytał

- czemu przyszłaś? Przecież masz zakaz wychodzenia po osiemnastej - podniósł twarz na wysokość jej oczu. Od razu kiedy to zrobił spotkało go mocne uderzenie poduszka

- powiedziałam im, że się przyjaźnimy, poza tym rozmawiali z rodzicami Wandy, którzy dali jej więcej wolności, sami też mi dali i mogę wychodzić do dwudziestej trzeciej, jak mam chodzić później to tylko i wyłącznie z tobą lub Jackiem - wyciągnęła telefon chcąc włączyć dzwonek - trzydzieści wiadomości w ciągu dziesięciu minut? Nie umarłam, jeszcze - zaśmiała się cicho kładąc telefon na szafkę stojąca koło łóżka.

- skąd mam wiedzieć czy cię nie zamknęli jak małpe w zoo- zaśmiał się włączając głośno radio - mama podsłuchuje - wskazał na lekka szparę w drzwiach z pod ktorych było widać papcie kobiety.

- moim też się zdarza,co robimy? - zapytała kładąc się na łóżku.

- możemy coś obejrzeć

- lub robić mini imprezę, dzwon po Grazera, bez niego nie ma zabawy - pstryknęła palcami.

Nie chce żeby tu był wtedy kiedy ty tu jesteś

- nie

- dlaczego? - zmarszczyla brwi nie rozumiejac chłopaka. Przecież to jego najlepszy przyjaciel.

- bo z Grazerem  często się spotykamy,
A sami już nie. Poza tym sugerujesz,
Ze jestem nudny?

- ależ skądże! Poprostu Grazer ma głupsze pomysły - zaśmiała się głośno ukazujący swoje białe proste zęby

- nie no spoko, Jack jest poprostu głupszy - wzruszył ramionami składając płyte lady Gagi

- ehe, ty jesteś głupi a on głupszy - powiedziała śmiejąc się cicho, jednak widząc wzrok Wolfharda uśmiech zszedł jej z twarzy - Finn! - krzyknęla kiedy ten zaczął do niej powoli podchodzić - tak nie można, przecież żartowałam! - przeszła na drugi koniec pokoju, chcąc czuć się bardziej bezpieczna

- spoko, wiem, gramy w prawdę czy wyzwanie? - zapytał siadając na łóżku.

- yhym, to ja poproszę prawdę - pprzykucnela koło niego przytulając poduszkę. gdyby ten zadał głupie pytanie, można go nią walnąć.

𝓟𝓸𝓴𝓪𝔃𝓪c 𝓽𝓸, 𝓬𝓸 𝓷𝓲𝓮𝔃𝓷𝓪𝓷𝓮 | ° 𝓕𝓲𝓷𝓷 𝓦𝓸𝓵𝓯𝓱𝓪𝓻𝓭  °Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz