Stwórzmy przyjaźń

212 8 0
                                    

Obudziłam się wyspana . Pamiętałam tamtejszą noc . Nigdy tego nie zapomnę ... Rozejrzałam się , i Petera nie było . Gdy wstałam z łóżka to zajrzałam na biurko.  Była tam mała kartka z treścią:
Spotkajmy się dziś o ,19 w kawiarni . Wiesz gdzie ;)

Hm... Zaprosił mnie :) dawno tego nie robił.  Ubrałam się w białą krótką bluzkę i spodnie dresowe Adidasa. Nie chciało mi się dziś w nic eleganckiego ubierać. Zjadłam śniadanie z moją mamą. Nastąpiła chwilowa cisza.  Ona zapytała:
- Rachel , kto to był? : Zdziwiło mnie to pytanie.  Skąd ona to wiedziała ? Zaglądała mi do pokoju?! :
- A ile razy mówiłam że nie wchodzi mi się do pokoju , kiedy ja śpię? - ona wstała i z pogardliwym głosem powiedziała:
- nie zmieniaj tematu! Kto to był za chłopak?! - nie miałam w planach kłamać mamie , bo i tak by to nie wypaliło. 
-to był mój przyjaciel . Peter . Tak , to ja go poprosiłam aby spał ze mną. Nie bój się. Nic złego mi nie zrobił. Po prostu bałam się ostatnich wydarzeń. - wtedy mama spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem i powiedziała:
- Dobra wierzę ci ... Ale dostajesz karę. - no nie wierzę...
- Jak?! Za co?!
- za jajco młoda damo! Jak on wszedł do naszego domu?! : Nie odpowiedziałam. Poszłam z oburzeniem do pokoju. Płakałam kilka godzin i patrzyłam się okolice. Zasnęłam nie wiedząc kiedy.  Gdy się obudziłam to zobaczyłam że jest 18:00 . Fuck ! Jak ja mam wyjść z domu? Moja mama była w salonie ,a do niej się nie będę odzywać.  Wtedy bardzo byłam zła.  Nie panowałam nad emocjami Zgasło światło w moim pokoju.  Zobaczyłam że na biurku trzęsła się lampa.  Gdy chciałam się złapać za głowę to widziałam coś niebieskiego na moich dłoniach. Całe ręce były w niebieskim dymie. Bardzo mocno raziły w oczy więc wysunełam je przed siebie . Wtedy usłyszałam huk.  Rozpierdoliłam okno.  "Brawo ty Rachel , mniejsze kieszonkowe;)" wyszłam na balkon i wymierzyłam na sąsiedni budynek.  Zaczęłam się chwiać gdy unosiłam się w powietrzu.  Nie minęła sekunda gdy byłam na dachu następnego budynku.  Japierdole ! Ja leciałam! Jakim cudem? Zaczęły lecieć mi łzy szczęścia. Siedziałam i rozmyślałam nad całym zdarzeniem.  Wtedy przypomniała mi się sytuacja u Avengers. Moim gniewem rozwaliłam całą siedzibę. Wszystkie szyby pękły. Chwyciłam telefon i wypisałam moce . Wyskoczyła mi jedyna opcja która mi się przytrafiła. Mogłam kontrolować gniewem i siłą. WTF?! Czyli jakby to ująć to jestem czarownicą. Zobaczyłam na godzinę. Była już 18:50 . Spóźniłam się! Wykorzystałam moją moc aby dostać się do kawiarni. .

Ulala.  To się porobiło   .
Do następnego ♥️

"Bohater"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz