Ucieczka

176 8 3
                                    

Pov : Peter

Stark podszedł do mnie , położył swoją dłoń na moim ramieniu:
- Słuchaj młody , zrobimy to dla jej bezpieczeństwa.  : Powiedział ciężkim tonem Tony .
- Nie rozumiem , co pan chce przez to powiedzieć?
- Rachel ma bardzo dużo mocy , Ale każda jest na Jakiś stopień niebezpiecz... : Wtedy przerwał mu kapitan .
- Najprościej mówiąc , chcemy usunąć z niej moc . : Osłupiałem .
- Że co? Czek... Nie możecie! W jaki sposób usunąć moc?!
- Trzeba będzie jej zrobić operację , gdzie wszystkie toksyny zostaną zerwane . : Chciałem już krzyczeć , ale Natasha dokończyła : Ale szanse na przeżycie są marne . Może w 3% przeżyje , ale to jest nie możliwe . : Zaczęły napływać mi łzy do oczu .
- Nie... Ja się nie zgadzam! Nie ! NIE!
- Zaplanujcie wypisanie jej na dziś wieczór. Ma stać ochrona przy jej drzwiach.  ; Posłuchałem . Czyli planują ją na Prawdę uśmiercić? Do licha! Nie pozwolę im!

______________________________

15 min później...

Siedziałem na ławce na dworze . Rozmyślałem jak uratować Rachel od śmierci . Musiałem myśleć . Nie było czasu do stracenia.
-*(w myślach) Ochrona będzie stała przy jej drzwiach , więc będzie pilnowana . Muszę do niej wejść , przekonać ich i ją wykraść . Ale jak? Pewnie jest tam okno , więc mógłbym ją gdzieś ukryć.  Może u Ned'a ? To będzie latać dobry pomysł na to by ją tam ukryć na jakiś czas . : Akurat wtedy dzwonił Ned:
- Siema , jak tam z Rachel?
- Start nie uwierzysz.  Starka i resztę Avengers'ów pojebało. Chcą jej zrobić operację , gdzie nie przeżyje . Czyli wsiąść to na logikę to chcą ją zabić.
- O kur... Ziom nie pozwól na to . Zrób coś , przecież jesteś Spiderman. Myśl
- Już mam pomysł , ale nie wiem czy się zgodzisz.
- Dawaj : opowiedziałem wszystko Nedowi ze szczegółami . O dziwo o. Się zgodził bez problemowo. 

________________________

Szedłem do sali Rachel . Oczywiście Ochrona nie chciała mnie przepuścić :
- Panowie , jeżeli ona ma umrzeć dzisiaj , to chciałbym się z nią zobaczyć chociaż ostatni raz . Proszę , pozwólcie mi. : Ochroniarze popatrzyli na siebie . Jeden odszedł na bok i zaczął rozmawiać przez telefon . Wiedziałem że dzwonią do Starka .
- Dobra możesz wejść , ale masz 10 minut. : Kiwnąłem głową .

Weszłem do sali . Dziewczyna akurat czytała jakaś gazetę .
- Hej Peter , co ty...
- Słuchaj , nie mamy teraz za dużo czasu . Muszę cię stąd ewakuować . : Wziąłem ją za rękę .
- Ale wytłumacz mi oco chodzi? .- Zatrzymałem się i spojrzałem. Powiedziałem do niej cicho.
- Będą próbowali odebrać ci moc.  Pogadamy o tym później , ale nie teraz.
- Pete , co ty bredzisz? Oni chcą mnie wziąć to siebie i żebym u nich zamieszkała.  Nie gadaj
- Nie mamy czasu do cholery , złap się mnie . : Rachel zawiesiła swoje ramiona na moją szyję i bardzo mocno się trzymała . Uciekaliśmy ze szpitala .


Ahhhh kruci , uciekają ze szpitala bez wypisu? Im nie jest wstyd .dajcie znać w kom co myślicie.

"Bohater"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz