"Przechadzki"

910 19 4
                                    

   
  POV» Rachel :

Jestem Rachel Rossie Evans i niedawno co , przeprowadziłam się na dzielnicę Queen's . Mam 16 lat i jestem bardzo dobra w nauce :) Bardzo uwielbiam układać klocki lego 😂 . Może się to wydawać dziwnie , ale no cóż poradzić .W moim domu rodzinnym jest nas tylko trójka. Moja mama , mój tata i ja . Mój brat , Franklin zmarł pół roku temu ... Miał wypadek samochodowy,dokładnie w moje urodziny . Bardzo za nim tęsknię... Ale skończe już opowiadać o mnie i o mojej rodzinie . :) Przejdźmy do opowiadania

              Rano o dziwo nie czułam zmęczenia , choć poszłam spać o 3 nad ranem . Dziwne ... Gdy wstałam z łóżka to poszłam zaliczyć poranną toalete , i zeszłam na dół. Moja mama już nie spała ponieważ chciała jechać do mojej babci pomóc w jakiś obowiązkach. Na śniadanie miałam tosty . (To był mój rarytas) . Mama zapytała:

-Stresujesz się nową szkołą?
-nie , ani trochę...- lecz mama widziała , że jestem bardzo zestresowana . Wtedy mama Przytuliła mnie z całej siły że nie mogłam oddychać :
-Rachel... Nie ma co się denerwować. Ja też miałam z tym problem , ale gdy weszłam do szkoły , to strach zniknął. Uwierz w Ciebie kochanie .- wtedy mama dała mi troche swojej odwagi.
-dziękuję mamo . -po czym przytuliłam ją .

Po śniadaniu poszłam do pokoju aby się uszykować. Miałam bardzo duży problem z ubraniami. Nie wiedziałam co założyć. Zdecydowałam się jednak że ubiore biały stylowy sweterek oraz jasne jeansy . Umalowałam się lekko , poniewż nie lubiłam mocnego makijażu. Na koniec założyłam mój tzw. "Wisiorek Szczęścia" .
Zauważyłam , że mam jeszcze sporo czasu . Wzięłam plecak i poszłam rozejrzeć się po okolicy. Gdy chciałam już otworzyć drzwi to ktoś potrącił mnie i wypadł mi telefon . Szybko chciałam go podnieś,lecz zrobił to jakiś chlopa . Powiedział:

-Wybacz... nie chciałem zrobić tego specjalnie. - Spojrzałam na niego. Jego włosy były bardzo brązowe , oczy miał czekoladowe i był bardzo przystojny. Odpowiedziałam:
-nic się nie stało... - wtedy odeszłam. Ponieważ bardzo chciałam zobaczyć okolice , i miałam niewiele czasu.
Po jakiś 20 minutach dotarłam do szkoły. W myślach cały czas krążyła mi myśl :" a co jeżeli będę mieć dzisiaj jakąś "niespodziankę" ? A co jeżeli nikt mnie bie polubi? - wtedy prawie upadłm , lecz bardzo szybko się załapałam barierki.

Szukałam klasy prawie 5 minut . W Końcu dotarłam do sali 365 . Boże dziękuję Ci ze aż tu dotarłam🙏😂 . Usiadłam do ostatniej ławki  i czekałam na klase . W klasie nie było dużo osób . Może 18 osób . Zadzwonił dzwonek i weszła nauczycielka od Geografii. Od razu za nią wbiegł jakiś chłopak. Spojrzałam i okazało się że był to chłopak z porannej akcji. Usiadł obok mojej ławki . Chyba było tam jego miejsce. Nauczycielka wyczytywała liste obecności:

-Kyile ;jestem!
-John;obecny!
-Peter;Jestem!

  Chłopak ma na imię Peter . Nazwiska wciąż nie znałam . Na prawdę był przystojny.  Prawie cały czas mnie obserwował. Kiedy nauczycielka to zauważyła to powiedziała:
-Parker , jak podoba ci się dziewczyna to po lekcjach na nią popatrz .

    Wtedy cała klasa zaczęła się śmiać. Parker trochę się wstydził . Dla mnie to było obojętne czy jakiś chłopak się na mnie patrzy. I tak nie miałam szans u każdego .

Dziękuję za przeczytanie tego rozdziału . Do zobaczenia w następnym ❤

"Bohater"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz